Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

macho123

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Witam! Mam problem, który bardzo mnie nurtuje już od dłuższego czasu. Poznałem w szkole pewną dziewczynę, która bardzo mi się spodobała. Bardzo staram się być dla niej miły, jak najczęściej z nią rozmawiać. Raz nawet udało nam się gadać nieprzerwanie przez 1 godzinę, po lekcjach. Wtedy właśnie zacząłem coś odczuwać, miałem wrażenie, że byłaby z nas świetna para, mamy wiele wspólnych tematów i nie było chwil niezręcznej ciszy. Od tamtego czasu coraz większą radość z tego, że mogłem ją zobaczyć, coraz częściej o niej myślałem i doszedłem do takiego momentu, że chcę się o nią starać. Wystąpiły jednak problemy. Właśnie od tych chwili odczuwałem coraz większą nieśmiałość w stosunku do niej, coraz bardziej bałem się do niej odezwać. Zdarzyły się nawet takie dni, kiedy zamieniliśmy tylko jedno słowo "Hej" na przywitanie w szkole. Tak to cały dzień kręciliśmy się niedaleko siebie, ale kompletnie brakowało mi odwagi, byłem po prostu zblokowany. Starałem się jakoś przełamać i czasami mi się udawało, ale nie były to przełamania, które dawałyby mi u niej jakieś szanse. Z jednej strony nie chciałem się też narzucać i zagadywanie do niej na każdej przerwie uznałem za niestosowne, bo przecież mogłaby się zniechęcić i stwierdzić, że jestem desperatem. Teraz przejdę do drugiej sprawy. Na początku znajomości okazywała ona pewne sygnały zainteresowania. Na przykład kiedy rozmawiałem z innymi koleżankami to przemieszczała się w moją stronę i stawała za mną, tak jakby chciała, żebym zaczął z nią rozmowę. Oczywiście robiłem to, ale nie była ona zbyt długa. Kiedy rozmawiamy uśmiecha się do mnie bardzo "szeroko", patrzy mi w oczy, jednak nie jest w stanie utrzymać tego kontaktu wzrokowego zbyt długo, a kiedy się na nią popatrzę z dalsza to mam wrażenie, że spuszcza wzrok. Teraz z kolei mam wrażenie, że jej nie zależy. Nie podejdzie sama, nie zacznie rozmowy, a kiedy ja ostatnio to zrobiłem to wydawała się speszona, poirytowana, zaproponowała pójście do stolika, gdzie było dużo innych osób i tak nie mieliśmy okazji porozmawiać sam na sam. Po prostu mam wrażenie, że mnie ignoruje, domyśla się co planuje i nie chce do tego dopuścić. Czy przegapiłem już swoje momenty? Czy powinienem dalej się o nią starać, czy raczej odpuścić? Mam już mętlik w głowie, proszę o pomoc!
×