fatsecret
Zarejestrowani-
Zawartość
245 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez fatsecret
-
Mama Dwójki ten Twój jadłospis wygląda bardzo smacznie - mogłabyś mi podesłać na maila, to sobie zerknę na Twoje posiłki i może akurat coś mi mega przypadnie do gustu i spróbuję przepisów? :) a może nawet całość mi się spodoba i bym zrobiła eksperyment z Twoim jadłospisem :D możesz wysłać na maila dmd1us@icloud.com :)
-
Qkartko podpisuję się pod tym wszystkim co napisałaś obiema rękami :) i ja też nie zjadłam ani jednego pączka, nawet mi się nie chciało, pomimo że akurat okres mi się zaczął, to da się żyć :) Mama Dwójki jak najbardziej, ja serio jestem Wam wdzięczna za rady, nie odbieram tego jako hejt dopóki się szanujemy w wypowiedziach :) a odnośnie aktywności fizycznej to napisałam nad Tobą :) Odnośnie tego, że śniadania powinny być konkretniejsze, to tak jak napisałam różnie to u mnie wygląda, bo czasem nie czuję głodu, tak jak wczoraj, a czasem zjadłabym konia z kopytami i wtedy jem konkretnie :) ale może faktycznie powinnam w siebie wmusić żeby później zjeść mniej? To prawda, wyszło mało kcal, ale to też nie były ogromne porcje :) po prostu takie, żebym czuła się najedzona, a nie przejedzona :) Wszystko bardzo dokładnie liczę co do grama, więc nie ma mowy na pomyłkę w liczeniu kcal na szczęście :)
-
Waga na dziś to 83,6 kg. Wczoraj się podniosła przez okres i było 84,3 kg, ale na szczęście znów spada, jestem dobrej myśli :)
-
Emiska, to wszystko tak mądrze napisałaś :) dziękuję :) jeśli chodzi o treningi, to faktycznie nie wyciskam z siebie siódmych potów, ogólnie mam problem z nogą i nie byłabym w stanie nawet biegać, bo moja kostka się nie "zgina" w pełni i dopóki nie przejdę kolejnej operacji, to nie jest wskazane w moim przypadku biegać ani obciążać stawów, więc póki co mogę pomarzyć... poza tym ja po prostu nie mogę, nie że nie chcę, ale nie mogę bo mam spory problem ze stawem skokowym. Dlatego ograniczam się do długich spacerów, rowerka stacjonarnego i teraz gdy będzie ładna pogoda i u mnie, to będę częściej wychodzić na rower na świeże powietrze. Chcę zacząć robić regularnie brzuszki, bo to akurat mogę (poczekam chyba aż mi przejdzie okres, bo i tak nie czuję się teraz najlepiej), ćwiczę też jogę co kilka dni sama z siebie, bo mnie uspokaja :) nie wiem, co jeszcze mogłabym robić, co nie będzie stanowiło w moim przypadku problemu, a co pozwoli mi jednak spalić ten tłuszcz i przyspieszyć metabolizm. Odnośnie diety to też pewnie masz rację, ale i tak u mnie to wow, że podniosłam do 1100-1200 kcal a zaczynałam od 1000 kcal... Myślę nad tym, że jak dojdę do odpowiedniej wagi, to wtedy stopniowo zacznę zwiększać kaloryczność, teraz po 4 miesięcach bym się po prostu bała :) nie tylko o to, że nie schudnę, a o to, że popłynę i zacznę się obżerać, bo na tej kaloryczności jest mi całkiem ok... ale i tak baaardzo Ci dziekuję!
