fatsecret
Zarejestrowani-
Zawartość
245 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez fatsecret
-
dziś zrobiłam truchtem 8,5 km i tak samo nic się prawie nie spociłam, pod pachami miałam lekko wilgotno, ale to pewnie też ze względu na kurtkę i bluzę :)
-
Qkartka a widzisz, Ty się bardzo pocisz i tracisz wodę, ja z kolei mam mega wycisk czasem, zumba, ogólnie 2h treningu i prawie w ogóle się nie pocę, choć dyszę i nie daję rady więcej ćwiczyć :) czasem jest kilka kropel pod pachami, ale no nic. Mój mąż za to po kilku minutach już cały mokry. Zależy od człowieka, ja tak nie tracę wody, a w dodatku podczas treningu regularnie ją uzupełniam :)
-
Hej! Widzę, że doszło nam towarzystwo :) witamy, witamy, fajnie że jest nas więcej :) ale super, gratuluję spadków, dziewczyny :) u mnie tak jak u PannaPola waga stoi jak zaczarowana, ale będę cierpliwa :) dziś było na wadze 85,4 więc na razie czekam na większy spadek :) nie mogę się już doczekać tej 7 z przodu. Sporo dziś ćwiczyłam, bo jakieś 2 godziny, dlatego właśnie staram się na wagę nie patrzeć, zwłaszcza że od jakiegoś czasu codziennie intensywnie ćwiczę, więc waga ma teoretycznie prawo nawet urosnąć lekko (ale bym ją chyba wtedy potłukła! :D)
-
Taak, uwielbiamy zwiedzać Polskę tak samo jak Skandynawię, zresztą ja sama dopiero poznaję Polskę z nim, bo wcześniej nie miałam kiedy, dużo pracowałam i się uczyłam, a mam 22 lata, więc liczę, że jeszcze sporo zobaczę i trochę wyluzuję z pracą w tym roku :) Marysiu, ale super :) ja ogólnie uwielbiam poznawać nowych ludzi, zwłaszcza jak jestem poza granicami Polski, to po prostu jestem ich ciekawa, no i głównie dzięki temu poznaję wspaniałe osoby zagranicą :) Skoro Twój mąż już jest w Polsce kilkanaście lat, to jak rodowity Polak pewnie mówi, często odwiedzasz jego rodzinę w Rosji? Podoba Ci się tam?
-
Marysiu, mieszkam trochę w Szwecji i trochę w Norwegii, i tak już od ponad roku, ze Skandynawii mam też narzeczonego (jeszcze nie męża, choć zwykle mówię, że to mąż, ale ślub jest już w planach na przyszły rok) a Warszawę będzie widział w kwietniu pierwszy raz, choć powoli mu pokazuję różne miasta Polski, czasem latamy/pływamy do Trójmiasta :) Zołza, Marysia - to naprawdę ciekawe, że wszystkie nie mogłyśmy od 4 spać. Kręciłam się na łóżku i nie mogłam zasnąć chyba do 7, ale na szczęście pracuję dla siebie z domu, więc mogłam odespać jeszcze i teraz zabieram się za zlecenia :)
-
Nie mogę spać od 4tej, więc sobie weszłam :D ja mój dzień ważenia mam dziś (w czwartki), ale jeszcze poczekam i zważę się jak zawsze o tej samej godzinie, czyli za doobre kilka godzin :) Liczę, że jest jakiś spadek, choć wczoraj w nocy zjadłam kilka ciastek do herbatki z mężem po jego pracy :) to było ponad bilans kaloryczny, ale mimo wszystko wierzę, że nie zaszkodzi, bo sobie to przemyślałam i postanowiłam, że zjem, a nie rzucałam się bezmyślnie :) Ostatnio całe dni przesiaduję na otodom, sprawdzam i porównuję, bo w końcu się ostatecznie zdecydowałam na zakup mieszkania w Polsce, za kilka miesięcy lecę do Polski na tydzień i będę oglądała... ale mam stres, że coś będzie nie tak, a już od 2 lat się tak zbieram i chcę kupić, tylko ciągle miałam obawy, że coś nie pyknie i inwestowałam w co innego, więc no tym razem już spróbuję, bo później dobiję