Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Celli77

Zarejestrowani
  • Zawartość

    147
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Celli77


  1. 7 godzin temu, GoscMarta napisał:

    Moja tez przysypiala a ze byla super mala to musialam ja karmic co 3 godziny, kazali mi ja rozbierac zeby jej zimno bylo I zeby nie spala, mokra husteczka ja rozbudzac a ona o tak spala 😊

    Teraz ma prawie 2 latka I je jak szalona a dalej jest szczupla.

    Bylam pare razy u doradcy laktacyjnego I wlasnie na tym spotkaniu zaskoczyla 😁 

    Mieszkam w irlandii I u nas doradca laktacyjny jest za darmo w szpitalu matki I dziecka. Nie wiem jak jest w polsce ale polecam przejsc sie pare razy bo naprawde warto karmic piersia. 

    Ja tez gorąco zachęcam do karmienia piersią jak najdłużej. Jest ciężko na początku a i później też nie łatwo wcale ale warto. Ja trochę żałuje ze objęłam go w 11 miesiącu. Mogłam dłużej. Teraz oglądam filmiki i brakuje mi tych momentów. Ja się trochę zniechęciłem bo dziecko zaczęło mnie gryźć. 


  2. Dnia 17.06.2021 o 08:01, Bounty90 napisał:

    Ja czułam późno, gdzies w 22 tygodniu. Ale miałam łożysko na przedniej ścianie i lelarka tłumaczyła mi ze działa wytłumiająco i amortyzuje uderzenia jak poduszka. 

    Dokładnie tak jak piszesz było i u mnie. Miałam łożysko przednie i tez późno zaczęłam czuć ruchy. Pamietam, ze te pierwsze to jakbym miała bańki z wodą w brzuchu. Bulgotało mi tak dziwnie. A później to już widziałam jego nóżki i rączki na całym brzuchu. 

    • Like 1

  3. 22 godziny temu, jaśmin_i_bez napisał:

    Cześć dziewczyny, jestem tu nowa, czytam to forum od kilku tygodni, w czasie których biję się z myślami co zrobić i postanowiłam zapytać tu o radę. Mam 46 lat, nie mam dzieci i bardzo z tego powodu cierpię.

    Jestem mężatką dopiero od 4 lat, staraliśmy się oczywiście  naturalnie, ale (pewnie z powodu wieku) nic z tego nie wyszło, na IVF było za późno (za małe AMH). Myślałam, że pogodziłam się z bezdzietnością i tym, że nie będę miała swoich dzieci (na adopcję społeczną nie jestem gotowa) ale ostatnio jest mi z tym coraz gorzej i widzę, że wcale się nie pogodziłam, ostatnio urodziło się kilkoro dzieci w mojej rodzinie (siostra, kuzynki) i kiedy dowiadywałam się o tych kolejnych ciążach, kiedy patrzę na te dzieci to normalnie czuję, jakby serce mi pękało i wiem, że mogę sobie wmawiać i udawać, że się pogodziłam z brakiem dziecka, tymczasem to pragnienie jest nadal bardzo silne. Często czuję się niekompletna i jakby moje życie nie miało sensu. Ostatnio potrafią mnie doprowadzić do płaczu takie wydarzenia jak oszczenienie się mojej suni, albo gdy obserwuję z okna parę gołębi, które wiją sobie gniazdo każdej wiosny na świerku przed moim blokiem a potem gołębica wysiaduje jaja:(

    O opcji macierzyństwa z komórką dawczyni dowiedziałam się niedawno od mojego ginekologa (wcześniej w ogóle jakoś o tym nie słyszałam), podzieliłam się tym od razu z mężem, zaczęłam czytać, trafiłam na to forum (między innymi) i biję się z myślami, czy by nie spróbować. Mąż jest gotowy spróbować, też bardzo chce mieć dziecko.

    Tylko ten mój wiek, martwię się tym, że to już za późno, że będę miała komplikacje w ciąży, albo nawet przypłacę ją życiem (powikłania ciążowe podobno bardzo rosną z wiekiem). A z drugiej strony starsze ode mnie celebrytki rodzą dzieci (nawet po 50tce), w Polsce np. 48 letnia Weronika Marczuk.

    Co myślicie, spróbować? Czy za duże ryzyko? 