-
Dzień dobry! Odpowiem po kolei :D aaa i dziękuję Wam wszystkim za zainteresowanie moim problemem, jesteście kochane! Nalka7 - tabletki olimp też kiedyś stosowałam (te same) i też kiedyś schudłam bardzo dużo z nimi, i nie wiem czy to zasługa tabletek tak jak Ty, ale bardzo dużo trenowałam i nie jadłam żadnych słodyczy w ogóle, samo zdrowe jedzenie i praktycznie się głodziłam, więc i bez tabletek by to poszło :) ale dziękuję bardzo za radę, choć w sumie obie nie wiemy czy nam to pomogło, czy nie, ale ja czułam strasznego kopa po nich i waliło mi szybko serce, więc nie jestem pewna czy chciałabym do nich wrócić. Odnośnie cheat meal, to przecież ostatnio jadłam co chcialam i 2x tyle niż powinnam, więc... przetestowałam to i średnio mi pomogło, musiałam się przeczyszczać :( Qkartko ale Ty musisz wyglądać jak marzenie :) życzę Ci z całego serducha żebyś jak najdłużej utrzymywała ten efekt, na zawsze :) Jasne, że liczę kcal, i pewnie niektóre z Was by mnie za to zjadły, że to dieta głodówkowa, ale jednak na szczęście na tej grupie szanujemy swoje wybory z tego co zauważyłam :) choć jeśli ktoś ma cenną radę i uwagę, to piszcie :) przez pierwsze kilka miesięcy diety jadłam 1000 kcal, później pomyślałam, że jednak podniosę kaloryczność i będę jadła po ok. 1100-1200 żeby w razie zastoju mieć z czego schodzić i ucinać kcal... no i tak jadłam ok. 1100-1200 kcal przez dłuższy czas i ostatnio jak zaczęłam mieć te swoje "napady" po tym jak byli goście i miałam stertę słodyczy pod nosem rano i innych rzeczy, to jadłam już po ok. 1900-2000 kcal... przez 2 dni. Nic mi to nie dało, nie podkręciło metabolizmu i na szczęście wróciłam na dobrą drogę :) Wczoraj postanowiłam, że skoro tak się ostatnio obżerałam słodyczami, to wystarczy już i wczoraj zjadłam 830 kcal. Nic mi nie będzie, przecież i tak ostatnio jadłam z konkretną nadwyżką kcal. :) Odnośnie BWT - jem najczęściej ok. 55-60 g białka, ok. 45 g tłuszczy i ok. 160 g węgli... myślałam o tym, żeby węglowodany obciąć i nawet jakiś czas je obcinałam, ale jakoś ciężko mi się żyje bez kaszy, ryżu, makaronu... mogłabym, ale przecież po diecie bym się na to rzuciła bez opamiętania... Mama Dwójki kaloryczność tak jak pisałam wyżej, choć wiem, że nie jest to wzorowe i nigdy nikomu bym nie doradziła tak jeść, ale znam siebie i wiem, że ja albo coś robię na całego (niestety) albo sobie totalnie to odpuszczam... To prawda, zaczynam dzień późno i późno go kończę. Napiszę mój wczorajszy jadłospis, jeśli macie jakieś uwagi, to będę bardzo wdzięczna :) Wczoraj przykładowo zjadłam jabłko na śniadanie, była to godzina ok. 12:00 (nie jem z zegarkiem w ręku, choć może powinnam?), nie byłam totalnie głodna i gdy nie czuję głodu, to w siebie nie wpycham jedzenia. Czasem jestem głodna po przebudzeniu i wtedy jem owsiankę albo sałatkę posypaną siemieniem lnianym itd. Wczoraj nie byłam głodna :) Nadeszła pora obiadowa, a ja od dawna nie jadłam frytek z piekarnika, więc postanowiłam, że zjem frytki z piekarnika i sałatkę, była mniej więcej godzina 14. Następnie około godziny 16-17 zjadłam liście z winogrona faszerowane ryżem i odrobiną mięsa mielonego (konkretna nazwa to dolma, możecie wygooglować) nic niezdrowego właściwie, dlatego się skusiłam :) ostatnio z mężem robiliśmy, więc było gotowe w lodówce :) Około godziny 19 zjadłam marchew i wypiłam rosół, który ugotowałam, ale bez makaronu. O godzinie 21 zjadłam jogurt naturalny z dwiema dużymi łyżkami otrębów pszennych i jedną śliwkę suszoną :) O godzinie 22 zjadłam owsiankę na mleku migdałowym z rodzynkami i orzechami (migdały, nerkowce) zasnęłam około godziny 1:00 albo po. Między posiłkami popijam wodę, wodę z cytryną, melisę, pokrzywę, morwę białą i zieloną herbatę. :)
