fatsecret
Zarejestrowani-
Zawartość
245 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
2 NeutralOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Nalka wiem jak to jest jak jest więcej ludzi, rodziny, jakieś odwiedziny, ostatnio byłam na zaręczynach... sama za kilka dni wyjeżdżam samochodem do kilku krajów odwiedzić rodzinę i się boję co tam będzie. Zawsze mi jest głupio wybrzydzać, albo robić sobie osobno jedzenie bo czyjeś jest za tłuste... i zwykle po takich odwiedzinach i wyjazdach wszystko mi wracało co sobie schudłam wcześniej... tym razem z moim facetem postanowiliśmy, że jak będzie coś, czego totalnie w domu bym nie zjadła (np. jego rodzina często robi ultra tłuste jajecznice w dodatku z serem) to dla mnie zrobimy coś innego i tak. Dobrze, że on też panuje nad sytuacją i wspiera U mnie dzisiaj na wadze było 78.6 kg. Kurczę naprawdę się cieszę, chociaż czuję, że to wciąż sporo za dużo, ale startowałam z 91 kg więc i tak się cieszę z tego, gdzie jestem. Obym tylko się nie cofnęła na tych wyjazdach, bo to najgorsze uczucie po powrocie tak bardzo Cię rozumiem Nalka. A jak u Ciebie waga teraz? Ważysz się w ogóle? Ile mniej więcej ważysz? Bo pamiętam, że Ty sobie sporo schudłaś i już super miałaś wagę wracaj szybko na właściwe tory!!! MamaDwojki co u Ciebie? Dziewczyny, piszcie kochane, jak tam u Was
-
Nie przejmuj się postami „KasiaTo” bo ta osoba kopiuje i wkleja to samo w każdym wątku więc jedynie co zostaje, to ignorować. a Tobie z całego serducha życzę powodzenia i wytrwałości zdawaj relacje jak Ci idzie, bo jestem bardzo ciekawa jak Ci się ta dieta sprawdzi ja zaczęłam odchudzanie z wagą 93,5 kg a teraz mam na liczniku 79.7 kg, więc mamy podobną wagę aktualnie tylko mi coraz wolniej już spada, przez długi czas redukcji, a z Ciebie na początku będzie bardzo szybko leciało na pewno, co daje dodatkowego kopa Trzymam mocno kciuki!!! Co w ogóle jesz? Jak się odżywiasz na codzień, jakie porcje? Nie chodzi mi o postne dni
-
Heeej kochane wszystko u Was w porządku? Mama dwojki jak sobie radzisz z nowym członkiem rodziny? Przesypiasz noce normalnie? Mam nadzieję, że tak i że maluszek jest grzeczny i nie daje mamie popalić Odpowiadając na Twoje pytania to się unormowało no i waga na dziś 79.7 kg, co jest dla mnie ogromnym sukcesem, od dawna nie widziałam siódemki z przodu, idę po więcej niestety waga tak skacze i spada ostatnio, co jest wkurzające, ale trzeba być cierpliwym bo ostatecznie zawsze utrzymuje się tendencja spadkowa. ponad 3 lata temu ważyłam 63 kg. Ale pytałaś do jakiej wagi ostatnio zeszłam - rok temu jak się odchudzałam przed wyjazdem do Norwegii ważyłam 80.5 kg, nie zdążyłam nawet ujrzeć tej 7 z przodu, bo dojechaliśmy na miejsce, poznałam rodzinę mojego, jadłam to co dawali (a było tłuuuustoo i bardzo kalorycznie, ja nie miałam odwagi prosić o coś innego, bo Pani domu się bardzo starała) i nie liczyłam kcal bo nie miałam jak... i waga poszybowała w górę ale ja wtedy odchudzałam się na diecie niskokalorycznej. Teraz jem naprawdę sporo i w ogóle nie chodzę głodna, wręcz przeciwnie. Więc teraz mnie jedzenie nie kusi, bo moja redukcja jest porządna... i powolna ale porządna!!! Mam nadzieję, że się trzymacie i wszystko idzie po Waszej myśli buziaki!
