ex mr bonk

gość dziś Masakra! :o i kto by pomyślał, że głupi pająk, nawet niejadowity może zabić... Uff jednym słowem sprawdzone sposoby najbardziej nizawodne. Także bierz kapcia i do ataku! ;) Zagazowanie jak pokazuje doświadczenie nie jest najskuteczniejsze, a przy tym niebezpieczne dla Ciebie samej :P Autorko, a Ty to byś mnie tu tylko swatała :D Swoją drogą, nie ma to jak poznać miłość życia w temacie o pierdach :P Byłoby o czym opowiadać dzieciom i wnukom

Autorko, nieco starsza może być jak najbardziej ;) Byle potrafiła mnie czymś przyciągnąć i zatrzymać na dłużej :) Oczywiście nie chcę tylko żeby tym czymś był wałek do ciasta tudzież szantaż emocjonalny :P A dlaczego pytasz? Bo przecież Ty zdaje się masz jakiegoś żuczka na oku :)

gość dziś Widać mamy podobne doświadczenia i oboje jesteśmy świadomi zagrożenia :P haha

gość dziś Po bobie soczek z kapusty? Zlituj się! :D Chyba nie chcesz skończyć jako jedna z bohaterek o 1000 sposobów na śmierć :P "Chciała zapierdzieć owada na śmierć i przy okazji sama się zaczadziła. Ponadto o mało nie pociągnęła za sobą 2 strażaków, którzy wkroczyli do jej mieszkania nad ranem, po tym jak sąsiedzi zgłosili, że na całym piętrze czuć niezidentyfikowany gaz, od którego łzawią oczy. Zarządzono ewakuację budynku, wszyscy mieszkańcy opuścili budynek, przy czym jedna sąsiadka, u której podejrzewano źródło wycieku gazu od 3 godzin nie dawała oznak życia, więc weszli sprawdzić co jest tego powodem. Jeden z ratowników zasłabł, drugi natomiast stracił wzrok." :P

a tak w ogóle... Nasz temat ma chyba konkurencję :P W postaci bąka w Biedronce :D haha

i generalnie znów stronka chyba wisi

gość dziś Nie widziałem osobiście tego programu, ale ktoś mi opowiedział niezłe przypadki ;) Podobno na pierwszym miejscu w klasyfikacji na najgłupszą śmierć był gość, który chciał nadmuchać balonika trzymając go jedynie zębami. I jakoś tak niefortunnie się stało, że częściowo nadmuchany balonik wyfrunął z impetem z jego ust, przeleciał kilkadziesiąt centymetrów, po czym zawrócił w jego stronę, a gość w tym samym czasie otwarł usta z wrażenia, wziął głęboki oddech i... zadławił się balonikiem A czytanie może portal anonimowe.pl? ;) Pamiętam kiedyś podobną wpadkę, tyle że z bąkami :D Nie pamiętam dokładnie szczegółów, ale leciało to jako tak, że jeden gość coś pił, a drugi w tym samym czasie puścił ogromnego bąka. Ten co pił zaczął się śmiać jednocześnie, przez co mało brakowało i by się nie zachłysnął napojem :o Później jakaś osoba trzecia weszła do pokoju i zapytała co się stało, na co ten pierdzący odparł "Pierdnąłem i prawie zabiłem Andrzeja!" :D Także może i da się bąkiem zabić ;)

gość dziś Mój dziadek też był wesoły opierdziołek :D W ogóle cała moja rodzinka to ma, pewnie po nim :) No nie mówcie, że ja tu najmłodszy gówniarz jestem :P Zresztą... Zagadujecie mnie tu, a miałem iść ćwiczyć! ehhh :D

Autorko... Bez przesady, do super inteligentnego mi daleko na prawdę, wierz mi :) To, że czasem jakiś suchar mi wypali, nie znaczy, że jestem nie wiadomo jak inteligentny ;) Zresztą takim lukrowaniem to tylko mnie dobijasz utwierdzając mnie w przekonaniu, że niby jestem zbyt zaje**sty żeby mieć kobietę, przez co żadna mnie nie chce, bo nagle zaczyna odczuwać kompleksy i dlatego woli sobie przykolegować głupszego faceta, bo ze mną sobie nie poradzi :o ehh gość dziś To byłaby zabawna śmierć - przez zagazowanie własnymi oparami :P To w ogóle możliwe? :D Nigdy nie jadłem tyle bobu, więc nawet nie wiem jakie faktycznie są po nim efekty ;) A co do mojego wieku... Hmmm ujmę to tak... 10 lat temu byłem prawie pełnoletni ;) Starość nie radość :D

Autorko. Dokładnie. Toffi to po prostu toffi ;) Śmietana to śmietana i nie ma potrzeby stosowania sztucznych aromatów do nich... A te sztuczne owocowe to smakują jakby ktoś do nich wlał jakieś badziewne perfumy :P

Ano mam zamiar poćwiczyć właśnie i tak się zbieram :) Dziś był późny obiad, a na kolację tylko deserek w postaci loda rożka, bo na coś konkretnego już za późno... Także dziś ćwiczenia na brzuch muszą być ;)

no teraz to ewidentnie stronka...

To zdrowe praktyki stosujesz widzę :) I pierdków mniej przez to zapewne ;) A w takim przypadku to nie wiem co skłoniło Cię do założenia takiego tematu... No bo skoro i tak ledwo co jesz... ;) Co innego jak byś miała z tym problem :) Może źle interpretuję, ale zazwyczaj ludzie zakładają tematy o tym, z czym mają problem...

