-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Baaaasia
-
Hej, no więc po ważeniu... szału niestety nie ma, ale ruszyło :P mam 78,6 kg. Z tym, że czuję się naprawdę dobrze, lekko, mam nadzieję, że większy spadek przyjdzie jak się @ skończy. Obiecałam sobie dietkowy weekend, zjem tylko kawałeczek tarty, bo bedę robić pierwszy raz krem patissiere, więc spróbuję jak smakuje ;) w niedzielę pracuję, więc wezmę zapas kuskusa na cały dzień, żeby nic nie kusiło. kurcze Jakobina, też bym musiała przebrnąć przez porządki. Na szczęście mąż sam sprząta ;)
-
Hej Dziewczyny! ja się jakoś zawzięłam, pilnuję słodyczy, staram się jeść w porę, popijać wodę, zobaczymy, może zastój ruszy. Jutro dzień ważenia :) Jakobina - miałam podobnie jak Ty spore problemy, błonnik czasem pomagał a czasem nie :( u mnie regularna dieta i jedzenie "na spokojnie" uregulowały jelita. Kiedyś jadałam co popadło, na biurku nad papierami. Nie wiem czy to kwestia jedzenia białka, warzyw w odpowiedniej ilości, a może brak stresu podczas posiłku, ale teraz jest ok. Lekarz i kiedyś powiedział, że podczas jedzenia na szybko, w stresie jelita się skręcają i tworzą się zaparcia, ile w tym prawdy, nie wiem... Witam nową koleżankę!
-
u mnie też fatalna pogoda, leje jak z cebra ;/ deszcz, w połączeniu z @ i nawałem pracy totalnie mnie przygnębia. Ale jakoś motywuję się, żeby mnie wieczorem grzechy diety nie dobiły :P trwam jak na razie i ja w zastoju, ale mam nadzieję, że w pt waga pokaże poniżej 79,00 kg. teraz kawa i II śniadanie - koktajl brzoskwiniowy! narobiłyście mi ochoty na saunę ;)
-
hej, u mnie też bardzo słonecznie, aż okna sobie umyłam w biurze. x czuję, że to ważenie to będzie porażka, waga płata figle, raz mam -1 kg, a raz + 0,2 od obecnej 79,00 kg. Dołuje mnie to, bo trzymam dietę tak, jak na początku, czyli z drobnymi słodkościami i obiadem normalnym w weekendy. x kończy mi się abonament i się zastanawiam, czy wykupić na kolejne 2 mce, ale boję się, że bez niego stracę to co wywalczyłam, czyli - 5 kg. jak myślicie?
-
Hej dziewczyny, u mnie weekend średnio, chociaż tragedii nie było, starałam się pilnować, zamiast pizzy w knajpie wzięłam pierś kaczki bez frytek :) Karolcia - też zauważyłam, że po "normalnym" jedzeniu mam brzuch jak balon i mega wzdęcia, chyba odzwyczaiłam organizm od tłustego jedzenia. Paprotka - trzymaj się dzielnie!
-
ja zdaję sobie sprawę, że słodycze przeszkadzają niestety. Choć 5 kg poszło pomimo tego. Od 2 tyg biorę różne leki, w tym na uregulowanie hormonów, więc myślę, że to też mogło się przyczynić. Nic, trwam dalej, żeby nie przytyć chociaż :P x Meliska - moje marzenie to 75 kg w maju na komunię :)
-
Ja też melduję się z poranna kawą w pracy. Wymyśliłam plan na moje słodyczowe uzależnienie. Mam w pracy akurat otwarte rafaello, będę zjadać 1 dziennie ( tylko 1 ;() do kawy własnie, i poza tym nic słodkiego! Wczoraj u mamy nawet odmówiłam deseru z mascarpone i malinami, tylko mój mąż pochłaniał, jak twierdził, dla mojego dobra, jak zje to ja się nie skuszę, bo już nie będzie na co :D x na obiad mam dziś naleśniki pełnoziarniste z jabłkiem duszonym, ciekawa jestem jak wyjdą :) x Elka - wytrwała jesteś z kijkami, brawo! ludzi olej, zawsze gadają, też mieszkam w małym miasteczku i trochę różnych rzeczy się o sobie dowiaduję co jakiś czas.
