Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

głupiababa1983

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral
  1. głupiababa1983

    Facet sknera czy to ja powinna iść na terapię

    Byłam oschła i smutna i gdy o tym mówię to słyszę że to jest SŁABE że tylko mi zależy na tym żeby coś przynosił:) związek został zakończony a wszystkiemu są winne lody
  2. głupiababa1983

    Facet sknera czy to ja powinna iść na terapię

    No nie dało się bardziej zwięźle
  3. Pomóżcie, jak to widzicie bo sama już nie wiem czy to ze mną jest coś nie tak i powinnam udać się na terapię czy po prostu źle trafiam... Tak pokrótce o mnie.. kobieta przed czterdziestką , niezależna ,własne mieszkanie pracowita ble ble ble. Wychowałam się bez ojca zmarł gdy byłam niemowlęciem i myślę że brak ojca wpłynęło źle na moje życie uczuciowe w dorosłym wieku. Obecny mój facet to rozwodnik z pięcioletnią córką stabilny finansowo dobrze zarabiający. Była partnerka uciekła z ich wspólnego pięknego domu gdy dziecko miało pół roku. Cały czas zastanawiałam się czemu tak się stało. Rozwód trwał 3 lata sędzia orzekł współwinę. Bardzo walczył o dziecko jest ojcem wręcz nadopiekuńczym dziecko rozpieszczone ma wszystko czego duszyczka zapragnie. Dlaczego o tym mówię? Ponieważ czuję się niedopieszczona. Nie wymagam wiele od faceta tylko tyle by był troskliwy skoro potrafi być troskliwy dla swojej córeczki.. kiedy przychodzi do mnie praktycznie zawsze przychodzi z pustą ręką nigdy od siebie nic nie dał nie przyniósł czekoladek lodów owoców czegoś co lubię.. gdy widzę go w progu z pustą ręką to szlag mnie trafia. Skoro mówię przyjdź na kolację przyjdź na obiad a on po prostu przychodzi i nie przyniesie nawet ciasta do kawy.. mówię o tym cały czas więc ostatnio przywiózł lody ale musiał dodać masz bo znowu powiesz że nic ci nie przynoszę. Nie chcę być obsypywana prezentami diamentami tylko chodzi mi o czułe drobne gesty. O to że w piątkowy wieczór przyjdzie do mnie z butelką wina, wie Że lubię na przykład ajerkoniak a nigdy mi go nie kupił tylko przychodzi i wypija z mojej butelki kiedy ja jadę do niego zawsze jadę z pełną torbą. Jest mi aż wstyd że muszę kłócić się o takie rzeczy ale jest to dla mnie ważne i po prostu mam takie potrzeby być może niezaspokojone potrzeby z dzieciństwa. Nie chcę w partnerze szukać tatusia ale jak dla mnie wydaje mi się że jest to normalne kiedy facet pomyśli sobie o mnie że może mam na coś dobrego ochotę i chce mi sprawić przyjemność. Na początku myślałam że jest po prostu niedomyślny więc zaczęłam o tym mówić. Chciałabym aby wychodziło to od niego z serca a nie było wymuszane. Kiedy ostatnio poprosiłam o lody to nie przywiózł bo stwierdził że jechał prosto z pracy.. i że lody ma u siebie w domu i że mogę do niego jechać:) wydaje mi się że 45-letni facet nie powinien tak robić tylko sprawić przyjemność swojej niby ukochanej a dla mnie tą cholerną przyjemnością byłyby od niego te cholerne lody. Kiedy jakiś czas temu kupił mi oczywiście wypominając kubeczek 300 ml to za 4 dni zapytał czy mam jeszcze te lody bo by chciał zjeść. W międzyczasie oczywiście coś tam zjadłam coś zostało więc je dojadł. Kilka razy sugerowałam że lubię różne likiery i że może czasem coś mi przywieźć kiedy do mnie przyjeżdża. Oczywiście niczego takiego się nie doczekałam. Stwierdził że jest to słabe z mojej strony że liczę tylko na to żeby coś mi przywoził. W ogóle nie rozumie mnie ,że ja tylko chcę żeby o mnie pomyślał i nie musi przywozić za każdym razem. Oczywiście czasem pyta czy ma coś przywieźć ale stało się to dla mnie męczące bo chciałabym aby po prostu poszedł do sklepu kupił i przyniósł. Kiedyś powiedziałam że robię kanapki ale nie mam pomidorów i żeby przywiózł pomidory i ogórki to przywiózł jednego pomidora:) czuję się tak że całą swoją szczerość i dobroć szczodrość przelał na córkę a dla mnie szkoda mu na wszystko. A gdy się upomniałam i strzelałam fochy z tego powodu stwierdził że jest to słabe i że przyjemnością powinna być dla mnie jego obecność a nie materialne rzeczy. Ja jadąc do niego nie pytam co mam przywieźć po prostu idę do sklepu kupuje piwo czy wino w zależności od tego jaki to jest dzień i kupuję coś na kolację. Nie chcę konkurować z jego córką bo wiem że zawsze to ona będzie najważniejsza ale skoro o niej potrafi myśleć kupować prezenty słodycze butów to ma tyle ile ja nie mialam nigdy w swoim 40-letnim życiu, a mnie nie potrafi kupić głupiego loda?? Dlatego nie wiem czy to ze mną jest coś nie tak i się czepiam głupot pogubiłam się totalnie.
×