XYZ
Zarejestrowani-
Zawartość
920 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez XYZ
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 8
-
A ja spieszę się podzielić moimi odczuciami po kilku pierwszych dniach testowania nowych dla mnie produktów GS. Otóż podkład sprawdza mi się całkiem nieźle. Mam cerę suchą i od razu po nałożeniu podkład też wygląda sucho, natomiast po jakiejś godzinie jest już całkiem ładnie. Trochę ciemnieje (mam Ciepły 1), ale nie jakoś dramatycznie. Pod koniec dnia jestem dość wyświecona, co jest dla mnie nowością, bo jako cerowy suchotnik raczej mi się to nie zdarza. W każdym razie podkład ok, nie rzucił mnie na kolana, ale jest w porządku. Ot, dobry, codzienny podkład. Drugą rzeczą jest cień nude holo i tu już mam zdecydowanie gorsze odczucia. Sama jestem sobie winna, bo mogłam się spodziewać, że jak nie przepadam za turbotami, to holo też nie polubię. Cień jest dziwny. Dużo ciemniejszy niż się spodziewałam, taki gęsty, dużo się go nabiera, rozkłada się nierównomiernie, jest jakiś szary a nie nude, no i wygląda jak złażąca z węża skóra. Nie podoba mi się. Da się go nałożyć bardzo delikatnie i wtedy nie ma tego łuszczącego efektu, ale nadal nie podoba mi się to wcale. No i pod koniec dnia mam drobinki na całej twarzy. Fuj! Trzecią rzeczą jest zestaw do ust z kolekcji Janoszki i z nim mam największy problem. Konsystencja szminek jest fajna, kolory użytkowe i codzienne, ale wg mnie one śmierdzą. Nie jest to na pewno ten budyniowy zapach, o którym czytałam, że niby mają. Dla mnie to jest smród takiej starej, zjełczałej babcinej pomadki. Ulatnia się toto po krótkiej chwili, ale w momencie aplikacji jest bardzo nieprzyjemne. Może to wyłącznie subiektywne odczucia, ale wg mnie wszystkie trzy śmierdzą, a najbardziej Osaka (ta zalatuje już z opakowania). Ale pewnie to z moim powonieniem coś nie tak.
-
Ale za to ma pierwszą w życiu koleżankę.
-
Ciekawe, czy rycerz Sławomir wyzwie Władka na pojedynek w obronie czci swej glonojadoustej przyjaciółki. Komentarz po recenzji u Goski pokazał, że on lubi takie krzywe akcje rodem z piaskownicy. I jak generalnie nie lubię takich przytyków, to usta Ady naprawdę nie zasługują na nic więcej jak wyśmianie.
-
Ja właśnie bardzo nie lubię glamszopowych brązerów. Co prawda miałam tylko dwa - Kontur i Matowy Brązer, ale dla mnie one są jakieś takie toporne, zbyt pudrowe. W ogóle z glamowych produktów do twarzy jak do tej pory nic mi się jakoś super nie sprawdziło. Najbardziej taki jasny puder do konturowania Alabaster, ale już go nie ma w ofercie. No i może jeszcze Aksamit, choć niczego nie urywa, ale jest ok. Cała reszta - róże, rozświetlacze, pudry sypkie i prasowane - to nie moja bajka. Ciągle mi Konturownia chodzi po głowie, bo lubię palety, ale sama siebie powstrzymuję, bo pewnie znów mi się nie sprawdzą.
-
Nie mam już reakcji (kafe jest oszczędne jak Hania ).
-
I też ma dom z basenem, więc koronny argument odpada.
-
Moim zdaniem Maxineczka wygląda teraz 100 razy lepiej niż dawniej. Choć wiadomo, że to nie dieta zmieniająca rysy. Kiedyś mi się zupełnie nie podobała, a teraz często jak odpalam jakiś jej filmik, to myślę: No ładna jest.
-
Dziewczyny... weszłam w filmik Tryfonki "Nowe Małe Palety z Glam i Eveline Makijaż", bo chciałam te paletki z Eveline zobaczyć. Jako że Tryfonki znieść nie mogę, od razu się przeklikałam na koniec, żeby efekt makijażu zobaczyć i akurat trafiłam na wisienkę na torcie. Polecam obejrzeć od 1:34:30. Wtedy zaczyna się użalanie nad NASZA biedną Hanią, która jest już potwornie przemęczona, ma całe poranione ręce od pakowania towaru w swojej MALUTKIEJ firmie, a wstrętni ludzie robią jej przykrość i prowadzą głupie dyskusje o klipie albo czepiają się, że swoich zamówień jeszcze nie dostali. No i co z tego? Tryfonka też jeszcze nie dostała. I nie umrze od tego. Przyjdzie, jak przyjdzie. I tak jej szkoda Hani... Ogólnie polecam. Twardy dowód na ogłupienie Tryfonki.
-
Dla nich to akurat żadna różnica, przecież sklepy nie płacą za każdą przesyłkę indywidualnie, tylko mają pakiety wysyłkowe. Cała sytuacja oczywiście słaba, ale ten kurier to ich pewnie dokładnie 0 złotych kosztował.
-
Poziom bredni u Zmalowanej w tym filmie z podkładem GS i Celebrą jest imponujący nawet jak na nią. Podkład jej stygnie na twarzy. Czy ona uważa, że stygnąć i zastygać to synonimy? Czy może jednak sprawdza temperaturę podkładu na twarzy i stwierdza, że on się wyziębia? Ludzie jej się prują, że jest miła aż nagminnie. A Hania sięgnęła level wyżej i zrobiła coś, co poniekąd nie do końca leży w naturze człowieka... czyli stworzyła podkład dla mas. Uszy krwawią...