-
Jakobina - gratki za siłownię, tak trzymaj! Karolcia - chciałabym mieć Twoją asertywność co do ciasta :P wczoraj znów zjadłam słodkie, ale zamiast dwóch posiłków w diecie, więc czuję sie usprawiedliwiona :) Teraz będzie łatwiej, bo osoby, z którymi dzielę biuro nie jedzą słodyczy w poście, więc nie będą znosić. Ja od rana w pracy, dostałam od współpracownika piękne kwiaty, więc i dzień przyjemniejszy, słońce za oknem. Elka - ale bym poszła na ten spacer, ahh, gdyby nie ta robota :D
-
Hej dziewczyny, u mnie dużo, więc i mniej zaangażowania w dietę, ale posiłki wszystkie według planu. Ciągle tylko grzeszę słodyczami ;/ ojoj, to już chyba u mnie się nie zmieni. Jakobina - miałam problem podobny do Twojego, nie było nic w domu, to jadłam co było. Wściekłam się, zrobiłam zdrowe zakupy za niestety kupę kasy ( orzechy, migdały, które staram się chrupać do kawy, mąka pełnoziarnista, otręby, pełno warzyw do zamrażalnika), a na bieżąco uzupełniam zakupy świeże. Jest łatwiej, jem np. kuskus z pieczarkami zamiast zupki chińskiej ;) Polecam takie większe zakupy od czasu do czasu :)
-
Jakobina - jak ja tęsknię za serem żółtym, ohh!!
-
Cześć i czołem! Karolcia - w pewnym momencie jest zastój, trzymaj się dalej diety, samo ruszy ;) Jak Was czytam, to myślę o sporcie, zazroszczę Wam zapału, ja nienawidzę ;/ choć wypadałoby chyba zacząć się zaprzyjaźniać z wysiłkiem. Na Śląsku słonce przeplata się z chmurami, ale ogólnie jest cieplutko i ładnie. Aż żal siedzieć przy biurku, dobrze, że akurat w moim gabinecie mam widok na park ;)
-
Edzia, Elka - ja również ścięłam włosy z bardzo długich na takie do połowy szyi, teraz wielkie zapuszczanie, jednak w długich czuję się bardziej kobieco. Jem 1500 kcal dziennie, w 5 posiłkach o w miarę stałych porach, na tyle na ile praca mi pozwala. Często piątego już nie jem, bo jestem najedzona po całym dniu. A golonkę bym zjadła :D
-
ahh, weekend, czyli u mnie znów grzeszki. Ja za bardzo rozpieszczam męża w weekendy i potem jem razem z nim burgery, śląski obiad niedzielny, panna cotta ;( jadę na zakupy, żeby cały tydzień mnie nic niezdrowego nie ciągnęło :) p.s. zazdroszczę Wam tych ogródków, mnie musi wystarczyć osiedlowy balkon :)
-
Paula_dzidzius, Pixie - macie rację, ja jem ok. 1500 kcal, ale przy przyjęciu "zero ruchu". Pracę mam siedząco -jeżdżącą, do tego nienawidzę sportu. Jedynym ruchem są spacery i rower, ale na to muszę poczekać do wiosny, bo na Śląsku smog zabija :P
-
znowu wcięło post :( x Hej Dziewczyny! Siedzę w pracy i krew mnie zalewa patrząc za okno, piękne słoneczko a ja muszę przy komputerze ;( Zawsze ważę się w piątek i dziś zobaczyłam 79,00!! Przez chwilę było nawet 78,9, ale się nie napalam za bardzo :) Na śniadanko dziś zdrowo, jogurt z muesli, na drugie śniadanie lunchbox z sałatką owocową. tyle skopiowałam, dalej nie pamiętam co pisałam :P
-
Hej Dziewczyny! Siedzę w pracy i krew mnie zalewa patrząc za okno, piękne słoneczko a ja muszę przy komputerze ;( Zawsze ważę się w piątek i dziś zobaczyłam 79,00!! Przez chwilę było nawet 78,9, ale się nie napalam za bardzo :) Na śniadanko dziś zdrowo, jogurt z muesli, na drugie śniadanie mam lunchboxa z sałatką owocową, żeby do kawy było miło. W ramach przerwy w pracy zamówiłam sobie nowe oprawki do okularów na wiosnę ;) czekam na telefon od męża, "co to Kochanie za dziwny, wysoki przelew poszedł? Co sobie kupiliśmy?"
-
zapomniałam zważyć się na czczo :( teraz mam 79,5 kg,ale zważę się jutro z pustym żolądkiem i podam Wam do tabelki. Mój cel to 75 kg w maju - na komunię chrześniaka chcę iść w super kiecce :P brawo dziewczyny za wszystkie spadki!!
