Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

nowy user

Zarejestrowani
  • Zawartość

    7
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. nowy user

    TOKSYCZNA OSOBA?

    Też dopiszę, że jak się powie czego się chce, spyta np. o naprawę czegoś, lub by coś zrobił dla kogoś, to zrobi
  2. nowy user

    TOKSYCZNA OSOBA?

    Cześć, mam ojca który w 99% przenosi odpowiedzialność z SIEBIE na KOGOŚ. Wszelkie dyskusje KONTROLUJE krzykiem, gniewem, obrażaniem i wypominaniem tego co było w przeszłości. Pytanie, bo on zawsze mówi, że przez rodziców swoich i to jak go traktowali nie skończył szkoły dobrej, nie poszedł na studia, nie miał dobrych ocen, nie osiągnął w życiu wiele, potem, że nie miał go kto zmotywować, że nie ma dobrej wystarczająco żony. Mówi, że nie mógł wziąć odpowiedzialności za swoje życie bo nie miał warunków do nauki, miał nieodpowiedniego ojca i gdyby odpowiedniego ojca miał, to by się mu w życiu udało a czasu po prostu na naukę nie miał, bo musiał non stop w polu pracować. W dzieciństwie nie był szanowany, nie miał wsparcia, z tego co mówi wykorzystywany do pracy ciężkiej, zniechęcany do nauki i zniechęcany do ambitnych planów na życie, okrzyczany wielokrotnie w domu w dzieciństwie, zdecydowanie większość czasu pracował na roli, przy zwierzętach i traktorach. Sukcesy swoich dzieci (moje i brata) bierze na siebie, że to on za tym stoi ale nie wspomni, że mama też, ale tylko on. Zawsze wypomina błędy i pomyłki kogoś z przeszłości by kogoś zdołować i ośmieszyć, odebrać komuś godność, potrafi te same historie wykopywać latami, analizując czyjeś zachowanie z reguły nie dostrzega tam dobra, a sam mówi, że ludzie są z reguły ŹLI. Gdy słucham tego co mówi o mnie, czy o mamie mojej i patrzę na moje życie i mojej mamy, to widzę zupełnie inne opcje, w sensie on mówi coś co jest całkiem przeciwne i niespójne z tym co się dzieje obecnie w moim czy mojej mamy życiu, w sensie mówi coś złego podczas gdy w życiu dzieje się coś dobrego. Gdy mówi się o samorozwoju czy terapii, lub nawet chodzeniu do kościoła, powtarza, że to nie on musi tam chodzić, bo on jest MOCNY, chodzenie do kościoła jest zaś dla SŁABYCH, tak samo chodzenie na terapię, ogólna praca nad sobą -jak mówi dalej- jest dla SŁABYCH, on zaś zawsze ma RACJĘ powtarza, że to co mówi to się sprawdza. Z reguły złorzeczy ludziom, nie kojarzę, kiedy ostatnio życzył komuś sukcesów, zdrowia, budował wizję, że komuś coś się powiedzie. Ma bardzo złe relacje z otoczeniem. O każdym mówi źle, nie chwali nikogo (chyba, że inne kobiety co robią biznesy- ale nigdy nie chwali mojej mamy) właściwie nie mogę wskazać kogoś kto go odwiedza, dzwoni (pomijam mnie czy brata - aczkolwiek z nami też nie ma zbyt dobrze) Ciężko mu pochwalić kogoś, przyznać rację, lubi doszukiwać się jakiejś wady i niedoskonałości. Bardzo nie lubi dziewczyny mojego brata. Straszliwie. Ona z resztą po kilku wizytach w domu sama odkryła, że to jeden wielki teatrzyk w moim domu i widzi, słyszy jego zachowania. I ogólnie nie lubi przyjmować gości, preferuje siedzieć z dala od innych, a po innych sięgać w razie potrzeby, wtedy potrafi się też do kogoś uśmiechnąć... W cale nie mówi o swych emocjach, zero, nic co czuje, zero o jego emocjach. Co o tym myślicie? Zdrowo jest zrzucać tak na kogoś odpowiedzialność? Ma ten tata rację? Nawet zacząłem mu nieco współczuć, ale jakoś nie zgadzam się w 100% z tym co mówi i pytam Was o opinię, może mieliście podobne przypadki, może takie znacie lub może przeczyta to jakiś psycholog.
  3. nowy user

    co o tym myślicie?

    Dokładnie.
  4. nowy user

    co o tym myślicie?