    Próbuj kochana. Można do 49 lat! Dziecko to najpiękniejsze doświadczenie dla kobiety. Masz jeszcze szanse. 

    • Like 3

  4. A do tych które maja wątpliwości co do obcej komórki jajowej ... to zupełnie nie ma znaczenia. Wcale wie o tym nawet nie pamięta ani rozmawia z mężem. Wcześniej mówiłam ze będę o tym dziecku mówić ale chyba składałam bo raczej nawet o tym nie będę pamiętać. Dziecko jest na 1000% Twoje i męża. Ciało z twojego ciała. Krew z twojej krwi. Poza tym udowodniono ze dziecko przejmuje 1/3 materiału genetycznego od matki „nosicielki „. 


  5. Dnia 27.05.2021 o 17:10, Karollusia napisał:

    Cześć dziewczyny, jestem tu nowa. Przygotowujemy się z mężem do pierwszej procedury. Mam 36 lat. Nigdy nie byłam w ciąży. Mam zdiagnozowane Hashimoto i do tej pory wszystkie pozostałe wyniki w normie. AMH z 1.74 w listopadzie spadło w pół roku do 0.91😥

    Wczoraj byłam na wizycie przed rozpoczęciem stymulacji. W prawym jajniku 3 pęcherzyki, w lewym 5. Kiedy ubierałam się po badaniu usłyszałam jak lekarz mówi do pielęgniarki po cichu " tu nic z tego nie będzie".

    Wizyt skończyła się szybko, dostałam instrukcje jak brać zastrzyki i wróciłam do domu. Nie dopytałam co doktor miał na myśli bo wszystko działo się tak szybko i chyba bałam się tego co lekarz ma mi do powiedzenia. 

    Wróciłam do domu i ryczę od wczoraj. Do tej pory byliśmy teoretycznie "zdrowi", teraz wina jest po mojej stronie. Jak z tym żyć. Mój mąż może mieć dzieci. Może powinnam dać mu wolność, zamiast być jego kulą u nogi.

    Z drugiej strony całe życie moim największym marzeniem było założyć rodzinę, realizować się jako żona i matka.

    Może powinnam rozważyć komórkę dawczyni. 

    Możecie mi powiedzieć jak wygląda procedura adopcji komórki? Jakie warunki trzeba spełniać?

     

    Moje kolejne pytanie jak Wy sobie z tym wszystkim radzicie??? Ja rozpadłam się dzisiaj na milion kawałków 😥

    36 lat to całkiem dobry wiek na to by jeszcze zostać mama. Ja nią zostałam jak miałam 43. Uda się i Tobie. U nas było bez większych przemyśleń. Nie mogłam zajęć w ciąże naturalnie? Co nam pozostaje? Jedyna opcja to invitro z komórką dawczyni. Robimy. Od razu. Starania zaczęliśmy w 2018 roku a w 2020 zostałam mamą. Za drugim podejściem. Dziś mamy cudnego lobuzka w domu. Jest śliczny. Wyglada na 2,3 latka a ma dopiero 15 miesięcy. A ile komplementów się nasłucham... jest bardzo podobny do męża. O czym zawsze marzyłam.  Kto nie ryzykuje ten nie wygrywa.

    • Like 2

  6. Dnia 17.05.2021 o 11:30, PolaMela napisał:

    Dziś 4dpt a ja zaczynam wariować... jaka szkoda, że nie da się wcześniej wiedzieć! I po tylu porażkach już nawet nie umiem sobie wyobrazić ze beta mogłaby być dodatnia. W czasie ewentualnej implantacji 2-4 dni po transferze miałyście jakieś objawy? 

    Ja nie miałam żadnych albo nie chciałam się ich wyszukiwać. Mi urosły piersi prawie do razu. I to zauważyła moja mama na zdjęciach. Prócz  tego żadnych objawów. 


  7. 1 godzinę temu, Krokus napisał:

    Dziewczyny, czy możecie mi przypomieć gdzie Wam się poudawały transfery? Mam na myśli kliniki poza Polska. W Czechach bądź gdziekolwiek indziej? Dostałam maila od nowej, do której się chciałam udać (Reprofit Brno), żebym dalej poprzesuwała transfer na sierpień. Tak żebym zdążyła przyjąć teraz obie dawki szczepienia. Nie chcę na żaden sierpień niczego przesuwać. Dlatego jeśli się nie zgodzą to odezwę się o ofertę do innych klinik.

