fatsecret
Zarejestrowani-
Zawartość
245 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez fatsecret
-
Zołza, mój robi to samo :) Je sobie chipsy itd. i do mnie, żebym sobie zjadła i że nie zaszkodzi :) ogólnie to jednorazowo i trochę by pewnie nie zaszkodziło, zwłaszcza wliczając w bilans kaloryczny, ale u mnie by się nie skończyło to na jednym razie, tylko by mi to wzmogło apetyt na słodkie/słone przekąski :) więc warto się jednak trzymać z daleka :) Ja tak samo jak Wy - ważę się rano, na czczo bez ubrań :) wtedy jestem najbardziej zmotywowana :) Wczoraj upiekłam swój pierwszy chleb graham, przepis baaardzo prosty i chlebek wyszedł przepyszny, pachniało w całym domu :) Trochę sobie go pojadłam wieczorem na kolację gdy się upiekł, a tak na marginesie to mam aktualnie okres dlatego wolę się nie ważyć, bo bym się załamała widząc skoki w wadze :) Jak Wasze samopoczucie? Pijecie dużo wody, czy zapominacie? Ja często zapominam pić, dopiero ból głowy mi przypomina, żeby się napić często :D
-
ZOŁZA - dziękuję Ci baardzo za wskazówki jak dodać stopkę :)
-
Ale dużo naskrobałyście :) ja z tego względu, że nie jestem w ten weekend w domu, tylko z rodziną, to mam mniej czasu żeby wejść na kafeterię. Ajena - na razie, jeśli czujesz się o siłach, to dieta jest wskazana, ja też często trafiam do szpitala i przede mną kolejne operacje (mam 22 lata i po złamaniu nogi kilka lat temu nadal mam problem z chodzeniem), mam śruby w nodze i lekarze nie wiedzą co się dzieje, ciągle jest coś nie tak, kostka jest spuchnięta, kości przesunięte a nie na swoim miejscu itd. i często płaczę z bólu wstając z łóżka, ale mimo wszystko wyjdę na spacer, pojeżdżę w domu na rowerku stacjonarnym i przede wszystkim jem zdrowo, bo chcę żeby bolało mniej. Zdrowe jedzenie nie wymaga od nas wysiłku fizycznego. Będąc w szpitalu, przed szpitalem czy po szpitalu - możemy jeść zdrowo, co uczyni nas zdrowszymi. Co nam ze szpitala jedząc źle, skoro wpędzimy się przez to w nowe choroby, nowe bóle - kręgosłup, stawy, otłuszczone serce itd. Piszę to do wszystkich, żebyśmy miały większą motywację dbać o siebie. Do nikogo nie piję. Po prostu chcę dać trochę motywacji do działania. Musimy o siebie dbać, żeby za wcześnie nie pożegnać naszych bliskich. A jest takich przypadków sporo. 80% zdrowego jedzenia i 20% odstępstw od diety wydaje się być zdrowo rozsądkowe. PS. Zjadłam dziś na śniadanie musli z suszonymi owocami i mlekiem, pomarańczę, kromka pełnoziarnistego pieczywa (prawdziwego, a nie z mąki pszennej tylko zabarwionego karmelem jakie często można kupić w sklepach - uważajcie! jeśli chcecie kupić ciemny chleb, to czytajcie składy) z białym serem i ogórkiem, na obiad wieelką sałatkę (papryka, sałata, cebula, pomidory) z grillowanym kurczakiem, brązowym ryżem, hummusem, a do tego sok grejpfrutowy :) Mega mnie to zapchało, przepyszny obiadek miałam, sycący. Nie myślę nawet póki co o kolacji, ale na pewno jeszcze sporo zjem :) Chciałabym odżywiać się tak już zawsze, a nie lazania z toną sera (który jest samym tłuszczem, mega niezdrowy) albo kanapka za kanapką (najgorsze - jadłam biały chleb) z serem i keczupem (w którym jest mnóstwo cukru), no po prostu tragedia. A na deser ciasto też z toną cukru. Dzięki odchudzaniu człowiek może się otworzyć na zdrowsze zamienniki i zdać sobie sprawę jak bardzo jego dieta była...straszna i wyniszczająca organizm. Miłego Wam wszystkim! Trzymajcie się dzielnie!