-
Powiem Wam dziewczyny, że ja jak startowałam (w listopadzie 2018) z 93,5 kg to czułam się strasznie ciężko, znacznie bardziej niż teraz, totalnie nic mi się nie chciało i nachętniej wszystko bym zakryła i nie pokazywała się światu. Teraz ważąc 84 kg (bo niestety waga podskoczyła, było już niżej i widzę że ciężko to teraz spada) jest mnie prawie o 10 kg mniej, czuję się znacznie lepiej chociażby w ubraniach, ale nadal to nie jest to, czego bym chciała i widząc jak np. waga się na 2 tygodnie zatrzymała, a nawet wzrosła, to po prostu jest mi przykro i motywacja strasznie mi spadła ostatnio. Chciałabym być tak zawzięta jak kiedyś i gonić za tą swoją idealną wagą jak kilka lat temu, ale nie wiem co się ze mną dzieje. Może to też przez to, że tak dużo czasu spędzam w domu, zwłaszcza teraz przez zimę, ale skoro już zaczęło u mnie wychodzić słońce, to chcę jak najczęściej być na świeżym powietrzu, pomimo że łzawię i kicham ciągle, to się muszę przemóc :) Na początku spadał 1 kg tygodniowo i byłam bardzo zadowolona, ale zanim miałam ten zastój ostatnie 2 tygodnie, to spadały mi jedynie 2 kg w miesiącu... to po prostu przytłaczające skoro liczyłam kcal bardzo dokładnie i ćwiczyłam codziennie, aż się odechciewa. Czyli w ciągu najbliższych 5 miesięcy naprawdę się pilnując i ćwicząc, jedząc zdrowo - schudłabym kolejne 10 kg. Tylko 10 kg w ciągu 5 miesięcy... za 5 miesięcy wyjeżdżamy na wakacje i poznam kolejną część rodziny narzeczonego, chciałam wyglądać jak kiedyś, bo przy wadze 64 kg czułam się świetnie (byłam umięśniona przy tym, jędrna), a tu wychodzi że będę ważyć w wakacje jeszcze 74 kg jak tak dalej pójdzie... Te moje zrzucone 10 kg to okres 4 miesięcy, więc teraz przecież będzie coraz ciężej... strasznie źle to widzę... kiedyś chudłam bardzo szybko, normalnie 10 kg w 2 miesiące to na spokojnie. Może któraś z Was da mi jakąś radę co zrobić, żeby to jednak przyspieszyć, bo już jestem bezradna i nawet jeśli dotrwam kolejne 5 miesięcy i później kolejne miesiące żeby dobrnąć do upragnionej wagi, to czuję, że będę nieszczęśliwa po prostu. To są słabe wyniki i bardzo demotywujące. Generalnie nie jestem raczej chora ani nie mam problemów z tarczycą, więc prawdopodobnie to przez problem z zaparciami jest jak jest, pomimo że jem błonnik, duuużo błonnika i piję dużo wody. Jakiś czas moje zaparcia nie istnieją, a później wracają i jest tragedia. Nie byłam z tym jeszcze u lekarza, ale na pewno to zbadam, bo to może się na mnie w przyszłości odbić, to nie jest normalne - od małego miałam często problemy z zaparciami. No nic, pomarudziłam, idę spać.
-
Ja właśnie dziś mam okres, o dziwo wczoraj miałam ogromną ochotę na słodycze, a dziś w sumie tak sobie mam ochotę cokolwiek zjeść. A waga faktycznie o 300g podskoczyła dziś, pewnie właśnie przez okres... :)
-
Qkartka i Mama Dwojki - dajecie czadu, babki!!! :) oby tak dalej :) Qkartka Ty już od dawna tak się pilnujesz, więc wooow, że nadal jednak jeszcze spadają konkretnie kg, aleeż Cię podziwiam :) Mama Dwójki to już dycha za Tobą, a ja też czuję się tak, jakbyś ledwo co dołączyła :) super!
-
Gość - dziękuję za cenne rady, dokładnie te wszystkie produkty mam od dawna włączone do diety, tak samo wczoraj jadłam sporo kiszonek - ogórków i kapusty, mam zawsze w domu i regularnie jem :) no ale niestety, to nie pomagało w ogóle.
