AniaMamaAniołka
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez AniaMamaAniołka
-
Poród martwego dziecka
AniaMamaAniołka odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Aaa... I jeszcze jedno :) chciałam Wam się pochwalić, że zrobiłam piękny album mojej córeczki! Wywołałam zdjęcia od testu ciążowego, przez zdj usg i moje brzuszkowe oraz zdjęcia mojej Aluni po porodzie. Zrobiłam tez zdjęcie pięknego koronkowego kocyka zawiniętego w becik, białą czapeczką i medalikiem z którymi to Ala została pochowana... Wszytko wyszło pięknie i subtelnie... Ciesze się ze mam taką pamiątkę. Codziennie oglądam i myślę sobie ze czas ciąży, te ponad pół roku, to były najszczesliwsze chwile mojego życia, a Alicja była moim błogosławieństwem. A teraz jest moim osobistym Aniołkiem:) Kocham ją nad życie!!! -
Poród martwego dziecka
AniaMamaAniołka odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Dla odmiany teraz napisze coś pozytywnego :) Byłam już na konsultacji u genetyka. Mam zlecony cały panel badań. Za tydzień tez będę mogła wykonać rownież badania przeciwciał w kierunku zespołu antyfofolipidowego. Już nie mogę się doczekać jak poznam wszystkie wyniki i będziemy mogli zacząć się starać o kolejnego dzidziusia. Najbardziej jednak się cieszę, że mój mąż podziela moją chęć i potrzebę zajścia w ciążę (jeszcze kilka tygodni temu strach tak go paraliżował że nie chciał kolejnej ciąży). Oby te trzy miesiące szybko minely:) Mam teraz za zadanie znaleźć lekarza hardcora, który jest w stanie podjąć się prowadzić moją kolejną ciążę. Dziewczyny... w końcu po tych trudnych tygodniach, cierpienia, łez zaczynam widzieć światełko w tunelu... czuję, że wszytko kiedyś dobrze się ułoży i że w końcu będziemy szczęśliwi tak jak na to zasługujemy :) -
Poród martwego dziecka
AniaMamaAniołka odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Jeszcze napisze dwa słowa co u mnie... Otóż wróciłam do pracy. Przez pierwsze 1,5 tyg było bardzo ciężko. .. Najgorzej jak sama musiałam badać malutkie dzieci :( jednym z moich pacjentów był chłopczyk który urodził się tego samego dnia co moja córeczka :( wytrzymałam do końca badania, ale później się rozsypalam... na szczęście moi koledzy z pracy mocno mnie wspierają i jak tylko potrzebuje to użyczają mi swojego ramienia żebym mogła się wypłakać. To pomaga. . . z dnia na dzień jest coraz lepiej, jestem coraz silniejsza... Chociaż właściwie nie...przez te 11 tygodni od chwili śmierci Alicji nie było dnia żebym nie płakała ;( -
Poród martwego dziecka
AniaMamaAniołka odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Masakra...cały dluuuugi pod mi się skasował :/ będę pisała krótkie :P Ane07 tak miałam HELLP... ale jest to baaaardzo rzadki zespół wiec raczej nie musisz się jego obawiać. Musisz jedynie wiedzieć że nie musi dawać żadnych objawów klinicznych, bo jego wykładniki są złe wyniki laboratoryjne (płytki krwi poniżej 100 tys, podwyższone enzymy watrobowe, itd). U mnie nałożył się dwa ciężkie zespoły chorobowe, dlatego Alicja zmarła. Ale jeśli Cie niepokoi to u mnie objawami były początkowo tylko bóle nadbrzusza. Później dołączyło kilka innych. Miałam też problemy z widzeniem (obrzęk siatkówki a później uszkodzenie jej w prawym oku) ale to wystąpiło dopiero podczas parcia w czasie porodu (wysokie ciśnienie krwi oraz wcześniej podane sterydy mogły to spowodować). Jeśli niepokoją Cię "mroczki" to jeśli mogę Ci doradzić jako mama która to przeżyła i lekarz, to przede wszystkim kontroluj ciśnienie 3 dziennie (zarówno zbyt wysokie jak i za niskie może dawać takie objawy) oraz zbadaj poziom cukru na czczo. Musisz także wiedzieć że takie mroczki to może być fizjologia, poniewaz w czasie ciąży przepływ krwi w mózgu zmniejsza się i może dawać takie objawy. Pamiętaj o piciu ok.2-3 litrów wody na dobe! Ale... jeśli dalej będzie Cię to dalej niepokoić to udaj się najlepiej do dobrego internisty bądź neurologa (z doświadczenia wiem że większość ginekologów zbagatelizuje temu problem). Mam nadzieje że trochę pomogłam;) trzymaj się dzielnie! Wszystko będzie dobrze! Zobaczysz :) -
Poród martwego dziecka
AniaMamaAniołka odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Cześć Dziewczyny:) Wracam po dłuższej chwili nieobecności! Kolejne mamy dołączają do naszego grona... to przykre -
Poród martwego dziecka