-
Dziewczynyyy, wracajcie Mam nadzieję, że u Was wszystko dobrze 🥰 Jak się czujecie? Co u Was? buziaki!
-
Hej, potrzebujesz wsparcia? Możesz to traktować jako pamiętnik i pisać tu wszystko odnośnie swojego odchudzania za mną długa droga i jeszcze jakieś minimum 10 kg przede mną do zrzucenia
-
Nalka dziękuję To zawsze tak jest, ze musimy upasc, zeby sie pozniej podniesc i redukować dalej - znam to z autopsji i trzymam kciuki! dziewczyny jak dałyśmy ciała, to zazwyczaj samoistnie nie myślimy o tym, żeby wejść na forum i się komuś pochwalić, nawet jeśli wypadałoby E-milka faktycznie tez widzialam, ze na innych tematach nie ma zbyt wiele osób np. o podobnej wadze co moja i tez by mnie to trochę zniechęcało chyba. co do wirusa to kurczę oby nie było żadnej drugiej fali u mnie juz widzialam 81 kg a teraz mi skoczyła waga do 82 kg choć jem normalnie jak wcześniej Więc może to woda się zatrzymała albo soli za dużo zjadłam. w każdym razie moja redukcja wymaga ode mnie ogromnej cierpliwości bo spada waga, już się cieszyłam, że zobaczę zaraz 7 „z przodu” na wadze, a tu tak opornie zaczęło iść nagle i to w dodatku w górę poszło wiem, że wszystkim nam jest dosyć trudno, więc trzymam kciuki kochane
-
fatsecret zaczął obserwować Odchudzanie babeczek.
-
Hej, dziewczyny! Mama dwojki - jak się czujesz kochana??? Dawaj znać czy wszystko w porządku z Wami, Tobą i maluszkiem! I gratulacje dziewczyny jak u Was? Jak przeżyłyście ten czas gdy trzeba było siedzieć w domu? Ja ogólnie ogromnie współczuję, to musiało wpływać bardzo źle na psychikę, zwłaszcza jak ktoś mieszka w ciasnym mieszkanku i nie mógł nigdzie się ruszyć. Tu, w Skandynawii, od samego początku nie było żadnej paniki, normalnie wszystko funkcjonowało i funkcjonuje, nikt nie stracił pracy, nie było obowiązku zakładania maseczek. Gospodarka jest na takim samym poziomie jak wcześniej. Wydaje mi się to bardzo racjonalne. Ludzie bez presji dbali o ograniczenie kontaktu w sklepach i zachowywali odległość. Tu nigdy zresztą nie ma tłumów... Co do odchudzania, to ja się nie poddałam ani na chwilę. Tylko, że bardzo opornie mi idzie, bo schodzi mi jakieś 2 kg na miesiąc... więc muszę być naprawdę mega cierpliwa, żeby to przetrwać. Zwłaszcza, że w ciągu miesiąca waga skacze, spada, skacze, spada i ostatecznie po miesiącu widzę to -2 kg. Staram się za często nie ważyć. Mierzę się i centymetry też lecą. Jestem zadowolona. Ostatnim razem gdy podawałam tu wagę, to ważyłam ponad 87 kg. Na dzień dzisiejszy jest 81 kg. Nie mogę się doczekać, aż zobaczę 7 z przodu, a jestem blisko. A później 6 z przodu. Daaawno jej nie widziałam Swoją drogą ćwiczę i mam mega ujędrnione ciało, jestem naprawdę zadowolona. Ćwiczę to, na co akurat danego dnia mam ochotę, nic konkretnego ani monotonnego. Czasem nawet tydzień tylko spaceruję, jak nie mam weny na nic cięższego. Piszcie kochane co u Was. Myślę, czy kiedyś jeszcze dziewczyny się odezwą oprócz Nalki i Mamy dwojki, czy może tu zaglądają? Ja przyznam, że nawet jak nie pisałam, to czasem tu zaglądałam... tak z ciekawości co u Was... bo czytam czasem inne wątki tutaj w kategorii Diety i czasem tu wchodziłam sprawdzić, czy wszystko u Was w porządku. Jak się czujecie, jak Wam idzie? Jak samopoczucie? Buziaki
-
