Hej, mam pytanie. Opowiem wam wszystko od początku. Wstałam rano, nic mnie nie bolało. Póżniej, gdy szłam nagle zabolała mnie kostka (ale bardzo delikatnie) nie przejęłam się tym. Wróciłam do domu i postanowiłam, że posmaruję ją moją ulubioną maścią, która zamraża ból (Zawsze mi pomaga) gdy chciałam ją posmarować, zauważyłam jakby była lekko spuchnięta. Zdziwiłam się, bo nie biegałam, nie skakał ani nie robiłam gwałtownych ruchów, no i oczywiście nie bolała mnie ta kostka, w taki sposób, aby mi przeszkadzała. Co prawda posmarowałam ją już i tak patrzę, że spuchnięcie już troszkę zeszło. Jestem ciekawa od czego tak się zrobiło?