Ja swój koszmar z uogólnionym obrzękiem płodu przeżyłam w połowie grudnia 2016r. Na rutynowej wizycie lekarskiej w 12tc. mój lekarz znalazł obrzęki tkanki na główce i na brzuszku dziecka. Pozostałe parametry w normie, no może poza przeziernością, bo była ona podwyższona do 3,5mm. Narządy wszystkie w normie, prawidłowe. Diagnoza padła od razu: uogólniony obrzęk płodu, a co za tym idzie : choroba genetyczna albo śmierć. Taki dostaliśmy wybór i skierowanie na badania prenatalne. Ginekolog był pewien swojej diagnozy. Na badania prenatalne czekaliśmy 2 tygodnie. 2 tygodnie koszmaru, siedzenia w Intenecie, czytania na forach, stron i artykułów naukowych na ten temat. Co prawda mówiliśmy ginekolowi, że dwa dni przed wizytą skończyła mi się infekcja wirusowa (jakaś jelitówka, na którą chorowaliśmy wsyszcy w domu, na końcu ja), ale ginekolog to wyśmiał i powiedział, że to musiałby być parwowirus. Badanie prenatalne: pielęgniarka w rejesracji zobaczyła zdjęcia naszego ginekologa i od razu zapytała mnie czy miałam jakiegoś wirusa, powiedziałam, że tak, więc ona mi na to, że spokojnie, bo po wirusach takie rzeczy mogą się dziać (bo oczywiście ryczałam jak bóbr od przekroczenia progu przychodni) i że każde przeziębienie może skutkować obrzękiem tkanki. Badnie prenatalne w 14 tc. Lekarz nie stwierdził żadnych nieprawidłowości, obrzęku żadnego nie było (!!!!) - sam później powiedział, że przeziębienia, wirusy to norma i obrzęki są naturalne w takich sytuacjach, zazwyczaj jak infekcja przechodzi to się wchłaniają (!!!!!). Przezierność ustalił na 2.3mm (dwa razy sprawdzał). Do tego wszystko w normie z dzieckiem. Tamten nie mógł znależć kości nosowej, ten od razu ją zobaczył. Czekamy oczywiście na testy z krwi, ale nauczyłam się jednego: nie każdy ginekolog jest dobrym ultrasonografistą. Trzeba szukać specjalisty od usg i kogoś kto ma wiedzę i nie szarżuje z diagnozami. Tyle stresu nie miałam nigdy. Co więcej: uogólniony obrzęk płodu można rozpoznawać, gdy płyn jest w co najmniej 2 obszarach ciała (np. w tkance podskórnej i np. w jamie opłucnej), a nie, gdy jest sam obrzęk tkanki (to też jest ważna informacja). i przede wszystkim: infekcje naprawdę wpływają na obrzęki i to nie tylko parwowirusy (!!!!) - u mnie 1-dniowy wirus jelitowy, który po kolei przechodzili wszyscy w domu. Pozdrawiam :)