Hej dziewczynki faktycznie gościa nie miałam i mnie nie było jeszcze jakiś czas, nawet nie zaglądałam, bo kilka rzeczy mi spadło "jak grom z jasnego nieba" i nie było mnie nawet w domu, chciałam odpocząć od mojego też, tydzień byłam poza domem (wiedział oczywiście gdzie, chciałam odetchnąć jedynie) iii tak, musiałam sobie kilka rzeczy ułożyć w głowie. Wczoraj wróciłam do domu. Dietkę trzymam bez zarzutów, waga spada, jest oki Martyna, trzymam kciuki, że jednak zajdziesz w końcu w ciążę bez problemu. Pewnie gdy już nie będziesz tego aż tak bardzo chciała i zaczniesz się godzić z faktem, że to nie pora znam kilka takich przypadków. Na razie się nie rozpisuję, ale oczywiście bądźcie spokojne - u mnie jest wszystko dobrze z dietą a jeśli chodzi o prywatne sprawy, to nie chcę się tu na forum rozpisywać, zamilknę Buziaki i super sobie dajecie radę jestem dumna z Was, za każdy zgubiony centrymetr i zrzucony gram! nie przejmujcie się jak jest pod górkę, albo jak Wam chwilowo nie idzie... nawet jak się "nażrecie" to wracajcie prędko do dietkowania i będzie dobrze. Nic straconego. Buuuuziaki!
-
Witajcie kochane :) cały czas u mnie ostatnio poszukiwanie ...enki na ślub, bo to już niedługo, a ja nic nie mam (dziś całe miasto przeszłam i nic, masakra!) + poszukiwanie prezentu. Martyna jesteś przemiła :* (swoją drogą gratuluję osiągnięć, musisz już wyglądać przepięknie!) i tak, chcę zrobić im jakiś fajny, osobisty prezent, taki który zawsze będą wspominać z uśmiechem :) no i planuję dać im też gotówkę w kopercie, bo to zawsze się przyda :) jutro wybieram się do Norwegii samochodem do rodziny narzeczonego, nie będzie mnie w domu cały tydzień, po czym wrócę na 2 dni (zamówię w tym czasie ...enki przed powrotem tutaj i przymierzę po powrocie i na jakąś się zdecyduję w ciągu tych 2 dni, wszystko na wariata i mam lot do Warszawy <3 pobędę chwilę w Warszawie i mam lot do Anglii na ten ślub... więc no teraz będę zabiegana, ostrzegam, mogę nie mieć kiedy wchodzić kochane, ale jestem z Wami myślami :) pod koniec sierpnia wracam do domu tutaj. Z dietą znowu nawaliłam, nie wiem kiedy to się skończy, już mi jest naprawdę źle pod tym względem, nic nie chudnę od dłuższego czasu, a wcześniej było mi tak łatwo... Trzymam za Was kciuki, miłego wieczorku :)
-
Nalka oczywiście masz rację, ale nie przemyślałam zniknięcia, to nie było z premedytacją, to się po prostu stało za co Was wszystkie przepraszam. Nie planowałam tego. Każda z nas przez to pewnie przejdzie, że stara się jak może, trzyma dietę i jest aktywna, a waga ani rusz i centymetry tak samo, miałam tak długi czas, wtedy jest bardzo łatwo się złamać i po prostu człowiekowi jest ciężko. Zołza i Martyna kochane :) wróciłam wróciłam, znów się trzymam :) Odnośnie tego mojego przytycia to przytyłam jakieś 3 kg, ale już trochę zeszło bo się znów wzięłam w garść. Ważyłam jakieś 83,5 kg w najgorszym momencie podczas "załamania", a dziś mam na wadze 82,1 kg. Może to załamanie było dla mnie dobre, i tak czasu już nie odwrócę, ale może kg będą teraz szybciej spadały tak jak zwykle jest na początku odchudzania... zobaczymy :) Za miesiąc ślub brata, nie chcę się na tym ślubie źle czuć, ale i tak nie jestem w stanie schudnąć przynajmniej 10 kg w miesiąc, żeby moje samopoczucie było znośne. Nie wiem jaką założyć ...enkę, żeby było ok, tak samo nie mam prezentu jeszcze dla Pary Młodej, bo nie mam żadnego dobrego pomysłu... Dziewczyny, co dałyście/dajecie na ślub? Może mnie zainspirujecie :) Miłego dnia wszystkim!