-
Właśnie spojrzałam na moją stopkę, była waga 83,7 kg w dniu 07/02... Mamy teraz 27/02 czyli za nami 20 dni, a ja ważę więcej niż wtedy... Dziś miałam na wadze równe 84 kg, zeszło trochę po wczorajszym przeczyszczeniu. Masakra, co ze mną robią te zaparcia. Naprawdę nie miałam sobie nic do zarzucenia przez cały ten czas oprócz ostatnich 2 dni, bo już wtedy nie wytrzymałam tych skoków na wadze. Swoją drogą dziewczyny, wlałam dziś do szklanki gorącą, przegotowaną wodę i po lekkim wystygnięciu wlałam sok z cytryny i dodałam miód gryczany - o dziwo się znów dziś (trochę) wypróżniłam, bez herbatki. Piszę to tak w razie co, gdybyście też za jakiś czas miały zastój i chciały spróbować wszystkiego :) Niedługo zaczynam się szykować i lecę pieszo nad morze :)
-
Pisałam tak długo ten swój post i z przerwami (odchodziłam od laptopa), że zdążyłaś już odpowiedzieć na pytanie zanim je zadałam :D super, ja uwielbiam firmę Xiaomi, mam właśnie z Xiaomi robota odkurzająco-mopującego i jest niezawodny, cudo, bo tak jak mogę wyjść poćwiczyć na świeżym powietrzu i nie mam z tym problemu jak i z dłuuugimi spacerami, tak mam dość domu (bo tu też pracuję) i chociaż w tym mnie ten robot odciąży, że podłogami się zajmie :) dlatego też myślalam o opasce z Xiaomi, hmm :) Piszesz qkartko, że można odczytywać sms na opasce też itd, ale czy wiesz może, czy łączy się z produktami Apple? bo ostatnio co miałam już na oku zegarek, to była informacja, że łączy się tylko z Androidem... :(
-
I_can tak, ruszam się codziennie, staram się, bo moja praca głównie skupia się przy biurku, więc staram się jak najczęściej wychodzić lub jeździć na rowerze stacjonarnym. Przedwczoraj mogłam sobie pozwolić na wyjście kilkugodzinne na dwór i spacer, wczoraj więcej posiedziałam przy pracy i dziś też wyjdę na spacer nad morze na kilka godzin w stronę pracy męża i wrócimy razem pieszo, bo też nie wziął samochodu skoro słońce wyszło :) Mama Dwójki doskonale mnie rozumiesz :) właśnie taka jest prawda, jak długo mogę się nie załatwiać? Już wypróbowałam wszystkiego i nie wiedziałam co się dzieje, a waga szła do góry, więc czułam straszną bezsilność, bo naprawdę się starałam. Piszesz o czymś na przeczyszczenie - ostatnie dwa razy użyłam właśnie tych herbat z senesem i mnie przeczyściło - dziś mam 0,5 kg mniej na wadze niż wczoraj... mam też w domu sól gorzką którą można się przeczyszczać (rok temu jej używałam kilka razy, obrzydliwość, nie planuję do tego wrócić i w ogóle nie chcę się przeczyszczać, teraz to ekstremalny przypadek, że sięgam po herbatę z senesem) Tylko co ja zrobię, gdy odstawię herbatę z senesem i znów przestanę się wypróżniać, tak jak zanim się jej napiłam? tego się obawiam, a nie chcę więcej jej pić tak kilka dni pod rząd. Postaram się jakoś wrócić do tego, co było wcześniej, bo zanim do tego doszło, to nie widziałam śladu po moich zaparciach dłuższy czas, mogłam nawet po każdym po siłku lecieć do łazienki... i znowu wróciły :/ Nalka7 uwierz mi, że właśnie się najadłam jak za dwóch, a i tak się nie załatwiłam, więc nic nie pomaga w moim przypadku zwiększenie ilości jedzenia :( jadłam konkretnie przez 2 dni i nic... a odnośnie herbaty, to tak - zrobiłam sobie wczoraj z dwóch torebek i przeczyściło mnie konkretnie, pół dnia mnie bolał brzuch, ale przynajmniej czułam się trochę lżej - nie jak balon. PS. Super Ci ta waga spada :) a zapiekanką się nie martw, takie 3 widelce to nic, zresztą byłaś dzielna i popijałaś już później wodę, a nie rzuciłaś się na jedzenie :) Qkartka kochana :) dziękuję za radę z tym syropkiem, sprawdzę sobie, jeśli to faktycznie ta "laktuloza" Przeczytałam, że "Laktuloza należy do grupy leków osmotycznych o działaniu łagodnie przeczyszczającym." we