Witam. Zabierałam się do napisania tego już nie jeden raz, ale jakoś nigdy nie udało mi się wcisnąć "dodaj", może tym razem... Zacznę od tego, że mam ponad 20 lat, mieszkam w jednym z większych miast, studiuję i od wielu lat walczę z niską samooceną. Wydaje mi się, że na pierwszy rzut oka nie widać tego, że mam wiele kompleksów. Zazwyczaj jestem bardzo wygadana, uśmiechnięta i nie stronię od towarzystwa, ale... no właśnie, ale.... Już jako 8 letnie dziecko czułam się znacznie brzydsza od koleżanek. Rówieśnicy jeszcze to potęgowali, od nich właściwie wszystko się zaczęło... Z perspektywy czasu (spoglądając na zdjęcia) widzę, że powodowała nimi zazdrość bo byłam naprawdę ładnym i zadbanym dzieckiem, ale czułam się wtedy jak totalne "zero". Od tego czasu minęło już wiele lat, a ja wciąż czuję się "brzydka" i brak mi pewności siebie. Mam wrażenie, że czasem jest to irracjonalne, ale wystarczy, że wyjdę na miasto, spoglądam na inne dziewczyny i "bum", moja samoocena spada niemal do zera. Nigdy też nie miałam chłopaka, po prostu nie jestem sobie w stanie wyobrazić, że komuś się spodobam... Problem nie dotyczy jedynie wyglądu, często mam wrażenie, że to co mówię jest pozbawione sensu, a opinie ludzi wokół mnie znacznie bardziej wartościowe. Próbowałam (i wciąż próbuję) z tym walczyć, mówić sobie, że jestem ładna i mądra, ale to nic nie daje. Chciałabym jakoś sobie z tym poradzić, przestać porównywać się do innych, ale nie potrafię. Czy macie jakieś pomysły co mogę zrobić żeby choć trochę umocnić swoją samoocenę? :/