Leara - skończ już. Czego byś nie napisała, wiemy już, że Twoja wiedza jest czysto teoretyczna, wyrobiona na podstawie przeczytanych internetowych "mundrości". Kilka lat temu podczas domowego porodu zmarła moja kuzynka wraz z synkiem. Nie zdążyła urodzić. Pękł żylak macicy podczas parcia w pozycji wertykalnej. Na USG nie było go widać, bo był tuż przy szyjce macicy. Wykrwawiła się do środka - dziecko zatamowało głową krew tak, że ta zamiast wyciec pochwą uwalniała się do macicy. Zanim karetka dojechała, było po niej. Dziecka nie zdążyli wyciągnąć. Tyle. W szpitalu byłoby CC połączone z histerektomią. Oboje żyliby. Oboje zmarli przez pierdo****nie takiej nawiedzonej jak Ty. Położna miała zarzuty, ale kuzynka podpisała wszystkie potrzebne do domowego porodu papiery.
Miałam tu tego nie opisywać, drogi trollu, bo ten topik niósł nam nadzieję, zanim go dokumentnie spaprałaś.W