    Hej,  mi sie udało w Unica w Pradze. Za drugim podejściem z zamrożonym, już ostatnim zarodkiem. Te same leki i dawki dali mi jak za pierwszym nieudanym razem. I się udało. Moj maluszek ma już 15 miesięcy, dziś u pediatry ważył 12 kg i jest długi 84 cm! Dziś tez miał ostatnie szczepienie. Rozpędziłam się... ale szczęściem trudno się nie chwalić. 

    • Like 3

  8. 3 godziny temu, Izzy napisał:

    Co do progesteronu, Ja mam cyclogest 400×2 plus duphaston 3×1 i to wszystko. W Reprofit były podobne dawki, tylko utrogestanu, a w Unica jeszcze mniej, bo 600.

    Ponownie też swoje pytanie, bo może umknęło - dziewczyny w ciąży,  kiedy i jakie badania prenatalne robiłyście? Robiłyście może sanco? Co na ten temat myślicie? 

    Chodzi ci o badania z Dna dziecka? Ja robiłam ale nie mogli znaleźć dziecka Dna w mojej krwi. Dwa razy próbowali i nic z tego. Prawdopodobnie dlatego ze miałam wiele mięśniaków. Rzadko się zdarza ze nie mogą wyodrębnić dna dziecka z krwi matki i ogólnie to zły znak. Ale nie w moim przypadku na szczęście. Wiem ze dzisiaj wszystkie kobiety w ciąży robią tw badania, nawet te młodsze. Sama nie wiem dlaczego. Chcą być pewne ze dziecko nie będzie miałam żadnych problemów. Niby chcą być spokojne przez resztę ciąży. No każdego wolny wybór. Ja gdybym wiedziała od początku żadnych badań tego typu nie chciałabym robić bo i tak urodziłabym nawet chore dziecko. Tak samo sugerowali mi, żebym zrobiła amniocentesi ( pobranie wód płodowych z materiałem genetycznym dziecka). Oczywiście się nie zgodziłam, bo było ryzyko poronienia. Tak czy inaczej te badania chyba nie określa wszystkich ewentualnych chorób dziecka. W dodatku są bardzo drogie. 

    • Like 1

  9. Dnia 22.04.2021 o 03:48, Bounty90 napisał:

    Dziękuję bardzo kochane 😘😘 uczeń przewyższył mistrza - tatuś miał 62 jak się urodził, w rodzinie ani jego ani mojej tak długiego dziecka nie było 🤣🤣🤣 

    Narazie dane nam było spędzić razem jakieś dwie godziny z przerwami, ale rano jeśli wszystko będzie z nim w porządku już ma ze mną zostać.

    Czuje się w miarę, wiadomo najgorzej się ruszyć wstać itd. jak leżę bez ruchu to bólu prawie nie odczuwam. 

    Szkoda, że nie da się tu wkleić zdjęcia, bym Wam wysłała jaka ma czuprynę, wszyscy się tu śmieją że wygląda jak owca 🤣🤣🤣 loczki długie i gęste 😍😍😍

    Tak szkoda ze nie można pokazać zdjęcia. To prawda! Nasza duma. Kazda mama chce pokazać i cieszyć się tym cudem najpiękniejszym. 
    Rób zdjęcia i filmiki bo ja w tych momentach o tym trochę  zapomniałam i żałuje teraz. 


  10. Dodam jeszcze tym które zastanawiają się nad genetyka dziecka  w naszym przypadku synek jest dosłownie kopia tatusia. Jest jedynie silnie blondynkiem a tata nie wiec kolor włosów przejął po dawczyni. Reszta to cały tatuś. Nawet chód ! Ze mnie nie ma nic, No może leciutko uszka odstające 🥰🥰🥰

    dziecko jest naprawdę ładne. Codziennie ktoś nam mówi, ze jest śliczny. Przechodnie. Także lepiej być nie może! Do tego jest żywy, mały łobuzek. Uwielbia dzieci. Lubi się śmiać, dużo je i w ogóle jest cudowny! 