-
Hej dziewczyny! Raaaany, ale długo mnie nie było. Przeczytałam dziś pobieżnie to, co pisałyście w ostatnim czasie i widzę, że sporo z nas przeżyło załamnie dietowe. Ja zniknęłam na początku tak jak pisałam wcześniej, bo poleciałam remontować mieszkanie mamy w Polsce (tam też jadłam często na mieście, pizze, zapiekanki, różnie). Tyle dobrego, że miałam zajęcie i byłam w ruchu więc nie było tak źle jedząc czasem bezwartościowe jedzenie... a później zniknęłam, bo się poddałam z dietą i jadłam jak opętana. W Polsce wszystko smakuje lepiej, gdy jestem tam na wakacje... Chociaż w sumie mi wszędzie wszystko smakuje dobrze, co widać po mnie... :D Miałam do wczoraj tak samo jak Ty, Mama dwójki, że jadłam nie dlatego że jestem głodna, a dlatego że po prostu ciągle myślałam o jedzeniu i miałam na nie cały czas ochotę. Jadłam wszystko i ile chciałam. Nigdy nie oglądam żadnych seriali bo zwykle szkoda mi czasu, a ostatnio się wciągnęłam w jeden i mogłam przez kilka dni pod rząd siedzieć na kanapie, robić jedynie kilkaset kroków dziennie po domu (w drodze z kuchni do kanapy i z kanapy do łazienki...) i jeść krakersy, chipsy, michałki (Boże, smak dzieciństwa!) i inne śmieciowe jedzenie - aż moja cera dała się we znaki, pojawiły się dwa wypryski, czego baardzo dawno nie widziałam u siebie bo mam gładką i ładną cerę zawsze. Fuj. Już na szczęście przechodzi i mam nadzieję, że nic nowego się nie pojawi. Oczywiście przy jedzeniu czego chce i piciu małej ilości wody się nie załatwiałam przy okazji - wiadomo, moim jelitom się to nie podobało :) Okazuje się, że za lekko ponad miesiąc mam ślub mojego brata... a ja w takim stanie... Sprawdzając teraz swoje notatki okazuje się, że nic od ponad 2 miesięcy nie schudłam, tylko przytyłam. Brawo. Jest mi po prostu źle. Brak mi silnej woli i czuję, że nawet jak teraz kilka dni znów będę "twarda" to mi minie szybko i znów zacznę się obżerać. Kiedyś naprawdę miałam silną wolę i nie przypominam sobie żebym miała dni obżerania czy słabości... i uparcie dążyłam do celu i szybko go osiągnęłam. Załamka. Ja też powinnam była nie pisać, żeby Was nie dołować, ale chciałam być z Wami szczera i trochę sobie oczyścić sumienie pisząc Wam o tym. Przy okazji witam nowe dziewczyny :) PS. Dziękuję Wam za pamięć - przeczytałam kto tam się o mnie pytał i mnie wywoływał, miło bardzo :) buziaki :)
-
Martyna przekonałaś mnie co do basenu, kupię sobie któregoś razu wejściówkę z narzeczonym i skoczymy żebym się oswoiła :) chociaż szczerze nie wiem czy zakup teraz karnetu (i tak kupię po powrocie z Polski, czyli w drugiej połowie czerwca) to dobry pomysł, bo mieszkam nad morzem i w czerwcu będzie piękna pogoda, a mieszkam kilka minut pieszo od morza + mam wyjazdy zagranicę w wakacje więc mnie tu w domu prawie nie będzie. Dlatego może lepszym wyjściem będzie teraz sobie kupić kilka razy zwykłe wejściówki, później wystarczy mi morze, a z kolei we wrześniu mniej więcej wykupić karnet na basen z sauną na rok. No i we wrześniu też już będę wiedziała, czy zostajemy w tym mieszkaniu (w tym mieście) czy się przeprowadzamy, bo też nie ma sensu kupować na rok jeśli się przeprowadzę jesienią. A co to za kwasy (hialuronowy?), co one zawierają i czy widać poprawę na twarzy? Jesteśmy chyba w podobnym wieku, ale ja jeszcze sobie nigdy nic nie wstrzykiwałam, ogólnie boję się zaufać komuś kto miałby mi coś wstrzyknąć i boję się igieł :D
