Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

joanna898

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. joanna898

    czy mam jeszcze szanse?

    witam ja chciałam opisać swoją sytuacje, a mianowicie chodzi o to, że jakiś czas temu żyłam, mieszkałam we wrocławiu po wyjeździe z zielonej góry i wtedy tam przez wspólnych znajomych poznałam kogoś z zielonej góry właśnie, zaczęliśmy mieć ze sobą czesty kontakt potem od przyjeżdżał do mnie do wro ja do zielonej, aż powiedział w końcu żebym wróciła z nim do zielonej góry, że on kupi mieszkanie, i faktycznie tak sie stało. Problem był taki, że było mi ciężko w tym wrocławiu i troche sie zadłużyłam On pomógł mi dwa tysiące spłacić a reszte miałam spłacać w zielonej już dokładać mu 500 zł do mieszkania a za reszte wypłaty spłacać reszte długo. Szło mi w miare dobrze, że po drodze, wzięłam jeszcze z 3 razy pożyczke bo do czegoś mi tam brakowało, spłacałam ten wrocław tutaj zycie i hm właśnie nie wiem chyba myślałam, że jakoś musze zasłużyć na jego miłość i kupiłam coś więcej raz czy drugi, zrobiłam mu drogi prezent i dług zamiast maleć zaczął z powrotem rosnąć. W pewnym momencie powiedziałam sobie dość na prawde i to faktycznie spłacałam, pomału ale do przodu byłam pewna, że dam z tym rade, nie powiedziałam mu bo nie wiem głupio sie bałam, bylam pewna, że dam rade. Cała sprawa wyszła kilka dni temu przy naszej rozmowie o tym, żebym zmieniła prace, zaczął wszystko wyliczać i szczerze zapytał ile tego długu i ...powiedziałam prawde no i sie skończyło... Powiedział, że czuje sie oszukany, zawiedziony, że nie widzi mnie obok siebie w żadnej roli, że robił już wielke plany ale ze mną sie nie da...jest wojskowym i powiedział, że ma taką prace, że często nie będzie go w domu i boi sie co ja bym zrobiła pod jego nieobecność, że go wykorzystałam...Powiedział też, że robił tak czy tak bo mnie kochał....kocha. Mieszkamy nadal razem, chociaż mówiłam, że moge sie wynieść, powiedział, że on teraz wyjeżdża na cały czerwiec na poligon i mam duzo czasu na ogarnięcie sie i on tez ma dużo czasu..jak zapytałam na co on ma dużo czasu? to powiedział, że na przemyślenie tego wszystkiego... Z drugiej strony nie rozumiem jego zachowania bo powiedział, żebym dała mu czas, więc śpie teraz w drugim pokoju żeby nie musiał na mnie patrzeć, ale on robi wręcz przeciwnie, przychodzi i pyta czy mi czegoś nie trzeba, czy dać mi coś do jedzenia, czy czegoś potrzebuje, żebym przyszła obejrzeć z nim film, żebym położyła sie OBOK NIEGO, czy chce piwo. Dzisiaj jest wesele jego kolegi na które byliśmy zaproszeni i 3 razy pytał czy ide z nim, jak mu powiedziałam, że to od niego zależy no to mówił, że ode mnie( bo mam teraz noge w ortezie, usztywnieniu bo skręciłam kolano), bo to ja jestem kontuzjowana. A kiedy wczoraj wychodził z domu, zapytałam jeszcze raz o tą wyprowadzke i czy moge coś jeszcze zrobić powiedział, że chce zobaczyć pełną życia osobe, która bierze sie w garść i dzialła, a jak zapytałam co z tą wyprowadzką i czemu mam tu mieszkać skoro nie jesteśmy razem, z jakiej racji to powiedział, że... "przez zasiedzenia" i sie zaśmiał, ale tak promiennie kochanie tak po naszemu...ja sie też uśmiechnęłam i obróciłam głowe. Kroki które podjęłam są takie, że skonsolidowałam te kredyty, mam jedną rate ale i tak chce spłacać więcej, maskymalnie do września przyszłego roku. Powiedziałam też o wszystkim mojej siostrze, ona też z nim sama rozmawiała, i ide do psychologa żeby nigdy więcej nic nie brac i oduczyć sie takiego życia ponad stan. Tylko, że co tylko pomyśle, że on zniknie to ściska mi żołądek, tak bym chciała mieć pewność, że będziemy dalej razem...czy wg tego opisu mam szanse wg Was?
×