tak do 25, później do 30stki i nadal będę tylko marzyła o inwestowaniu w nieruchomości, a mam doświadczenie w wynajmowaniu ludziom mieszkań, w sprzedaży i całkiem sprawnie mi to idzie, więc noooo muszę się spełniać :) A i swoją drogą nie mogę się doczekać lotu do Polski, jest wiele wieeele rzeczy, które poza Polską mi tak dobrze nie smakują, jak tam. No i tęsknię za moją ukochaną Warszawą, po tym mam jeszcze 2 wyjazdy i głęboko w to wierzę, że będę już wtedy wyglądała choć w połowie tak super, jak 2 lata temu... ahhh! Odnośnie diet, to uważam, że żadna dieta nie musi kończyć się jojo i to nie od niej zależy, czy jojo się pojawi na końcu, czy nie. Jojo to nasze niekończące się słabości do jedzenia i rzucanie się na nie po diecie, a nie sama dieta. Schudnąć się da na wiele sposobów i w odchudzaniu uważam, że to jest najłatwiejsze, a najtrudniejsze jednak utrzymanie wagi. I nawet po najzdrowszej diecie ludzie mają jojo, gdy przestają nad sobą panować, obżerają się i ograniczają ruch (jak było zresztą w moim przypadku, ale i tak bardzo długo utrzymywałam efekt, po prostu w pewnym momencie przestałam to robić i stąd jojo, nie ze względu na dietę)
-
Ewcia piona! :D jedziemy na tym samym wózku :D Marysiu, nie ma co się przejmować tym 1 kg, szybko się pojawił i równie szybko zejdzie, tłuszcz nam się tak szybko nie odkłada :) ja dzisiaj mam za sobą jajko w chlebie z piekarnika + pół szklanki kefiru i spaghetti bezmięsne, bo niezbyt często mam ochotę na mięso, a jak już to jem najczęściej piersi z kurczaka :) noo i popijam herbatki, pokrzywę właśnie sobie zaparzyłam
-
PS. To zwykle właśnie tak jest, że waga w ciągu tygodnia skacze, dlatego zapisuję sobie na kartce od samego początku wagi tylko po tygodniu, nie codzienne, bo to nie ma większego sensu, nawet jak z ciekawości ważę się częściej. :)
-
Ewcia, pięknie, to tak jak ja - też czasem dobijam do 1200, ale w większości dni zwykle nie dobijałam, ostatnio mam większy apetyt to dobijam do 1200, ale zwykle na codzień to okolice 1000 i tak już od prawie 3 miesięcy, raczej nie chodzę głodna, a jak zdarza mi się na jakimś spotkaniu rodzinnym zjeść 1400 to też nie ma biedy bo jem ciągle zdrowo i naprawdę jestem najedzona, przyzwyczaiłam się do tego trybu życia :) super te Twoje jadłospisy, bardzo podobnie jem i też wszystko liczę w Fitatu :) PannaPola - nie martw się, mi też waga stoi, a nawet lekko podskoczyła, ale staram się na to nie zwracać uwagi, zwłaszcza że nie mam sobie nic do zarzucenia, więc to może być jedynie woda :) Nie mogę się doczekać aż dojdzie mi waga z pomiarem tłuszczu, kości, wody i mięśni :) wtedy dopiero będę miała kontrolę nad tym wszystkim i widząc, że tłuszczu ciągle ubywa nie będę się martwiła jakimś lekkim skokiem wagi, to może być cokolwiek. a wagę kupiłam wczoraj online, więc w ciągu kilku dni powinna do mnie dotrzeć :) Nie wypowiadam się za bardzo na temat Ajeny, bo właściwie nie mam nic do dodania, a może być faktycznie bardzo chora i po prostu by nie zniosła chociażby zważenia się, więc to szanuję i najważniejsze, żeby zdrowo jadła i ćwiczyła, a ćwiczy codziennie (postanowienie noworoczne) więc oby tak dalej i trzymam mocno kciuki, na pewno nastrój jest lepszy jak się regularnie ćwiczy i o to nam właściwie wszystkim chodzi :) żeby czuć się lepiej.
