Jest mi źle.
W grudniu mój okres przemienił się na krwawe upławy, więc prosto do ginekologa. Tyle, że oczekiwanie 2 tygodnie, więc jak przyszłam tak powiedział, że wszystko już w porządku (bo mineło) i prawdopodobnie to było przez leki sprawiające, że można dostać anemii Heviran. Jak jechałam do ginekologa to czułam dyskomfort, ale sobie głupia pomyślałam, że może minie i wspomniałam jakby nigdy nic.
Nie minął. Wyobraźcie sobie, że są okresy czasu kiedy myślę, że jest dobrze... Po czym idę do łazienki siusiam i znowu dyskomfort...
Jakie to uczucie? Gdybym ja umiała to porównać... Na pewno odczuwam to gdzieś na zewnątrz niż wewnątrz, jakby ktoś mi podrażnił ścianki pochwy, ale nie boli... Może piecze? Nie jestem pewna.
Upławy nie mają zapachu, pochwa wygląda na zdrową... Nic nie wychodzi, ani nic.
Siusiam normalną dawką, chociaż czuję się jakby mój pęcherz był cały czas obrzmiały. Mało piłam wcześniej teraz staram się dużo, ale nie zawsze to łatwe.
Nie wiem jak sobie ulżyć, nic nie wiem.