-
Martyna, ja bym poleciała do Grecji - marzy mi się i wydaje mi się, że to znacznie lepszy wybór niż Hiszpania. :)
-
Mama dwojki o widzisz, jednak rezygnacja z trampoliny i jak dla mnie to dobra decyzja, nie tylko ze względu na Ciebie ale i na dzieci właśnie - może tą decyzją sobie zaoszczędziłaś sporych kłopotów zdrowotnych. Z dziećmi to chwila nieuwagi czasem, a jak trampolina by była cały czas w domu to większa szansa, że coś w końcu by się stało. No i nie będzie zajmować miejsca! Znajdziesz sobie inne zajęcie, zwłaszcza że robi się ciepło :) Widzę, że obie już jemy do 1400 kcal :) ja już dłuższy czas tak jem i jest mi najlepiej właśnie z tą kalorycznością, choć mimo wszystko to ciągle mój problem, że tak jak do mięsa mnie w ogóle nie ciągnie - tak do słodyczy bardzo... i walczę ze sobą codziennie, raz zrobiłam odwyk w domyśle jakieś 2 tygodnie bez słodyczy, ale po 3 dniach wymiękłam i zjadłam słodycze (koleżanka do mnie wpadła z dzieckiem, więc kupiłam słodycze i ciasto, przy okazji się złamałam...) Dziewczyny, ja wczoraj byłam zapytać o kartę całoroczną tutaj na basen i saunę, choć szłam tam z myślą że chcę się podpytać o karnet na saunę (ale jak się okazało tutaj jest to połączone, jest basen z sauną i nie ma oddzielnych wejściówek na to)... Bardzo dawno nie byłam na basenie i nie wiem właściwie czy bym się przemogła i żal kupować od razu całoroczny karnet - wolę najpierw spróbować choć raz wcześniej i pewnie kupię taką wejściówkę żeby się przekonać jak się tam czuję (wiadomo, mam opory bo wyglądam źle i pewnie źle się czuję w stroju kąpielowym zwłaszcza przy obcych). Niedługo jednak znów lecę do Polski na dłużej, więc kupię karnet w razie co po powrocie, jeśli się zdecyduję. Brakuje mi sauny i bardzo bym chciała chodzić właśnie na nią, ale może przy okazji się przemogę co do basenu, zwłaszcza, że to sport odpowiedni dla mnie bo nie obciąża stawów...choć nie byłam na basenie od wielu wielu lat... Jak dawno nie byłyście na basenie? Jak do tego podchodzicie? waga na dziś 81,7 kg więc znów jestem na dobrej drodze do ujrzenia siódemki z przodu.
-
Hej :) Ja też w majówkę dałam czadu, dużo słodyczy i niezdrowego jedzenia wpadło, a przy tym mało ruchu. I znów waga podskoczyła od razu, bo dziś ważę 82,2 a dopiero co ważyłam już 80,5 kg. Trochę załamka, ale ok, nie poddaję się tylko muszę się wziąć w garść jak my wszystkie. Trzymam za nas kciuki :) Witam też nową babeczkę - Katarzynę :) Pamiętam Cię I_can, super że wróciłaś jednak i nie przytyłaś przynajmniej :) Miłego dnia!