-
Cześć i czołem, Nikoagus witamy i powodzenia w naszej walce. Ja dziś jestem kilo lżejsza, ale to tymczasowe - pół nocy się męczyłam w łazience po nowych lekach, masakra ;/ ta waga to jedyny pozytyw jak na razie :D Postanowiłam w nagrodę za wytrwałość wypić teraz kawę i zjeść czekoladę! Gorzką, 3 kostki, ale zawsze coś :D Obiad wczoraj ugotowałam ( dietetyczny gulasz wołowy), więc mam niedzielę dla siebie. Miłego dnia!
-
aaaa i zapomniałam Wam powiedzieć, ustaliłam sobie cel :) 75 kg do maja - komunia chrześniaka i wesele przyjaciół. Jak schudnę kupię sobie czerwony garnitur lub jakąś wystrzałową kieckę :D
-
u mnie piątek to ważenie :) bez szału, ale w końcu, po zastoju jest upragnione 79,8 kg! Po wczorajszych pączkach dziś orkiszowa bułka, jogurt naturalny i jabłuszko na śniadanie :) dobrego dnia dziewczyny!
-
aaa, i nie wykreślajcie mnie z tabeli, motywują mnie Wasze spadki, pliss :) zważę się jutro, to podam aktualną wagę, bo jak dotychczas trochę rozregulowana przez wyjazd i resztę...
-
Hej dziewczyny, dawno mnie nie było, ale wyjechałam na weekend na snowboard i odrabiam zaległości w pracy ;/ dietkuję nadal, ale waga jakby stoi, na tym 80 z małym plusem się waha. Powodów jest kilka - weekendowe grzechy, mało picia i okres ;/ niestety ostatnio u lekarza doszło mi parę problemów z układem immunologicznym i hormonami, od dwóch dni jestem na tabletkach. Strasznie się boje, że przytyję ;/ już raz tak miałam +5 kg w 2 mce ;/ ale cóż, zdrowie ważniejsze. niestety nie mam czasu przeczytać całych zaległości, ale ... :) Jakobina- bez takich! już raz obiecałyśmy sobie, że zaczynamy tu i teraz, a nie od poniedziałku, od pierwszego, od ??? także dawaj Kochana! Dominika76 - faktycznie, ja również mam w diecie wieczorami warzywka, białko itp. :) klaudia086 - ja korzystam z bediet (oparte na vitali), jestem zadowolona, fajny interfejs, można wymieniać przepisy, jak się czegoś nie lubi i jest stosunkowo tania 2:0 dla pączków :P
-
lato za pasem - widzę po Twoich postach, że odchudzamy się bardzo podobnie, niemal identyczne zasady! Też bez katorgi, raczej zmiana stylu życia, aniżeli dieta. po sobotnim włoskim obiedzie w knajpie i torcie urodzinowym teścia, dziś postanowiłam zjeść "normalnie" tylko obiad niedzielny, prawdziwie śląski :) a teraz ugotowałam dania na wszystkie posiłki pon-wt. Jest kuskus z pieczarkami, makaron razowy ze szpinakiem i pomidorami, twarożek na śniadanie. Dumna jestem jak diabli. Skarbonka jest ekstra pomysłem! przemyślę, choć ja nie lubię zakupów, więc marna motywacja. Ciekawe czy jutro będzie "7' z przodu. Zrobię wyjątek od piątkowego ważenia i sprawdzę :)
-
coś mi post uciekł Banany - jem jak najbardziej, ale w małych ilościach. Pomarańcze czy gruszki są dla mnie lepsze, bo mogę zjeść ich więcej, dłużej mnie sycą. Zielona Paprotka - marzy mi się "7" w poniedziałek, ale boję się weekendu, urodziny teścia :) Chyba dziś ugotuję jedzenie na cały weekend, żeby mnie nie kusiło. Mnie bardzo duzo dało przestawienie się na produkty pełnoziarniste, bardzo mnie sycą, nie chce mi się podjadać po solidnej porcji kaszy czy kanapkach. Może dlatego, że wcześniej nie jadłam wcale takich zdrowych odpowiedników.
-
piątek = ważenie! strasznie bała wejść na wagę po moich weekendowych grzechach, ale udało się! 80,1 kg, czyli spadek o 0,8 kg ( wg planu!) Ale jestem podbudowana, katorga od poniedziałku nie poszła na marne :D