    • Like 3

  11. Dnia 25.04.2021 o 11:17, Wiosenka napisał:

    To nie jest kwestia Rodo, wprowadzili ustawą albo w jakiś inny sposób zakaz przekazywania danych o dawczyni oraz biorczyni. Oczywiście kliniki dostosowują sie do tego tylko w pewnym stopniu, jedne są bardziej inne mniej dokładne. Są dane które mogą dać, a nie chcą tego robić, lub odwrotnie, podają dane, których nie powinni. Wszystko zależy od tego gdzie trafisz i jak interpretują przepisy. 

    Przykro słyszeć to o czym piszesz, zwłaszcza, ze błędów było tak wiele. Jeden można wybaczyć, w końcu to też ludzie i każdemu sie zdarza , natomiast u Ciebie było ich trochę zbyt wiele. 

     Nie spodziewałam sie, ze uzyskamy tak dużo zarodków i ze pierwszy transfer będzie udany. Teraz nie wiem co zrobić. Ta ciąża mnie wykończyła fizycznie. Jeszcze dwa miesiące, a ja jestem już na ostatnich nogach. Może to przez wiek, zaczęłam tą procedurę mając 42 lata, a termin porodu mam na czerwiec  dokładnie 10 dni przed 43 urodzinami. Musiałabym odpocząć co najmniej dwa lata żeby myśleć o kolejnej ciąży a wtedy będę miała już 45 lat. Z jednej strony chciałabym jeszcze jedno maleństwo, ale jak pomyśle o tym co przeszłam i przechodzę w tej ciąży to aż mnie dreszcze przechodzą na myśl, ze miałabym to powtórzyć. Z drugiej strony wiem, ze dojdę do siebie po porodzie i pewnie szybko zapomnę. Wiec kto wie 🙂 

    Zapomnisz szybko o trudzie i zmęczeniu. Pierwsze miesiące z maluszkiem tez są ciężkie ale i to szybko minie. Ciesz się każdą  chwilą, bo to będą twoje najpiękniejsze wspomnienia. I tak szybko mijają! Każdy moment w tej przygodzie jest cudowny pomimo trudu i wieku. Wrócisz do formy, energia wróci a małe cudo będzie wam biegało po mieszkaniu. 


  12. 2 godziny temu, Bounty90 napisał:

    Dziewcyzny napisałam posta ale nie przeszedł wcześniej moderacji nie mam pojęcia czemu. Dzisiaj znienacka wzieli mnie na CC i mój "mały" synuś jest na świecie. Narazie do jutra jest na wczesniakach, ale jest wielki 🤣🤣🤣 4100g 64 cm. 

    Rekordowo długa dzidzia! No jeszcze nie słyszałam żeby noworodek tak był długi ! Super! Gratulacje i wszystkiego dobrego! 

    • Like 1

  13. Dnia 19.04.2021 o 20:09, plastka-77 napisał:

    Ja mdłości też nie miałam jakichś wielkch. Teraz to już tylko od czasu do czasu, prawie wcale. Samopoczucie w sumie ok. Bezsenność mnie męczy. Zasypiam szybko, ale budzę się o 3 nad ranem i się męczę. Moze to przez to siusianie po kilka razy w nocy. I jeszcze strasznie szybko łapię zadyszki. Czasami mam problem, zrby kikja zdań szybko powiedzieć. W sumie to tyle.

    Gratulacje!

    Synuś 🥰

    Tak, noce nie są wesołe w ciąży,  to ciagle wstawanie było dobijające  Niby pozwalają się przyzwyczaić do nocnego karmienia bo maluszek będzie wolał cucuszka co 2 godziny, także to tez będzie wyczerpujące  szczególnie dla nas, mam już nie młodych  Moj teraz dopiero zaczal więcej spać w nocy  budzi się 2 razy jak szuka skoczka a potem o 6 chce do nas do łóżka  O 6. A masz już imię dla synusia? 

