Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Magda2017

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Magda2017

  1. Uważam,tak jak większość osób przed mną, że to wy robicie chrzciny i zaproście tylko najbliższych, a nie jeszcze cioteczne rodzeństwo, jesli i tak nie utrzymujecie kontaktu.
  2. Temat ten wraca jak bumerang, kiedy należy podjąć decyzję - mieszkamy oddzielnie, czy z teściami. U mnie w momencie zbliżania się do daty ślubu problem narastał i razem z narzeczonym podjęliśmy decyzje, że zamieszkamy z jego rodzicami ponieważ: - nasze zarobki są niskie i nie stać nas na wynajem mieszkania, - nie stać też nas na kredyt, - on ma taką sytuację, że jego rodzice są starsi i opiekują się swoim niepełnosprawnym synem, - narzeczony jest bardzo związany z rodzicami, - narzeczony ma rzut kamieniem do pracy, więc wiąże się to też z oszczędnościami np. paliwa na dojazdy. Przed ślubem dogadaliśmy się z jego rodzicami, że oni biorą dół, a my górę. Są już osobne wejścia, kwestia założenia drzwi na klatce schodowej jako rozdzielenie dwóch przestrzeni. Łazienka osobna, mamy sobie zrobić swoją kuchnię i zostają nam 2 pokoje. W czym problem??? Ślub się odbył, jesteśmy już 3 miesiące po ślubie, a tu nadal mieszkamy osobno. Mąż ciągle twierdzi, że ma znajomego hydraulika i wykończeniowca, ale nawet do nich nie zadzwonił żeby się z nimi umówić. Ja stwierdziła, że nie będą usilnie naciskała, remontujmy itd. bo to nie mój dom i po prostu się na tym nie znam. To jest pierwszy problem, a drugi dotyczy relacji mojego męża z rodzicami. On się im ze wszystkiego tłumaczy... np. jedziemy gdzieś na weekend, to mówi gdzie i z kim, a po przyjeździe na miejsce musi zadzwonić, czy dojechaliśmy (mąż ma 30 lat!). Zwracanie mu uwagi, że nie jest już małym chłopcem skutkuje tym, że on twierdzi, że to normalne, że rodzice się o niego martwią i chce ich uspokoić. Co z tym zrobić? Macie jakieś dobre rady?
  3. Mam problem z rozmowami z moim mężem. Chodzi o to, że kiedy zaczynam mu opowiadać np. co mnie zdenerwowało w pracy, albo jak ktoś się zachował, to on wogóle tego nie komentuje tylko zaczyna opowiadać o swoich kolegach czy pracy, a ja oczekuje żeby wypowiedział się na temat o którym mu powiedziałam. Pozatym jesteśmy już kilka lat po ślubie, wielokrotnie chciałam żebyśmy zaczęli starać się o dziecko, a on ciągle , że jeszcze nie teraz, a to trzeba skończyć remont, a to spłacić kredyt itd. a jak już wpadłam w rozpacz, to powiedział, że ok możemy zacząć, ale w sumie i tak nic z tego, nad ta sprawa jest przekładana. W ogóle to jak wieczorami siądziemy razem na kanapie, to on albo ogląda tv, albo czyta książki lub przegląda internet. Każde zaczepienie z mojej strony, chęć rozmowy kończy się krótkim zdaniem z jego strony i wraca do swoich zajęć. Ja tak nie chce. Co robię nie tak? Macie jakieś rady żeby to zmienić smutas.gif ?
×