3 tygodnie temu przeszłam całkowitą korektę nosa. Decyzja o poddaniu się operacji nie była łatwa..mimo, że od kilkunastu lat chciałam to zrobić, to zawsze spotkałam się z ogromną krytyką, że strony rodziny, przyjaciół. Nikt nie rozumiał jak bardzo źle się czuję ze swoim garbatym nosem. Od kąd pamiętam był on obiektem żartów (chociaż mi nigdy nie było do śmiechu - wręcz przeciwnie). W ubiegłym roku postanowiłam jednak, że nawyższy czas cos z tym zrobić. Dlugo szukałam lekarza i wkońcu znalazłam odpowiedniego chirurga, z ogromnym doswiadczeniem który jak tylko mnie zobaczył już wiedział jaki mam problem (nie tylko garb ale jak się okazało krzywa przegroda nosowa, niefunkcjonalne zastawki ect) . Od razu zaproponował mi termin operacji, oraz wizję nowego noska. Byłam zachwycona, aż do momentu kolejnej konsultacji kiedy to się okazało, że budowa mojego jest "nietypowa" - 1 na milion, i że operacja może być naprawdę trudna. Nie ukrywam ,że to był pierwszy moment kiedy zwątpiłam czy dobrze robię ale już wszystko było zaplepane, dlatego nie chciałam rezygnować jak już byłam tak blisko. O operacji wiedział tylko mój szef i współlokatorki. W dniu operacji strasznie się stresowałam, ale jak się okazałam bez potrzeby ponieważ wszystko przebiegło zgodnie z planem. Tego samego dnia wieczorem mogłam wrócić do domu. Poza lekkim krawieniem z nosa i widoczną już opuchlizną na oczach czułam się bardzo dobrze. Była zachwycona efektami! zakochałam się w nowym nosie! Niestety radosc nie trała długo. 9 dnia po zdjęciu opatrunku okazało się ze w miejscu wczesniejszego garba pojawił się obrzęk lub cos podobnego..Z dnia na dzień był o wiekszy i większy i powoli zaczął przypominać mój wczesniejszy nos ;/ Byłam 3-krotnie u lekarza z tym. Okazuję się ze w miejscu złamania organizm wyprodukował za dużo okostnej, która może się wchłonie po kilku miesiącach ale tez nie musi. Narazie jest za wczesnie, żeby podjąć jakies kroki - mozemy nos monitorować przez najbliższe miesiące, i wtedy zadecydujemy cos dalej. ale jest bardzo duże prawododobieństwo, że porzebna bedzie druga operacja..Jestem tolatnie załamana, nie wiem co mam ze sobą zrobić. Nie mam siły wstać z łóźka nie moge na siebie patrzeć. Wczoraj musiałam wrócić do pracy i szczerze jeszcze do gorszego stanu psychicznego to mnie doprowadziło - od samego rana słyszałam negatywne komentarze na temat "operacji, której efektów wgl nie widać ect". Jak tam będą wyglądać najbliższe tygodnie, to popadne w głeboką depresję..
Zauważyłam, że gość z 2018.02.03 boryka się z podobnym problemem, jak ja.
Chciałabym w zwiazku z tym zapytać, jak się Twoja sytacji rozwija, czy czujesz się lepiej i przede wszystkim czy "garbek" zaczął Ci się wchłaniać. Będę wdzięczną, za jakiekolwiek info.