-
Swoją drogą nie dotrwałam tym razem do pełnego tygodnia i zważyłam się dziś jednak, to było silniejsze :D na wadze 85,3 kg, więc już 8,2 kg za mną
-
Moje osobiste spostrzeżenia: Kiedyś czułam się bardzo dobrze jedząc ok. 600 kcal, codziennie bardzo dużo chodziłam, miałam zdrowe paznokcie (nigdy nie miałam z nimi problemów właściwie) a włosy wypadały i wypadają jak zawsze, nic się nie zmieniło, mam ich bardzo dużo, są długie i gęste, więc to normalne :D okres nie zaniknął, dzięki Bogu, bo miałabym spore problemy. Nie wiem, co mnie uratowało, że nie odbiło się to na mnie za bardzo, a trwało kilka miesięcy i schudłam około 25 kg wtedy. Długo to ciągnęłam, aż w końcu zapragnęłam jeść więcej niż 600-700 kcal, jeść jak normalni ludzie na codzień, tylko w tym samym czasie przestałam ćwiczyć na siłowni i chodzić zbyt dużo (a wcześniej chodziłam bardzo dużo), więc wszystko się odkładało i po 2 latach wylądowałam tutaj :) Teraz to dla mnie niewyobrażalne jeść 600 kcal dziennie, przecież podczas samego siedzenia w miejscu spalamy przynajmniej 1200 kcal, więc to musiał być szok dla mojego organizmu, a mimo wszystko czułam się wtedy naprawdę dobrze, choć czasem miałam niestety bóle w klatce piersiowej, ale wyniki badań w normie, na całe szczęście. Na dzień dzisiejszy jem 1000-1200 kcal (zależy od ruchu danego dnia, ale najadam się), choć i tak dobrze wiem, że powinnam trochę więcej, pomimo mojej biurowej pracy. Ale czuję się na takiej kaloryczności dobrze i to i tak sukces dla mojej psychiki, że znowu nie popadłam w skrajność. Zwykle jak się nie obżerałam, to się głodziłam, więc teraz z tym kończę i przyzwyczajam się już trzeci miesiąc do jedzenia jak ludzie + wykonywania trochę więcej aktywności fizycznej niż wcześniej, stopniowo będę jedno i drugie zwiększać. Po dotarciu do celu będę stopniowo zwiększać kaloryczność. :) Ewcia Ty chyba też nie przejadasz się, co? Ile kcal dziennie? :) tzn wiem, że teraz niestety jesteś chora (zdrówka!) ale na codzień ile zjadasz i w ogóle co jesz zazwyczaj?
-
Qkartka, z ciekawości - Ty ciągle, dzień w dzień jadasz 700 kcal? Nie czujesz się źle na takiej kaloryczności? Miałam kiedyś zaburzenia odżywiania, więc wiem co to znaczy jeść niewiele i nie chcieć więcej, a mieć przy tym mnóstwo energii do ćwiczeń, zresztą nawet teraz nie jem tyle, ile powinnam, ale i tak sporo więcej od Ciebie. Badałaś się? Czy Ty tylko teraz podczas odchudzania to stosujesz, czy to już od dawna trwa? Pytam z troski, serio :) bo może jestem w stanie coś Ci doradzić, jakkolwiek pomóc, jeśli zaszło za daleko :) wydajesz się być bardzo rozsądną kobietą, ba, zresztą ja też jestem, ale zaburzenia odżywiania nie wybierają. Miłego dnia :)
-
Babeczki, ale pięknie Wam idzie! :) ja czuję się super, ale jestem u rodziców i nie mam wagi, ale i tak lepiej dla mnie, bo staram się ważyć co tydzień, nie codziennie :) jem bardzo dietkowo, zresztą mama przygotowała dodatkowo dla mnie mojego ulubionego kurczaka (piersi) w ostrym sosie, z ryżem i sałatki, więc tak jakbym normalnie jadła u siebie w domu, baaardzo się najadłam :) nie jadłam deserów, ale ciut próbowałam od męża :) ćwiczę codziennie, więc nawet jeśli byłby jakiś wzrost wagi, to niekoniecznie tłuszcz, po prostu podczas wysiłku fizycznego wydzielamy więcej kwasu mlekowego i więcej ważymy :) więc staram się ważyć rzadziej, tak jak pisałam wyżej, bo waga to słaby wyznacznik, ale pomaga nam się kontrolować :) miłego dnia!
