Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

SlaskiPan98

Zarejestrowani
  • Zawartość

    13
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

1 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Cześć, Niedawno zacząłem robić prawko i mam taki problem - od zawsze podobał mi się model auta który jest trudnodostępny na naszym rynku a jeśli już to jest dość drogi. Trafiła się okazja bo ktoś wrzucił ogłoszenie że sprzeda auto moich marzeń za kwotę która byłaby dla mnie do zaakceptowania, no tylko problem jest taki że nie mam jeszcze prawa jazdy. I mam mętlik bo z jednej strony wiem, że zaraz mi ktoś sprzątnie tę ofertę sprzed nosa, a z drugiej strony nie mam jeszcze prawka i niewiadomo kiedy będę miał, terminy na egzamin są za 5-6 tygodni a nikt mi nie zagwarantuje, że zdam za 1szym razem. Zastanawia mnie czy nie poprosić brata żeby pojechał ze mną, ja bym te auto wziął od gościa, może brat by z niego korzystał jeśli by miał ochotę a jeśli nie to stałoby u mnie pod blokiem do czasu zdobycia przeze mnie prawka. Co myślicie? Wiem że to nie do końca rozsądne i trochę też się boję napisać do sprzedającego że chce kupić auto nie mając prawka a muszę mu nakreślić sytuację bo papiery chciałbym mieć na siebie. Nie wiem za bardzo co robić, dosłownie żadne auto mi się nie podoba tak jak to, nie chodzi tylko o aspekt wizualny (chociaż nie ukrywam że ma duże znaczenie) ale też o wyposażenie, komfort jazdy, nie mam zielonego pojęcia co robić Za hejt dziękuję, proszę tylko o opinię. Chcę wszystko zrobić na legalu, nikomu krzywdy nie robię więc hejt niepotrzebny Ale za opinie będę wdzięczny
  2. Cześć, Jakiś czas temu kupiłem saturator SodaStream, w zestawie z cylindrem i 3 butelkami. Przyznaję, że nie był to do końca przemyślany zakup, po prostu trafiła się fajna promocja której uległem. Po miesiącu użytkowania spakowałem to do pudła i wywaliłem do piwnicy. Cylinder starcza na zaledwie około 30 L "dobrze" nagazowanej wody, a to "dobrze" oznacza tyle co lekki gaz w wodzie butelkowanej dostępnej w sklepach, więc w rzeczywistości nie dobrze tylko słabo. Kolejnym powodem jest to, że pije się wodę kranową, pozbawioną związków mineralnych, nie bez powodu nie pozwala się producentom wody sprzedawanej w butelkach lać jej z kranu (ostatnio jakaś firma miała taki właśnie pomysł i nie dostała na to zgody) ponieważ mimo, że w UE mamy wysokie normy jakości wody to jednak woda kranowa jest najpodlejszym wyborem jakiego można dokonać (o przepraszam, woda z kałuży jest gorsza choć nieznacznie). Kolejna sprawa to to, że bez sensu mieć tylko jeden cylinder, jak się skończy gaz to raczej każdy posiadacz saturatora ma drugi cylinder na wymianę co też kosztuje (100 zł/1 szt.). Kolejna sprawa to butelki dołączone do zestawu. Nie ma co mieć złudzeń, nie ma czegoś takiego jak butelka plastikowa wielorazowego użytku bezpieczna w 100%. Chociaż te które są w zestawie z saturatorem, są bezpieczne od Bisfenolu A, ale co z Bisfenolem S który jest zamiennikiem Bisfenolu A? O tym już nie znalazłem informacji od producenta. Ponadto te butelki jak każde butelki plastikowe mają swoją datę przydatności a nowe są bardzo drogie. Reasumując oszczędności żadnych bo już taniej wyjdzie najtańsza woda mineralna z biedronki, lidla czy innego kauflandu niż zabawa z saturatorem. Używasz syropów? Wszystkich nie próbowałem, ale te które miałem okazję sprawdzić są paskudne w smaku. I po zmieszaniu ich musisz potem porządnie umyć butelkę bo aż się klei z tego. Inna sprawa, że saturator także i w tym przypadku nie jest potrzebny bo wystarczy kupić wodę gazowaną i sobie rozmieszać z syropem. Jedyny plus jaki widzę, to mniej plastiku. Ale szczerze? Rachunków za wywóz śmieci mi to nie usunie ani nie zmniejszy, więc jedyne co zyskałem po zakupie saturatora to decyzja o kupowaniu większych, 60-litrowych worków na śmieci :D. A wy jakie macie doświadczenia z tym urządzeniem?
  3. SlaskiPan98