-
Co prawda, to prawda. I czyni to z takim zaangażowaniem, że prawie jej skóra z ust schodzi od tego całowania Hani w tyłek.
-
Nie ma się co dziwić. Zapracowana kobieta, matka, artystka, influenserka i gwiazda wypuszcza pokaźną kolekcję w gorącym przedświątecznym okresie, a bezczelne babony o jakimś filmiku coś bredzą.Taka niewdzięczność to dużo gorsze niż prymitywny hejt. Niech się cieszą, że tylko bloka dostały. Za takie odzywki to szubienica się należy.
-
A swoją drogą, jaki brak profesjonalizmu z tym filmikiem promocyjnym na yt. A najgłupsze tłumaczenie, że nie wiedziała, że te dwa odcinki na insta zajmą jej tyle czasu. No ludzie... Cała współpraca to są z pewnością długie miesiące, premiera i tak chyba została opóźniona (na coś tam przecież czekały i się przeciągało), taki filmik powinien być nagrany już dużo wcześniej, a nie nagle się okazuje, że czasu zabrakło. Ale tak, mała, rodzinna firma, zapracowana Matka Polka jako autorka kolekcji, trzeba być wyrozumiałym i zachwycać się, że jak przy tylu obowiązkach udało się stworzyć takieeee cudoooo.
-
Neonów nie. Ale czegoś mimo wszystko nie tak podobnego do Wiśni. Myślałam, że pójdzie w bardziej brzoskwiniowe tony.
-
O, są już na stronie rzeczy od Janoszki. Co myślicie?
-
Może Hanka każe coś dosypywać do swoich kosmetyków? Ewidentnie częste kontakty z GS rzucają się na łeb.
-
Nigdy nie miałam tak, że kupiłam tylko dlatego, że youtuberki coś polecały. Na mnie to działa dokładnie tak samo jak ulotka reklamowa - po prostu dowiaduję się, że istnieje taki produkt. Kupuję, bo sama chcę, bo mi się podoba, a nie dlatego, że jakaś obca mi osoba zachwala. I jak zaliczę wtopę, to nie mam do nikogo pretensji. Zwłaszcza że w przypadku kosmetyków to już tak jest, że nawet jak się 99 osobom naprawdę coś super sprawdza, to wcale nie oznacza, że ja nie będę tą 1 na 100, u której to będzie bubel.
-
Osobiście jestem zwolenniczką "palet kompletnych", a matowy jasny beż to dla mnie w makijażu element niezbędny, ale też nie chciałabym w 5-cieniowych paletkach ND akurat takiego cienia. No sorry, nie za te pieniądze. Wolę jakiś inny kolor. Za to w tych dużych paletach już mi trochę przykro, gdy cielaka nie ma.
-
I właśnie o to mi chodzi. Janoszka obwieszcza premierę w niedzielę, ale oczywiście kolorów nie pokaże. Dla mnie to taka właśnie tania zagrywka, żeby nagonić sprzedaż. Z drugiej strony to pokazuje, jak bardzo Zuzia była pewna swojego produktu i tego, że się sprzeda, nawet jeśli da się klientkom czas na przemyślenie, czy na pewno chcę tę paletę kupić. I nie musiała bawić się w takie podchody.
-
Ja bardzo lubię nasz ogólnokosmetyczny wątek z glamshopem i Hanną w tle.
-
Zależy, czy wolisz coś cieplejszego (wybierz nude) czy chłodniejszego (wtedy glam). Jak jesteś neutralna i możesz sobie pozwolić i na ciepłe, i na chłodne makijaże, to ja bym jednak doradzała nude. Bardzo fajna jest.
-
Ja nie widziałam i chyba nie zobaczę, bo dwa ostatnie tęczowe rzygi zemdliły mnie do tego stopnia, że muszę sobie zrobić przerwę od tej niestrawnej cukrowej baby. Ale jestem przekonana, że choćby podkład plamił, ciastkował się, zjeżdżał i ogólnie był słaby, to Tryfonka i tak będzie piszczeć z zachwytu i całować Haneczce stopy. Żeby nie powiedzieć, że lizać doopę.
-
Wiadomo. Mnie natomiast formuła i kolor glamowej kredki podoba się nawet bardziej niż benefitowej, ale wydajność ma dramatyczną.
-
Oj, nie. Kredka z glamshopu jest dużo bardziej niewydajna. Moja skończyła się po jakichś 15-20 aplikacjach (a ja kredki używam oszczędnie, najczęściej podkreślam nią tylko dolną linię). Kredkę z benefitu mam i mam. Nawet miniatura wystarczyła mi na dużo dłużej niż ta od Hani. A szkoda, bo sama kredka bardzo sympatyczna i używałam z przyjemnością. Goof proof nie lubię, może trafiłam na jakiś wadliwy egzemplarz, ale była mega twarda i wyrywała mi włoski z brwi, jak nią malowałam.
-
Ja to w ogóle nie rozumiem potrzeby nazywania cieni. Tzn. wiem, że jak ktoś robi tutoriale na YT albo prowadzi szkolenia, to pewnie mu to ułatwia, ale dla normalnego użytkownika, to jaka to różnica? Z drugiej strony trudno mi sobie wyobrazić profesjonalistę-szkoleniowca, który instruuje: Nakładam na powiekę Mokry beton, rozcieram go Eleganckim cementem, a następnie aplikuję Chłodnego leniwca i Bajer Holo. Dla mnie to cienie mogłyby się nie nazywać albo mieć numerki zamiast nazw. Zwłaszcza jeśli są takie głupie.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 8