-
PannaPola jak Ralpha to faktycznie bardzo dobra cena :) oby się nie znosiły za szybko i służyły przynajmniej kilka lat :) Qkartka też tak mam, dlatego właśnie przytyłam... jak trzymam dietę to na 100%, a jak popuszczam sobie to wszystko się sypie. Zołza u mnie też taka pogoda w kratkę, chciałabym już poczuć wiosnę i mieć więcej energii do życia :) Oaza dziękuję Ci bardzo za wsparcie :) Moja waga dziś, o dziwo, spadła! :) 85,5 kg dziś zobaczyłam, zważyłam się kilka razy :D
-
PS. PannaPola zacytuję Cię: "jeszcze z 2 miesiące i bym miała wagę trzycyfrową. Palnełabym sobie w łeb wtedy chyba." U mnie ta sama sytuacja. Jeszcze chwila i by była większa tragedia, w porę się wzięłyśmy za siebie :) wracam do pracy! :)
-
Qkartka - bardzo Ci dziękuję za rady odnośnie treningu, na pewno wypróbuję :) o interwałach nie raz słyszałam i czytałam, modne już jakiś czas :) muszę znaleźć coś dla siebie :) PannaPola obserwuję już jakiś czas nasze liczby na wadze, faktycznie idziemy łeb w łeb, motywuje mnie to bardzo, bo przecież chyba nie zjesz tego dodatkowego ciastka - chcesz ważyć więcej ode mnie? :D ja tak sobie kilka razy pomyślałam, gdy miałam na coś mega kalorycznego ochotę, że przecież będzie mi wstyd później się przyznać, że waga nie drgnęła lub centymetrów przybywa, nie po to się odchudzamy :) a odnośnie kaloszy, to super pomysł jako nagroda :) ja już się od dawna czaję na huntery i zawsze dochodzę do wniosku, że właściwie nie potrzebuję, ale z drugiej strony ucieszyłabym się z hunterków, zwłaszcza jak jest chlapa na dworze :) u mnie dziś na wadze 85,8 kg ehh i teraz przede mną ten trudniejszy tydzień, w którym zazwyczaj waga ani drgnie, a czasem nawet skacze :) Miłego dnia, kochane :)
-
Ewcia, też masz sporo za sobą zrzuconych kilogramów :) brawo, że wytrwałaś na takich ciężkich dietach :) jestem pewna, że i tym razem sobie poradzisz :) Fajnie, że u nas żadna się nie poddaje, każda wytrwale coś pisze przynajmniej kiedy ma wolną chwilę, jestem z Nas wszystkich dumna :) za mną już 2,5 miesiąca i waga na dziś to 85.9 kg, a startowałam z 93.5 kg :) już 7,6 kg za mną Bardzo bym chciała nieco przyspieszyć to chudnięcie, zwłaszcza ze względu na wyjazd z mężem za 2,5 miesiąca... oby mi się udało wyglądać w miarę ładnie... :) aaa pisząc "przyspieszyć" mam na myśli intensywne ćwiczenia, macie jakieś sprawdzone ćwiczenia na maxa palące tłuszcz? :)
-
Ewcia - teraz rozumiem :) na początku zawsze szybko leci, dużo wody też tracimy, ale mimo wszystko to bardzo motywuje do kontynuowania diety :) powodzenia w takim razie i trzymam mocno kciuki :) też liczę kalorie i jem podobnie do Ciebie - około 1200 kcal :) to Twój pierwszy raz na diecie, czy już wcześniej się odchudzałaś? :)
-
Qkartka - masz świętą rację :) u mnie dobrze, dieta w porządku, a i ruchu więcej codziennie :) PannaPola - trzymaj się :( to najgorsze co może być, gdy umiera nam bliska osoba... wtedy jest taki żal i niemoc :( Ajena - ja widzę stopki, Ty masz najdłuższą (zaraz Ci tu wkleję co masz w stopce, sprzed roku z tego co widzę) a odnośnie Twojego dzisiejszego jedzenia, to czasem potrzebujemy odpoczynku i jeść bez liczenia, raz na dłuższy czas się nic nie stanie :) zależy od człowieka, u mnie zazwyczaj się przeciągało coś takiego i dłużej nie chciałam liczyć kcal niż jeden dzień, u mnie to jak z jedzeniem słodyczy - jak zacznę to ciężko mi skończyć... Ajena oto Twoja stopka: "CPM = 1800kcal. 17. 02. 2018r. biceps- 31cm brzuch-87cm biodra -112cm udo-69cm lydka-33cm" Moja waga dziś pokazała 86,2 także jestem bardzo zadowolona :) startowałam z wagi 93,5 kg więc... 7,3 kg już za mną :) Ewcia - 6 kg na minusie po tygodniu to bardzo dużo. Szokująco dużo. Jesz normalnie i pijesz odpowiednią ilość wody? mogłaś się odwodnić, to naprawdę za dużo na tydzień. Brzmi fajnie, ale pytam tylko z troski o Twoje zdrowie :) życzę Ci jak najlepszych wyników :)
