Nieeeeee :(
Źle mnie zrozumieliście. Zapitalam, jak zapitalałam, żadnego urlopu na horyzoncie nie widzę jeszcze, a ten tekst był pod Dirty Dancing (patrz link ;) i wakacje w stylu amerykańskiej klasy średniej końca lat sześćdziesiątych, czy początku siedemdziesiątych.
Ale faktem jest, że na ośrodku na którym odpoczywam, też jest plaża trawiasta z aerobikami i jogą i radiowęzeł oznajmiający kilka razy dziennie co gdzie, za ile i Wszystkiego najlepszego dla obchodzących imieniny;) :)
Ok. Rozumiem, że jestem jedyną osobą która zna teksty tego niskobudżetowego, zjechanego przez krytyków "dzieła" ;) na pamięć. :)