AniaMamaAniołka odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Jestem lekarzem ale nie ginekologiem, jestem w trakcie innej specjalizacji (radiologii i diagnostyki obrazowej). Ane07 z tego co mi wiadomo za proces rozwoju łożyska odpowiedzialne jest ciało żółte, które to m.in. produkuje progesteron czy estrogeny. Powiem wam że cały temat gospodarki hormonalnej jest mega trudny i nie chce się wypowiadać na ten temat bo się na tym do końca nie znam... ale mogę wnioskować że współdziałanie tych hormonów będzie odp za prawidłowy jego rozwój. Co do mojego samopoczucia to nie jest zbyt dobrze. Są momenty (zwłaszcza wieczorami przed snem albo kiedy jestem sama np pod prysznicem) kiedy przychodzą wręcz "ataki rozpaczy". Nie umiem tego inaczej nazwać. Łyz mi lecą jak groch, ściska mnie w klatce piersiowej i cała się trzęse... Myślałam że im później tym będzie lepiej, ale mam wrażenie ze jest coraz trudniej. I zaczynam się zastanawiać czy rzeczywiście nie pójść do jakiegoś psychologa... Co do grup wsparcia to szukałam w internecie, ale niestety nic takiego u siebie w okolicy nie znalazłam, a do takiej grupy to nawet chciałabym dołączyć :( A co do mojego powrotu do pracy... to będzie mi o tyle trudno, że tydzień przed śmiercią córeczki trafiłam do mojego szpitala na pat.ciąży gdzie lekarze niestety zignorował mnie i nie rozpoznali bardzo ciężkiego stanu, który doprowadził do śmierci Alicji. Nie wspominając, że mało brakowało a mnie mogłoby dziś tu nie być. Mam do nich ogromny żal. Niestety codziennie będę widywać tych lekarzy (nasze zakłady są na tym samym pietrze) i wiem że trudno mi będzie nie myśleć o tym co się wydarzyło. Mam o tyle dobrze, że ludzie z którymi pracuje są cudowni. Wiem, że wszyscy razem ze mną przeżyli moją stratę i mogę na nich liczyć. A tak w ogóle to dziś mija 7tyg od porodu Alicji. Byłam u lekarza prowadzącego i będę miała robioną diagnostykę. .. dostałam skierowanie do poradni genetycznej- czy któraś z Was była na konsultacji u lek.genetyka? Mam jeszcze wykonać badania w kierunku wystepawania przeciwciał antyfosfolipidowych i kardiolipinowych... może czegoś więcej się wtedy dowiem co mogło wywołać ten stan. I może to dziwne , ale już teraz chialabym być z powrotem w ciąży. Wiem że Ali nikt mi nigdy nie zastąpi ale czuje że ogromną pustkę jaką czuje może wypełnić tylko kolejne dzieciątko... I mimo tego strachu który jest czy tragedia się nie powtórzy, to niczego innego bardziej nie pragnę! I jeszcze co do leków to wiem, że kw.acetylosalicylowy (acard) i heparyna drobnoczasteczkowa (clexan) są zalecane w kolejnych ciążach, gdy w poprzednich wystąpiły tzw powikłania położnicze, tj właśnie stan przedrzucawkowy, hipotrofia płodu czy np nawracające poronienia. Leki te poprawiają przepływ krwi przez łożysko a co za tym idzie , zmiejszaja ryzyko powikłań. Wiem, że w kolejnej ciąży od początku będę musiała je brać. Buziaki:* -
Poród martwego dziecka
AniaMamaAniołka odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Cześć dziewczyny! Pierwszy raz komuś obcemu opiszę co spotkało mnie i moją małą rodzinę. W wielkim skrócie... 23 XI 2016, czyli niecałe 6 tygodni temu jeszcze w moim brzuszku zmarła moja piękna córeczka Alicja. Przeżyłam ciężki stan przedrzucawkowy i zespół HELLP. To był 26 tydzień ciąży. Ja mam 27lat, jesteśmy z mężem 2,5 roku po ślubie. Alunia była naszym pierwszym dzieckiem, ciąża książkowa i nagle w ciągu paru dni straciliśmy naszą malutką miłość. Nasza córeczka umarła a moje serce rozpadło się na tysiąc kawałków. Urodziłam ją siłami natury (i wbrew powszechnej opinii bardzo się cieszę że mogłam ją w ten sposób urodzić... dane mi było trzymać w ramionach córeczkę, mogłam ją ucałować na do widzenia, mogliśmy zrobić kilka zdjęć, które są dla nas jedyną pamiątką po tych małych stópkach i paluszkach, pięknych, pełnych usteczkach i kręconych blond włoskach. Poza tym myślę, że potrzebowałam małej dawki bólu fizycznego, żeby zrównoważyć mój ból psychiczny! Też tak dziewczyny miałyście?). Tydzień później pochowaliśmy ciałko Aluni.. Próbuje się pozbierać ale jest bardzo ciężko. .. próbuje szukać odpowiedzi czemu tak się stało, czemu musieliśmy stracić naszą Malutką, dlaczego Bóg na to pozwolił... Już chyba kilka wiader łez wylałam i końca nie widać... Za dwa tyg wracam do pracy i nie wiem jak mam dalej funkcjonować, czy dam sobie radę... (a parcowałam właściwie do samego końca). Pozdrawiam Was Aniołkowe mamy:*