-
Powiem Wam, że nawet ładnie jemy wszystkie :) Zastanawia mnie ile ma każda z Was do zrzucenia, od jak dawna się odchudzacie, waga i wzrost. Nie da się już nic wpisywać do stopek? Nie mogę tego znaleźć.
-
zołza, Ty znasz siebie najlepiej i bardzo popieram, że nie podchodzisz zbyt rygorystycznie do swojego odchudzania - jeśli nie smakuje Ci kanapka bez masła i i tak będziesz tak jadła po odchudzaniu, to nie ma co z niej rezygnować i się zniechęcać :) odchudzanie powinno być smaczne i przyjemne, jeśli takie jest to SUKCES!
-
Moje dzisiejsze menu: Śniadanie: płatki owsiane z suszonymi owocami (daktylami, figami, kokosem, papają) + mleko 1,5% II Śniadanie: jabłko + kawa z mlekiem sojowym Obiad: pierś z kurczaka ze szpinakiem i ryż brązowy + sałatka sok grejpfrutowy Teraz jem: sałatka grecka (z białym serem apetina) + kromka chleba żytniego z ziarnami i później pewnie zjem coś chrupkiego, bo pewnie będę oglądała z mężem jakiś film i zjem popcorn bez tłuszczu (na patelni teflonowej zrobię) ale z odrobiną soli :) + pasek gorzkiej czekolady z pomarańczą jeszcze mi zostanie trochę kalorii na wieczór, ale nie wiem co będę jadła później :D a i w międzyczasie piję herbatkę zieloną lub wodę :) PS. Zazwyczaj tak mniej-więcej wygląda mój każdy dzień, tylko obiad sobie zmieniam codziennie :) i nie jem codziennie gorzkiej czekolady ani popcornu :)
-
Marysia jasne, każda ma swój sposób :) ja miałam taki, że przerzuciłam się na słodzik, minęło kilka dni i przestała mi totalnie smakować ta kawa, więc odstawiłam i cukier i słodzik :)
-
Witaj zołza :) Z tego co widzę, to jesz całkiem dobrze pomijając masło i cukier w herbacie :) ale każda z nas ma jakieś grzeszki :) Qkartka, a mogę wiedzieć z jakiej wagi startowałaś i ile teraz masz na liczniku? :D Może warto byłoby dla własnego zdrowia podnieść kaloryczność delikatnie, po trochu?
-
Jeszcze podpowiem, że nasze organizmy na oddychanie, siedzenie, leżenie, spanie i zwykłe czynności codzienne spala sam około 1500 kcal. Więc jak możemy dostarczać mu 500 kcal na to wszystko? Zaczną wypadać włosy, serce będzie waliło niemiłosiernie (miałam tak, czułam kłucie serca często wtedy) bardzo źle się czułam. Wszyscy mnie podziwiali, patrzyli na mnie z zachwytem, miałam bardzo dużo siły mimo wszystko (nie wiem skąd) dużo chodziłam, ćwiczyłam... eh, to zaparcie mnie wtedy zgubiło. Trzeba zdrowo podejść do sprawy, wtedy kg zgubimy na całe życie.
-
Qkartka uwierz mi, że przeszłam sporo, byłam nawet kilka miesięcy na "diecie 500 kcal", która mnie mocno wyniszczyła (choć schudłam 25 kg na niej), przy tym mój metabolizm znacznie się pogorszył i w życiu więcej nie popełnię tego błędu. Mimo wszystko też nie jestem na jakiejś wysokiej kaloryce, nie na takiej na jakiej powinnam być, ale jest w normie i tyle mi wystarcza, najadam się i jem dobrze. Średnio około 1200-1300 kcal od kilku dni i tak już zostanę (wcześniej miesiąc był 1000kcal), czasem 1300, czasem jak widzę wieczorem nawet, że jestem w okolicy 1100 kcal to dobijam żeby było więcej, wtedy jem jakieś suszone owoce, jogurt naturalny, serki wiejskie, pierś z kurczaka z warzywami :) Nie chcę teraz popełniać tych błędów, co kilka lat temu, zmieniam nawyki, też ważę wszystko co do grama podczas gdy się odchudzam. Do podwyższenia kaloryczności po miesiącu na 1000 kcal najbardziej zmotywowało mnie to, że... jak waga za miesiąc się zatrzyma, to będzie trzeba kalorie obciąć. I wtedy z czego obetnę? z 1000 na 800? i później znowu z 800kcal dojdę do 500 kcal dziennie żeby móc schudnąć? Warto się w porę obudzić. Jak na 1300 kcal się waga zatrzyma, to obetnę sobie 100 kcal i tylko delikatnie to odczuję, a nie wyniszczę organizmu.