wskazaniach jest napisane "Objawowe leczenie przewlekłych zaparć." więc o ile to nie jest na receptę i nie ma przeciwwskazań, żebym to stosowała, to może bym się skusiła, za miesiąc już mogłabym kupić w Polsce :) ale i tak wierzę, że jednak pozbędę się zaparć bez przeczyszczania :) Ja też jakąś super wybitną kucharką nie jestem, a pierogów to już w ogóle nie robię zbyt często, ale skusiłam się i super wyszły, choć nie planuję teraz za szybko robić, bo chce się jeść gdy są gotowe :D to co zostało zapakowałam rodzicom i teściowej bo się zajadali i bardzo im smakowało, a ja przy okazji chciałam się tego pozbyć już z domu, bo sama bym jadła :) Prawda, nic nie zrobisz, nie ma co mieć wyrzutów sumienia ani się użalać, bo to nic nie da :) dlatego najadłam się i jedyne co mogłam zrobić, to wyjść na kilkugodzinny spacer i tak zrobiłam :) Co to za opaskę masz qkartko, czyżby fitbit, bo coś kojarzę że jakiś czas temu tu czytałam o niej? Ja poluję na jakąś właśnie, jeszcze nie wiem na jaki konkretnie model, ale bardzo się przydadzą opinie o takich opaskach/zegarkach, bo muszę kupić :)
-
Dzień dobry :) Znikam ostatnio, ale nadal mam problem z zaparciami i nie wiem skąd to, piję bardzo dużo i jem dużo błonnika, a nadal problem się mnie trzyma, więc i waga stoi niestety. Nie wiem o co chodzi, ale chodzę strasznie znerwicowana, próbowałam wszystkich rzeczy, które zazwyczaj działały, a i spróbowałam tych, które nie działały... nie wiem już co robić :/ ale odechciało mi się ważyć, bo już nie mogę na to patrzeć. Ja też kupuję mrożonki, podobno mają takie same wartości jak świeże warzywa :) bo jednak one nie muszą być mocniej napawane chemią żeby stały piękne i dłużej w sklepach, po prostu są od razu mrożone, a wtedy wcale nie tracą cennych wartości :) a jeśli chodzi o smak, to smakują mi tak samo jak te świeże warzywa, nie wszystkie, ale brokuły, szpinak, kalafior - nie mam problemu :) Mam w weekend gości i od wczoraj spędzam połowę dnia na pracy i drugą połowę w kuchni, ale wychodzi mi pyszne jedzenie :) jestem z siebie bardzo dumna, upiekłam pyszne pierożki ze szpinakiem i mozarellą, z mięsem i warzywami, do tego zrobiłam też mini pizze (przepyszne wyszły!) ale ze względu na to, że zabrakło kilku składników i nie miałam czasu wczoraj kupić, to dziś dokupiłam składniki do farszu i dziś znowu robię takie pierożki pieczone w piekarniku :) robię też tureckie "lahmacun" takie tortille (domowy wypiek) z mięsem i sosem pomidorowym pieczone w piekarniku :) mąż ma urodziny jutro, w weekend będzie sporo gości, dlatego będzie wyżerka i przygotowuję się powoli bo nie chcę nagle w sobotę się obudzić z ręką w nocniku, że trzeba też coś na słodko zrobić i wysprzątać cały dom - wolę mieć większą część z głowy i większy spokój, nie lubię nic robić na szybko :) ale wyszły mi takie pyszności, że umierałam z zachwytu jakie piękne i pyszne to wyszło :) lubię ładne jedzenie, oczy się cieszą :D no nic, ciasto wyrasta, farsze już gotowe, więc lecę znowu wałkować :)
-
Mama dwójki - uwielbiam takie śniadanka, są pyszne :) albo owsianki z dodatkami, albo twarożek/jogurt naturalny :) mniam! aaaa i Qkartko - jesteś moim wybawieniem :) wczoraj zjadłam 2 razy twarożek waniliowy z otrębami i miałam wizytę w toalecie :) nie wiem dlaczego tak krótko teraz bywam, ale zdecydowanie mniej i krócej niż wcześniej, przez co waga mi się zatrzymuje lub skacze do góry o kilkaset gram. Czekam, aż się w końcu unormuje, bo mnie to strasznie zniechęca, że waga skacze :(
-
Ewcia, ciastem się nie masz co przejmować, raz nie zaszkodzi, a sporo czasu sobie odmawiałaś :) jak waga dziś?
-
Qkartko!!! gratuluję, ale piękne cyferki na wadze Ci się ukazały :) 50.8 to marzenieee :) utrzymasz, wierzę w Ciebie!