Zależy jeszcze w którą stronę ruszyła :D Ale myślę, że przez główki w dół zdecydowanie :) A nie czujesz przez to osłabienia? Nie ma efektu jojo po tej metodzie? ;)

A co do głodówek... Przynajmniej ekonomicznie :D

Najlepsze, że nie wiem ;) Mój tyłek bywa nieprzewidywalny :P Może być tak, że nie będzie hałaśliwa, bo cicha, za to toksyczna lecz toksyczna Nie wiadomo co gorsze :D Ale już większość stresów (przynajmniej tych oczekiwanych) mam za sobą, więc nie powinno być niespodzianek :) No właśnie chyba mniej pierdliwy to dzień, bo jakby pierdki były, to by się ludziom przypominało temacie :D

Dzisiaj nie mam czereśni :D Ale dziś sama o nich wspominałaś! tak więc są już co najmniej 2 osoby, które by zjadły... :P Dziś za to była zupka z grochem Nie typowa grochówka, ale groch I kukurydza w niej były :D

Ehh no w takiej sytuacji nie wiem co mam Ci doradzić... Jak wiadomo najgorsze chwile najlepiej przeczekać. Niby jak kocha, to poczeka ;) Ale no właśnie, nie wiadomo jak długo i w końcu będzie trzeba wziąć byka za rogi... Swoją drogą to dość demotywujące... Tylu facetów samotnych po świecie chodzi, a inni sobie grają na 2 fronty... Z drugiej strony, niby kobiety się fascynują pewnymi osobnikami, których w sumie mają na wyciągnięcie ręki, a w praktyce i tak ciągną do innych, chociaż wiedzą z góry, że będzie to związek z gatunku skomplikowanych :o Chyba jakiś głupi jestem, bo nie do końca rozumiem dlaczego taka niesprawiedliwość jest na każdym kroku... Ok dobra, już nie marudzę, bo mi się oczyska zamykają... Kolorowych senków

Ups :o Miejmy nadzieję, że ta zbieżność faktów, to czysty przypadek...

Hahaha nie ma to jak zagazować Niemców :P Hitler się w grobie przewraca z niedowierzania, że karma wraca i to w takiej formie! :D Wybaczcie żarcik niskich lotów, ale nie mogłem się powstrzymać Ot czasem taki ze mnie czarny humor wychodzi ;)

Ale ja mam takiego samego ojca właśnie... I wiesz co? Teraz widzę jaka to jest wada! Także robię co mogę, by nie być taki jak on. Mam nadzieję, że mi to jakoś wychodzi ;) Też bywam leniwy i jak widzę, że coś nie ma sensu, to wołami się mnie nie da rady zaciągnąć bym coś zrobił w tym kierunku (tu wkracza upartość) ;) Ale jak sobie coś postanowię i uświadomię, że jest to do zrobienia, to nawet jak inni mają odmienne zdanie, to i tak zrobię swoje :) Czasem nie od razu, ale prędzej czy później jak się zawezmę, to mnie nawet lodowiec nie ruszy, a zrobię! A co do przyszłej Bączkowej, to nie ukrywam, że jak zastosuje odpowiednie argumenty, to da radę wiele mi w głowie poukładać po swojemu :D Ale z góry mówię, że to nie jest takie proste ;) Niestety... czasem żałuje, że nie jestem tak mało skomplikowany i równie prosty w obsłudze jak inni faceci Wiele kobiet sobie mnie odpuszcza już na starcie, bo stwierdzają, że coś ze mną nie tak - bo tradycyjne metody uniwersalne, które działały na innych facetów w moim przypadku tylko wydłużają drogę zamiast skracać ;) Więc wiele z nich widząc takiego uparciucha od razu sobie daje spokój i szybko wracają do napastowania tych prostszych w obsłudze samców :P A ja... cóż, mówię trudno i idę dalej popierdywać samotnie do pustego łóżka :D :D :D A życie toczy się dalej, wypełniane różnymi banalnymi rozrywkami, z których większość powyżej autorko wymieniłaś ;)

Ojjtam ojtam ;) Przeciętny, szary facet, który tak naprawdę niczego w życiu nie osiągnął (mam nadzieję, że jeszcze nie, ale kiedyś się to zmieni), zna się na paru rzeczach i ma raptem kilka nudnych zainteresowań - jak na no-life'a przystało :P Ale miło mi, że ktoś to docenia i widzi w tym coś ciekawego :)

1. Częstych bąków nie mam :D Przynajmniej chyba nie aż takich, jakie sobie wyobrażasz :P No chyba, że czasem taki dzień bąkowy mnie złapie, to tak... ale normalnie mnie problem nie dotyczy ;) 2. Dla mnie to nie wada! No bo sorry, ale jak mam uznawać za wadę coś, dzięki czemu miałem okazję poznać parę fajnych osóbek i miło podyskutować ;) 3. Owszem, inne wady też mam. Np bywam uparty... Ok, czasem to zaleta, ale wierz mi, że wielu ma mnie dość przez to, bo tak jak tutaj potrafię zarazić optymizmem (podobno), tak równie skutecznie potrafię obrzydzić wiele przyjemności tego świata, których akurat ja nie lubię (ale inni lubią, choć jak mnie słuchają stwierdzają, że ja tylko marudzę i nie da mi się dogodzić) :D

I to jest dobre podejście! :) Po co sobie odmawiać i zazdrościć innym, jak można sobie choćby małą ilość sprawić, a potem wcinać i mieć konkretnego banana na ustach ;) Edit: Ehh coś mi ćwiczenia kijowo idą dzisiaj :( Brak mocy...

Wybacz :P Ale dlaczego? Zawsze możesz sobie też pozwolić na tę odrobinę przyjemności :)