-
Wow! To faktycznie idziemy łeb w łeb :) Hmmm od 2 tygodni ciężko zejść? A liczysz kalorie, masz zmniejszoną kalorykę i sprawdzasz to, czy jesz "na oko" bo brak czasu? Qkartka ja lubię takie warzywka z passatą pomidorową, mniam :) tylko za suszonymi pomidorami nie przepadam.
-
Dziękuję Wam bardzo za tak miłe przyjęcie mnie :) Marysia - może zamienisz cukier na słodzik? Ja przestałam kilka lat temu słodzić herbatę i kawę (pomimo że wcześniej nie dawałam rady wypić jak nie nasypałam 2 łyżeczek cukru) ale teraz jak sobie myślę ile cukru bym codziennie wsypywała dodatkowego do picia, to mi niedobrze. Znacznie bardziej wolę zjeść za to raz w tygodniu batona - on to ma dopiero cukru! Emiska - masz absolutną rację, każda z nas ma takie myśli. I oczywiście odnośnie restrykcyjnej diety się zgadzam - po diecie przecież nie przeżyłybyśmy bez czegoś słodkiego czy słonego, a po okresie diety restrykcyjnej byśmy się nagle rzucały na te wszystkie rzeczy i jojo murowane. Dlatego trzeba do odchudzania podchodzić zdrowo, z umiarem. Baaardzo współczuję tego szpitalu w domu :( obyście jak najszybciej do siebie doszli! Qkartka ale super, a kiedy zaczęłaś i jak wyniki? Nie ma na kafe już żadnych stopek, czy mi się wydaje? Te stopki chyba bardzo motywują :) no i wiemy co i jak u każdej z nas :) Ja dziś mam pierwszy dzień okresu i o dziwo waga zamiast się zatrzymać lub iść w górę (przecież zatrzymuje się woda w naszym organizmie podczas okresu) to spadła i aż nie wierzę co jest, ale to pewnie woda mimo wszystko. Waga wskazywała dziś rano 88.3 kg Jakie macie plany na dziś, co dziś jecie?
-
Zaczęłam z wagą 93.5 niestety... Nie wiem jak się mogłam do tego stanu doprowadzić. A teraz jest już 88.7 kg :) więc jest coraz lepiej. Już miesiąc i tydzień za mną :) Jestem bardzo wytrwała i zaparta, nie wyobrażam sobie jeszcze przy tej wadze użalać nad sobą i tyć, ma być teraz tylko lepiej. Tyle już się odchudzam - szkoda byłoby ten czas zaprzepaścić :) Poza tym jest mi bardzo dobrze i czuję się świetnie, nie chodzę głodna itd. Super, kawka rano ważna rzecz, czytałam nawet że jest "naturalnym spalaczem tłuszczu" i warto pić :)
-
Hej dziewczyny, przyjmiecie mnie do siebie? :) Odchudzam się od 01/11 więc za mną już ponad miesiąc, zgubiłam 4,8 kg. :) Jem zdrowo, czasem pozwalam sobie na małe grzeszki, bo nie chcę tego traktować jako dietę, którą zakończę i wrócę na złe tory, tylko chcę kontynuować zdrowe odżywianie i czasem zjeść coś niezdrowego :) Pilnuję kaloryki posiłków, jem dobrze i sycąco. Nie ruszam się za dużo, mam pracę biurową i czasem wskoczę na rowerek stacjonarny na 30-60 minut, czasem godzinny spacer, a czasem nic nie robię. Mam do zgubienia około 20 kg, niestety. 2 lata temu byłam jakieś 25 kg lżejsza, chodziłam na siłownię często, byłam lekka i czułam się dobrze... Później miałam spore problemy zdrowotne, nie byłam w stanie się ruszać z łóżka długi czas (nadal mam ograniczenia), zajadałam stres. Ale w końcu się otrząsnęłam, gdy 01/11 weszłam na wagę i od razu zdecydowałam, że odchudzam się od teraz. :)