Witajcie dziewczyny.
Jestem po poronieniu w 19 tc, jest to najgorsze co mnie spotkało, zresztą Wy o tym wiecie, jak to bezsilność że nic absolutnie nic nie da się zrobić. U mnie wyglądało tak, pojechałam na wizytę w 17 tc i niestety skierowanie do szpitala. W 3 dobie pobytu doszło do pęknięcia pęcherzyka płodowego, dodam że po 30 minutach od badania USG, które trwało 15. zastanawiam się czy lekarze czegoś nie uszkodził. Taki zbieg okoliczności, że aż dziwny... 3 tyg.lerzalam plackiem i niestety dzieciątko zmarło. Nie było bakterii w wynikach
badania HP. Mam mięśniaki macicy może to one były przyczyna. Nie mam odpowiedzi i całe życie będę myśleć dlaczego i przez co to się stało. Długo się staraliśmy o dziecko... Nie wiem czy uda się znów zajęć i donosić.