-
Qkartka - czasem jak chcę się zasłodzić, to robię sobie owsiankę (płatków owsianych ok. 30g, czyli 114 kcal) i możesz nie dodawać mleka tylko gotować na wodzie, ale dodać cynamon i mus jabłkowy (łyżka ma ok. 20 kcal) i to jest takie słodziutkie, a ma 134 kcal, przy okazji zapycha, no bo płatki owsiane :) ze słodyczy sklepowych, to baton milki way ma tylko 99 kcal :) a lód mars ma tylko 140 kcal, a normalny baton mars ma 220 kcal, więc lód się bardziej "opłaca" :D to takie moje odkrycia, nigdzie się o tym nie mówi, ja po prostu chętnie najpierw sprawdzam kaloryczność produktów zanim się skuszę :D jak mi coś jeszcze przyjdzie do głowy, to dam znać :) ja stopki widzę tylko na laptopie, przez telefon też nie widzę
-
Przez cały dzień nie miałam możliwości tu napisać, choć co kilka godzin sprawdzałam, czy już mogę i nic. Widziałam, że jakieś japońskie teksty wszędzie wyskakiwały. Qkartka ja robiłam pół na pół woda/mleko i wyszło też niewiele kcal, a o wiele lepszy smak niż na wodzie, lekko mleczny, a mleko + kakao to moja wielka miłość :D ale dziękuję za pomysł! Paulina, mam w stopce ile schudłam - żadna pokaźna suma, a nie miewam wpadek praktycznie w ogóle i nie jem dużo. 7 kg do teraz, po 3 miesiącach i 12 dniach. Ale mimo wszystko doceniam, że waga spada i czuję się coraz lepiej. Nie przytyłam też w miesiąc, tylko przez długi czas...
-
Ajena dziękuję :) fajnie, lekką kolację zjadłaś - super :) Ja sobie przypomniałam, że w sklepie nie chciałam żeby mąż kupił pieczywo na jutro do pracy, bo chciałam mu zrobić w domu (lubię piec, a przy okazji będzie bez chemii) i właśnie zrobiłam ciasto na bułeczki i odstawiłam do wyrośnięcia, a mąż wróci za jakieś 1,5h więc powinny już być prawie gotowe :) Uwielbiam zapach domowego pieczywa... takiego świeżego. Moja mama nigdy nam w domu nie piekła pieczywa, mnie z kolei to sprawia ogromną frajdę :) Paulina - mi też jest czasem ciężko dobić kilokalorie, zwłaszcza jak siedzę w domu i wcześniej się wręcz przejadałam z nudy (gdy tyłam), a teraz po 3 miesiącach diety mam coraz bardziej dość jedzenia, ale jem gdy faktycznie czuję głód, albo wieczorem żeby dobić do jakiejś sensownej liczby kcal, czasem mój limit dzienny to jest 1200-1300 kcal, zazwyczaj gdy mniej mam ruchu, więc nie odczuwam tego, a dodatkowo jestem najedzona i po prostu czasem więcej nie mogę zjeść, bo pękam. Dziś też mam zbyt mało kcal na koncie, więc sobie mogę pozwolić nawet na tę świeżutką bułkę (z tych, które się niedługo upieką) :)
-
ok, dziewczyny zrobiłam kakao z mlekiem 1,5% i słodzikiem - zaspokoi moją ochotę na słodkie, bardzo Wam polecam :)
-
Paulinka, ale pracowicie :D Masz rację, nie radziłabym się ważyć podczas @, możesz się tylko wkurzyć na wagę i zepsuje Ci to humor, poczekaj aż @ się skończy :) wow, -10 kg w 2 tygodnie, sporo! Faktycznie musi Ci się zbierać dużo wody :)
-
Na początku szybciej leciały kg, bo spadła woda i to co tam zalegało w jelitach, ale to mnie bardzo motywowało. Teraz jest zupełnie inaczej, nigdy mi nie spadał 1kg na 2 tygodnie, to jest dołujące. Nie byłoby mi chyba tak źle gdyby nie to, że po operacjach przytyłam i chcę się bardziej podobać mężowi, zwłaszcza że w kwietniu mamy ten wyjazd. Wiem, że jest sporo przepisów w internecie i sprawdzam je, ale mimo wszystko może któraś z nas ma jakieś swoje własne, kreatywne przepisy. Przepis na krakersy z nasionami też jest w internecie (od groma), ale może któraś z Was miałaby ochotę więc dodałam tu wczoraj z komentarzem jak smakuje, może się komuś przyda :) Jesteśmy tu żeby sobie pomagać i się motywować, więc wszystko jest na temat, bo dietkujemy wszystkie :)