-
Qkartko bardzo Ci dziękuję za wskazanie od razu, że te pszenne są najmniej kaloryczne i żeby brać - wzięłam i właśnie zjadłam z tym moim niskokalorycznym twarożkiem waniliowym bez cukru :) było pyszne, a bałam się, że będzie ohyda :) dodałam łyżeczkę żurawiny, było słodkie i pycha! Z ciekawości sprawdziłam tabelę owsianych - 2-3 razy tyle kalorii, co pszenne! wow! Oby tylko podziałały... boję się, że przesadzam teraz w drugą stronę, bo odkąd nie mogę się załatwić to ciągle siemię lniane jem/piję i inne błonnikowe produkty :D byleby tylko znów poczuć się dobrze, bo serio źle mi z tym, czuję się jak balon. Pamiętam, że kiedyś jadłam w Polsce, ale takie granulowane i chyba właśnie ze śliwkami. Teraz wzięłam najzwyklejsze w świecie pszenne, będę dodawała do jogurtu :) ale z tego co czytałam, to nie wolno przesadzić, bo mogą wtedy spowodować efekt odwrotny - będą zaparcia :) Chyba mnie coś ominęło i m jak m znów nas nawiedza :) Robimy dziś w końcu sushi, będzie pyyszne :) nie mogę się doczekać i już niedługo będzie gotowe tylko czekam, aż ryż wystygnie, a przy okazji...uwielbiam ten marynowany imbir! dlaczego kupuję go tylko jak mi się przypomni do sushi? ja bym mogła z nimi jeść kanapki :D
-
Dziewczyny, chyba trochę mi dało ponarzekanie, bo miałam w końcu wizytę w toalecie :) nie jestem jakoś mega zadowolona, ale może małymi kroczkami wrócimy na swoje tory :) kupię te otręby dziś, na pewno nie zaszkodzą :)
-
Mama dwójki ja wczoraj sobie nawet do tej wody z cytryną dodałam siemię lniane i wypiłam ze smakiem, byleby mi przeszło... i nic. Pokrzywę też piję, to jest moczopędne i właśnie jedyne co, to sikam często...
-
Qkartko bardzo dziękuję za rady, na pewno spróbuję i pewnie dziś jeszcze kupię, bo czaję się na otręby od bardzo dawna ale po drodze były też inne ciekawe rzeczy na półkach i dlatego to tyle trwa, żeby kupić w końcu :) otręby pszenne, tak? czy jakieś inne kupić? no właśnie ja już wariuję, pamiętam że kiedyś jadłam bardzo mało, a problemów w toalecie nie miałam, później jadłam znacznie więcej i wtedy już miałam i wspomagałam się tabletkami, bo nie dało się tak żyć, to strasznie frustrujące. Niesamowite z tym bieganiem - w życiu bym na to nie wpadła, że organizm się tak może bać i reagować w ten sposób! :) ale to dobrze :) odnośnie dentysty, to nie wiem dlaczego, ale ja tam lubię chodzić i od małego nie miałam większego problemu :D cały czas od 20 lat chodzę do tego samego gabinetu stomatologicznego, przywykłam do dentystki i dentysty, choć za często na szczęście chodzić nie muszę, ale to i tak jak wyjście po bułki :D ale sens w tym, że mam znaleźć coś, czego się bać... hm... ciekawe, czy to u mnie działa :D
-
Hej dziewczyny! Nie mam już rad na te moje zaparcia, a jeszcze niedawno wszystko się mega poprawiło i było super. Wychodzę z siebie, choć to niby nic, ale już za długo trwa i mnie po prostu drażni. Nawet ostatnio jak wypiłam tę herbatkę z senesem, to nie pomogła. Śliwki nie pomagają, kawa też nie pomaga, brzuszki i aktywność fizyczna jest na wysokim poziomie i też nie pomaga... ręce mi opadają, czuję się strasznie ciężko i po prostu źle. Nie chcę brać żadnych tabletek, bo kiedyś codziennie prawie brałam na to tabletki, w końcu przeszło i przechodzi zwłaszcza, gdy nagle zmieniam swoją dietę, ale teraz jem zdrowo i czasem mam jakieś odstępstwa od diety. Wody i płynów ogólnie też piję wystarczająco. Jem suszone owoce, orzechy i generalnie moja dieta naprawdę wygląda dobrze, nie wiem co mogłabym w niej zmienić znowu... Cieszę się, że Wy się nadal uparcie trzymacie postanowień :)