    Dziękuję za odpowiedź. Cóż, dziwne to, bo nie wskazywało nic na taki obrót sprawy, zaakceptowała termin 3 spotkania, pisała, że jeśli będę wcześniej niż o 14 w Warszawie to abym napisał, nie czekał, te dwa spotkania, to z racji, że ona zna lokale warszawskie to ona robiła rezerwację, wyglądała na zaangażowaną, dziwne też, że po takiej głosówce jak ta co dostała, że ona idzie w zaparte, zamiast się przyznać, tym bardziej, że mówiliśmy o tym na 2 spotkaniu, że o takich rzeczach trza mówić wprost. Ja jej pomagałem w zorganizowaniu tego, w stylu kiedy się spotkać, gdzie pójść, co robić, jak dotrzeć. Za każdym razem płaciła za siebie na spotkaniach, nie chciała 100% płatności po mojej stronie. Dziwne. Bardzo dziwne. Ja mam taką wadę też, że zabijam niektóre moje kontakty na messenger, po prostu gdy chcę napisać do kogoś dla mnie ważnego, to zadaję sobie pytanie czy to co chcę napisać jest dobre, spodoba się, ma sens, w efekcie czuję stres i no nie idzie mi w pisaniu. To jest takie wstrętne, że w środku czujesz, że chcesz napisać, ale gdy już chcesz napisać, czujesz stres i brak pewności, że to dobra, sensowna wiadomość. Przy innych tego nie mam i widzę, że wtedy pisanie dobre jest. Pozdrawiam Was
  5. nowy user

    co o tym myślicie?

    Dziękuję za odpowiedź
  6. nowy user

    co o tym myślicie?

    w sensie napisałem jej dziś jakąś wiadomość, co tam robi sobie w Warszawie, czy korzysta z tych miejsc pootwieranych teraz nowych w pandemii.
  7. nowy user

    co o tym myślicie?

    Cześć, opiszę Wam moją sytuację i dodam co ja zamierzam z tym zrobić. Jednak jak zawsze- lubię to skonsultować z Wami Do tej pory miałem 2 spotkania z dziewczyną (psycholog, dziewczyna ma 29 lat) a ja mieszkam 250 km dalej. Przed pierwszym spotkaniem sama wspomniała, że ma chęć się spotkać i kilka razy o tym wspominała, spotkanie w porządku, sama zrobiła rezerwację w restauracji, tego samego dnia umówiliśmy 2 spotkanie. Przyszła na nie. Była punktualnie, spotkanie w porządku, zaplanowała gdzie pójdziemy. Tego samego dnia umówiliśmy 3 spotkanie. Za dwa tygodnie. Jakoś w ciszy nam minęły te dwa tygodnie, ale to już na 2 spotkaniu wyjaśniliśmy, że nie słyniemy z pasjonującego pisania na messenger czy innych. Zaś na spotkaniach komunikacja perfect. No i był 21 maja, a spotkanie miało być 22 maja. Ja już 100% przygotowany do wyjazdu, w końcu to już jutro, a o 21:13 21 maja dostaję jedną wiadomość, z zapytaniem czy możemy to przełożyć, że kiepsko się czuje i nie da rady spotkać się. No to odpisałem, że możemy i spytałem o samopoczucie- brak odpowiedzi. A w niedzielę zapytałem o to czy mogę jej w czymś pomóc, jak się czuje, co słychać. I brak odpowiedzi był aż do wtorku, gdy to we wtorek nagrałem jej głosówkę na messenger, że spoko, że zważywszy na to co się od piątku dzieje przyjąłem do wiadomości, że nie chce się spotykać, tylko styl rezygnacji nie podoba mi się, że lepiej byłoby powiedzieć otwarcie, bo raz, że ma 29 lat, a dwa że jest psychologiem, to od takiej osoby można wymagać szczerości, świadomości czego ona chce.... W odpowiedzi natychmiast odpisała, że nie chodzi o rezygnację, że nie chodzi o mnie, że po prostu ma dużo spraw na głowie i nie wie, kiedy może się spotkać, dlatego nie odpisywała, a milczała. Pisała, że przeprasza, że wyglądało to jak rezygnacja, że nie chodzi jej o to, że chętnie się spotka. A w przyszłości, już będzie wiedziała, by komunikować a nie milczeć. Odpisałem, że jak jej się poprawi może mi dać znać. Z jej strony do dziś cisza. Zero kontaktu od tamtej rozmowy. Ps. w trakcie pisania, sama z siebie- bo niezapytana o to- stwierdziła, że nie wie czy kolejny weekend(czyli ten co mamy teraz) będzie lżejszy i możliwy do spotkania. Ja zamierzałem owszem raz na czas do niej napisać, lecz o spotkanie to wg mnie ona teraz winna zaproponować, jeśli jej zależy. Czy Wy myślicie inaczej? Jest możliwe, że mimo tego co jej powiedziałem w nagraniach, to ona się nie przyzna, ze nici z tego? Pozdrawiam
×