    Pracoholizm

    Cześć wszystkim, Mam niespełna 25 lat i bardzo dużo pracuję. Mój Ojciec nie był wzorem pracownika - nie chciał pracować, był na wiecznym bezrobociu a dom utrzymywała moja mama. Kiedy skończyłem szkołę, dosyć długo byłem na bezrobociu aż wreszcie udało mi się dostać pierwszą pracę. Okres bezrobocia wspominam jako najgorszy w swoim życiu. Czułem się jakbym był nikim, wstyd mi było przed samym sobą i przed rodziną, bałem się że będę jak mój Ojciec. Później dostałem etat w innej pracy a w pierwszej zostałem tylko "doraźnie". Problem w tym że z czasem pracowałem coraz więcej i więcej co dostrzegło otoczenie i zaczęło wykorzystywać kładąc na mnie naciski żebym jeszcze więcej pracował bo brakuje ludzi. Aktualnie pracuję między 75 a 90 godzin tygodniowo. Zawalam relację z bliskimi, z przyjaciółmi..Umawiam się i nie przychodzę bo jak wreszcie wrócę do domu z pracy to zasypiam na siedząco.
  4. Niezaprzeczalnie masz rację, nawet powiem więcej - to samobójstwo ekonomiczne. Ja też mam oszczędności, ale inwestuję je na razie w siebie (kursy zawodowe, dodatkowe uprawnienia) i 1/3 mieszkania po Tacie (pozostała część należy do rodzeństwa), a więc jakieś około 50 000. Na razie popracuję jeszcze trochę w kraju, odłożę jeszcze jakąś gotówkę, może coś na przestrzeni najbliższych lat drgnie na rynku mieszkań, chociaż obawiam się, że będzie tylko gorzej. Inwestycja w nieruchomość to dobry sposób ulokowania gotówki zwłaszcza gdy inflacja jest na tak ogromnym poziomie :/.
  5. Niezaprzeczalnie masz rację, nawet powiem więcej - to samobójstwo ekonomiczne. Ja też mam oszczędności, ale inwestuję je na razie w siebie (kursy zawodowe, dodatkowe uprawnienia) i 1/3 mieszkania po Tacie (pozostała część należy do rodzeństwa), a więc jakieś około 50 000. Na razie popracuję jeszcze trochę w kraju, odłożę jeszcze jakąś gotówkę, może coś na przestrzeni najbliższych lat drgnie na rynku mieszkań, chociaż obawiam się, że będzie tylko gorzej. Inwestycja w nieruchomość to dobry sposób ulokowania gotówki zwłaszcza gdy inflacja jest na tak ogromnym poziomie :/.
  6. Niezaprzeczalnie masz rację, nawet powiem więcej - to samobójstwo ekonomiczne. Ja też mam oszczędności, ale inwestuję je na razie w siebie (kursy zawodowe, dodatkowe uprawnienia) i 1/3 mieszkania po Tacie (pozostała część należy do rodzeństwa), a więc jakieś około 50 000. Na razie popracuję jeszcze trochę w kraju, odłożę jeszcze jakąś gotówkę, może coś na przestrzeni najbliższych lat drgnie na rynku mieszkań, chociaż obawiam się, że będzie tylko gorzej. Inwestycja w nieruchomość to dobry sposób ulokowania gotówki zwłaszcza gdy inflacja jest na tak ogromnym poziomie :/.
  7. Cześć, Od dłuższego czasu z przerażeniem obserwuję to co się dzieje w naszym kraju i szczerze podziwiam ludzi, którym raty kredytów skoczyły o kilkaset złotych. Ja pracuję po 60 godzin tygodniowo (umowa o pracę i dodatkowo umowa-zlecenie) i jak widzę raty kredytów hipotecznych to nie wiem czy kiedyś będę miał swoje mieszkanie. Śmiem wątpić, czy stać mnie na kredyt hipoteczny, jeśli wziąłbym 200 000 zł na 25 lat, musiałbym oddać aż 510 000 zł. To prawie 3 razy tyle... To chore, kredyty hipoteczne zawsze były bardzo drogie a państwo zamiast wspierać biednych obywateli, daje dodatkowo zarabiać złodziejskim bankom. A oprocentowanie lokat jest na tak śmiesznym poziomie, że nie opłaca się trzymać swoich oszczędności w banku. Już zaczynam na poważnie myśleć o wyjeździe do Niemiec na produkcję i oszczędzanie w euro, powrót za kilkanaście lat i kupno mieszkania za gotówkę. To, co się dzieje w tym kraju to jest dramat, za niedługo będziemy je**ć po 16 godzin dziennie a i tak nie będzie nas na nic stać....
  8. Bo mam odłożone 6000 zł,ale są różne metody korekcji,a co za tym idzie różne są i koszty. Ile płaciliście za korekcję??
×