-
Mama dwojki - z tymi brzuszkami to naprawdę super pomysł! Kiedyś robiłam regularnie, a teraz nie, bo wiem że nie spalają tkanki tłuszczowej i zostawiłam to na czas, gdy schudnę więcej i będzie mi wygodniej je robić + będzie lepiej widać mięśnie :D ale masz rację, może one też pomagają, bo gdy je robiłam, to nie miałam problemów z toaletą :) może to zbieg okoliczności, ale i tak nie zaszkodzi spróbować i porobić jakiś czas, żeby wiedzieć czy mi to pomoże :) ostatnio też jadłam mniej błonnika niż wczęśniej, więc to też może przez to rzadko odwiedzałam toaletę :) ale wracam na swoje tory :)
-
Nalka masz rację, jest z tym różnie, ja też znam osoby, które po takim zestawie pędzą do toalety :) odnośnie senesu to się wypowiem - może komuś pomogę... mianowicie herbaty z senesem dopóki pijesz będą pomagać i Cię przeczyszczać, natomiast senes bardzo negatywnie wpływa na nasz organizm, zwłaszcza jelita, bo je rozleniwia, czyli popijesz sobie taką herbatkę miesiąc, a po miesiącu wbrew pozorom jelita będą w znacznie gorszym stanie, niż zanim zaczęłaś pić tę "odchudzającą" herbatkę :) ale nie powiem - doraźnie raz na jakiś czas można, ja przykładowo nie piłam takiej herbatki z senesem jakieś 3-4 miesiące i dziś (widząc, że już kilka dni mija, a robię się coraz bardziej nerwowa i nie wiem co jest) wypiłam. I to jest jak najbardziej w porządku, raz na jakiś czas, nie regularnie. Jem właśnie śniadanie - tosta z białym serem iiii nasze polskie ogórki kiszone :) mniam! Chyba jak zjem to zrobię sobie drugiego takiego tosta, bo całość (z ogórkiem) miała tylko niecałe 150 kcal, więc mogę sobie pozwolić :)
-
Nalka, kiedyś jak popalałam, to próbowałam kawy + papierosa i nigdy nie działało, ale już bardzo dawno rzuciłam nawet popalanie (co i tak trwało krótko, szkoda mi zdrowia i zębów, brrrrr) ale dziękuję za radę! A i wody piję dużo, a odnośnie Therm Line Fast, to też kiedyś próbowałam, jakieś 2 lata temu i też mi wspomógł odchudzanie (naprawdę byłam po nim zadowolona, choć mógł to być efekt placebo, bo miałam rygorystyczną dietę i bardzo dużo ćwiczyłam), ale czytałam jakiś czas temu o tym, że tak naprawdę "suplementy diety" z apteki nie są dokładnie sprawdzane, że w ich składzie może być wszystko i nie ma rygorystycznych przepisów w UE... no i to mnie jakoś zaniepokoiło, i pomimo że mam jeszcze takie tabletki do rozpuszczenia w wodzie Therm Line Fast, to nie planuję ich użyć, ale nie mam nic przeciwko, gdy ktoś stosuje - tak jak pisałam, też kiedys stosowałam i też czułam, że mi to pomaga. Natomiast suplementuję witaminy (zwłaszcza D, w Skandynawii akurat trzeba) i piję pokrzywę i inne zioła, więc to co jest w tym Therm Line Fast, to sobie wolę zaparzać i wypijać, żeby być spokojna że się niczym złym nie faszeruję :) Kupiłam wczoraj przepyszne orzechy brazylijskie w białej czekoladzie i cynamonie (zjadłam kilka bo one i tak są wielkie, choć miałam nie jeść cukru...) ale nie żałuję, były naprawdę super i wliczyłam w bilans :)
-
Dzień dobry :) trzymałam się dietki w sumie wzorowo na tym weekendowym wyjeździe :) ale w piątek wyjechałam z wagą 83,7 kg i z taką samą wróciłam :D więc jest zastój, ale w sumie wiem czym jest spowodowany - znów mam małe problemy z toaletą (rzadziej chodzę) hmmm... muszę rozruszać jelita :) myślę co zjem na śniadanie, mam mega ochotę zjeść tosta z serem, bo bardzo dawno nie jadłam, więc chyba sobie niedługo zrobię, na razie popijam herbatkę :)