     


  14. 9 minut temu, PolaMela napisał:

    O to ja próbowałam blisko bo w Gyncentrum Ostrava. Przeszłam u nich cykl in vitro, wszczepienie 2 świezaków, potem jeszcze 2x po 1 mrozaczku. Pytałam o badania genetyczne ale mi odradzili. Czułam się jak na taśmie w fabryce. Żałuję ze nie uparłam się na badania gen, wiedziałabym od razu ze nie ma sensu próbować z własnymi komórkami. W Brnie sami zaproponowali, czuję się tam naprawdę zaopiekowana. Zawsze mówią o planie na wypadek gdyby się nie udało, mam poczucie ze zawsze jest coś jeszcze co da się zrobić. W pierwszej klinice dostałam po każdej nieudanej próbie maila że im przykro i znów proponowali ten sam schemat. Ale człowiek się uczy na błędach 

    Mi tez po pierwszej nieudanej próbie zaproponowali wszystko tak samo i się udało. Tylko ze drugie podejście było na cyklu sztucznym, bo zarodek był zamrożony. Pamietam byłam oburzona bo myślałam ze powinni zmienić postępowanie skoro się nie udało. A jednak. Różnica była jednak taka, ze przed drugim i udanym podejściem wyleczyłam bakterie, ureaplasma czy jakoś tak. Zapewniali mnie w klinice ze ta bakterie ma co druga kobieta i nie ma ona wpływu na bezpłodność. Kto wie, może jednak w moim przypadku miała. Taka była moja historia z invitro. 


  15. 11 godzin temu, Malwa... napisał:

    Hej.Jestem po 2 transferze blastki z komórką dawczyni..po pierwszym nie udanym w lutym lekarz stwierdził, że mam się nie przejmować i,że możliwe że zarodek miał wady genetyczne. 10.03 odbył się drugi transfer dziś po sprawdzeniu bety 1,20, czyli nie udany..ogółem mam niskie amh i małą macicę. Po stosowaniu estrofemu lekarz niestety nie umiał odpowiedzieć na pytanie czemu nie rośnie macica!? pytanie do Was, bo chcę zmienić klinikę, gdzie polecacie? Odpada Bocian i Gameta.

    Najlepiej to zapomnieć, ze miałaś transfer. Zajmij się czymś i raczej nie licz, ze się uda. Im bardziej czekasz i się spinasz, tym gorzej. Ja miałam fajnie bo tuż po transferze przyjechała do mnie  przyjaciółka na 10 dni. Zapomniałam zupełnie ze mogę być w ciąży. I byłam. Udało się. 
    Mysle, ze stres nie służy zagnieżdżeniu się zarodka. 


  16. 19 godzin temu, plastka-77 napisał:

    Katia, jeżeli tylko nie masz na nie uczulenia, to nie rezygnuj z nich. Pamiętaj, że leki aplikowane dopochwowo nie wyjdą Ci dokładnie w badaniu krwi, tak jak te brane podjęzykowo i doustnie, ale działają dokladnie tam, gdzie działać powinny. Mój gin jest zwolennikiem ładowania proga każdą z możliwych dróg 😜 I myślę, że takue podejście jest ok.

    Jeżeli masz duży problem z progesteronem to polecam czeski Agolutin. Lekarze w czeskich klinikach stsndardowo go przypisują. Są to jednak zastrzyki domięśniowe. Agolutin podnosi proga jak rakieta i jest stosunkowo tani.

    Tez pamietam przepisali mi w Czechach Agolutin ale na ból brzucha. Jako rozkurczowy. Czy to możliwe? Pamietam, ze sama sobie je robiłam i nic ale to nic mnie nie bolały. Byłam pod wrażeniem, bo ja strasznie boje się kłucia. 


  17. Ucałuje a ty pamiętaj by nas tutaj aktualizować. Najważniejsze są 3 pierwsze miesiące. Przeszłaś je, maluszek jest coraz silniejszy. Z tego badania będziesz wiedziała jak płeć także i o tym pamiętaj by nas poinformować. Może kiedyś wyślemy sobie zdjęcia z naszym szczęściem. 
    ostatnio z mężem mówiliśmy ze gdybyśmy mieli jeszcze jakiś zarodek zamrożony to pojechalibyśmy po niego. A tak pogodziliśmy się z tym ze Oli będzie jedynakiem. To i tak ogromne szczęście ze jest z nami. Zreszta nie ukrywam ze czuje się już nie najmłodziej. Dziecko wymaga dużo energii. Przez pierwsze 3 miesiące po porodzie czułam sie wyczerpana. Nie mam pojęcia jak moja mama wychowała praktycznie sama 5 dzieci, w tym ostatnie dwie bliźniaczki. Święte te nasze mamy. 
    sciskam cie mocno , was! Dbaj o siebie i pamiętaj o nas tutaj. 

