Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

atack007

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. atack007

    ślub a mieszkanie heh

    Jest mi bardzo przykro i nawet sama nie wierze, że to piszę. Wydaje mi się to całkowicie pozbawione ideałów, okropne. Ale cóż takie życie. Może się usprawiedliwiam, ale do rozważań natchnęli mnie moi znajomi i rodzice (wiedzą, że ja z natury jestem często naiwna i lekkomyślna). Sprawa oczywiście znana prawdopodobnie nie jestem pierwszą osobą ze smutnymi i przykrymi rozważaniami na ten temat. Biorę ślub i jestem właścicielką mieszkania (w połowie jest na kredyt). No i oczywiście w życiu bym nie uzbierała sama na kolejne. Trochę szkoda, że nie kupiliśmy go razem, bo pewnie bysmy mogli kupic wieksze (teraz mamy zalednie 43m) i nie byłoby tego problemu. No i oczywiscie co tu teraz robic. 1) najgorsze: mój tata wymyślił, żebym zarządziła intercyzę, ale no ja sobie nie wyobrażam takiego rozwiązania, albo się jest razem, albo nie 2) wyłączenie nieruchomości i kredytu z majątku wspólnego - też trzeba jakiś podpisy składać i cała sytuacja niezręczna 3) spłata kredytu jedynie z mojego konta ( w tej opcji by mógł się dołożyć np. z 300-400 zł do czynszu np.) - brzmi rozsądnie, czytalam , ze majatek nabyty przed slubem pozostaje wlasnoscia indywidualna, ale juz mu powiedzialam, ze bedzie placil kredyt, no i posypia sie pytania dlaczego tak 3) spłata kredytu wspólnie po połowie - jak to jest ? ekhm "jak coś" to potem bym np. musiała oddać tyle co spłacił np. 50 tyś i mieszkanie dla mnie, czy jak? 4) chrzanic to wszystko i wszystko wspólne a co będzie to będzie :D + kolezanka mi teraz nagadala zeby najwazniejsze to nie zameldowac ;( bo "ewentualnie" to trzeba mieszkanie zastępcze kupować. masakra z tym światem Jak byście zrobili? Ps. Jeżeli macie ochotę hejtować to hejtujcie ;) Bo to okropne...
×