    • Like 2

  18. Tak, ja byłam w Unica w Pradze. Pamietam ze odstawiłam leki gdy skończyłam 14 tydzień. Ale jak to nie pamietam, czy stopniowo czy od razu. Chyba stopniowo. 
    jesli pytasz o badania dna dziecka z krwi to mi nie chciały wyjść. To znaczy dwa razy pobierali krew i nie mogli w niej znaleźć dna dziecka. Rzadka sytuacja. Przestraszyli nas wtedy bo mówi się, ze to niedobry znak, ze dziecko może mieć jakieś problemy. Radzili nam wtedy zrobić amniocentesi , to znaczy pobrać grubą  igłą komórki z łożyska. Nie zgodziłam się na nie bo jest ryzyko promienia. I tak i tak urodzilabym nawet gdyby dziecko nie było zdrowe. Wszystko jednak okazało się fałszywym alarmem. Dziecko urodziło się zdrowe i piekne. A dna nie mogli wyodrębnić bo ja mam kupę mięśniaków. 
    pamiwtam tez ze na jednym z pierwszych usg dziecko miało mieć gruby przyrost tkanki na karku co tez świadczy o chorobie dziecka. I to tez okazało się nieprawdziwe. Najadłam się strachu prze te pierwsze trzy miesiące ciąży. W dodatku ciagle bolał mnie brzuch. Wszystko przez mięśniaki. To tak dla kogoś kto może tez ma mięśniaki i jest w ciąży. Ty chyba nie miałaś, prawda? 
    Po 3 miesiącach bóle minęły. Raz tylko chyba w 5 miesiącu bolało bardzo mocno i pojechałam na pogotowie ale tez wszystko się dobrze skończyło. 
    teraz Olaf ma rok i miesiąc i jest niesamowity łobuzek. Żywy. Zdrowy. Piękny chłopiec ( patrzę na niego zakochana i myśle czasem ze ta dziewczyna musiała być ładna ). Podobny jest do męża. Jest większy od większości dzieci w jego wieku. Żywy w dzień i żywy w nocy. Spać nie chce. Przebudza się ciagle w nocy. 
    Takze codziennie prawie zdajemy sobie sprawę z mężem jakie mieliśmy szczęście. 
    zobaczysz ze i u ciebie wszystko będzie dobrze. Dzieci z in vitro są piekne i zdrowe! 🤩

    a jak się czujesz? Masz mdłości? Odpoczywasz i się nie przemęczysz ? Jeśli możesz to odpoczywaj. Spij dużo i zdrowo się odżywiaj. Ja nadal będę się modlić za zdrówko maluszka i twoje. 
    A gdzie robiliście ten udany transfer? 
    Moja kochana nawet nie wiesz jak się dziś ucieszyłam jak przeczytałam tą cudowna wiadomość. Zawsze jakoś czułam, ze zasługujesz na to szczęście. 


  19. O Boze Plastka!!! Tak sie cieszę. Ja się za ciebie modliłam do Matki Boskiej! Popłynęła mi łezka. Jestem szczęśliwa. Ciesz się bo będzie dobrze. Strach będzie ci towarzyszył już zawsze. Bo matka boi się cały czas o to ze straci a potem o to zeby było zdrowe. O matulu jak ja się cieszę!  W końcu masz swoje szczęście. Zobaczysz jaka to cudowna przygoda. ❤️🥂 

    • Like 2

  20. Dnia 25.11.2020 o 18:12, plastka-77 napisał:

    Nie Celli77,nadal nic z tego. Nadal walczę, choć brak mi już sił. Nie wypowiadam się już tu zbyt często,bo czuję się jak dinozaur. Nowe dziewczyny przychodzą i w ciąży odchodzą. Ja niestety nie mam tyle szczescia 😔

    Cieszę się że u Was wszystko dobrze ❤️

    Rozumiem twój stan ducha. To znaczy wyobrażam sobie jak musi brakować ci sił. Teraz co planujesz? Masz w ogóle jeszcze jakieś plany ? Mam nadzieje ze tak. Bo ja często o tobie myśle i wciąż trzymam kciuki. 

    • Like 1
×