XYZ
Zarejestrowani-
Zawartość
920 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez XYZ
-
O, dokładnie to samo pomyślałam. Wymienić Barcelonę na czerń albo bardzo, bardzo ciemny, chłodny brąz (nawet bym wolała) i dla mnie też byłoby idealnie.
-
Nie wiem, jaką masz karnację ani potrzeby makijażowe, ale u mnie galifornia czy rockateur są bardzo widoczne i to przy delikatnej aplikacji. Za to coralista, gold rush czy dandelion faktycznie są delikatniejsze i mogą być bardzo dyskretne, jeśli się ich użyje lekką ręką. Ale na pewno nie są niewidoczne.
-
A ja bardzo, bardzo polecam. Tylko od razu zaznaczam, że ja jestem jasna, ale ciepła i dla mnie Hoola to brązer życia. Mam Blush Bar ze zdenkowaną Hoolą i Bronze Squad z dziurą w Cookie. Uwielbiam te palety. Gdybym miała mieć do końca życia tylko jedną paletę do twarzy, to byłby to właśnie Bronze Squad. Bardzo ładna.
-
Idealna trójka chyba nie istnieje. W każdym razie ja nie trafiłam. Mam kilka trójek i w każdej jest jeden produkt, który mi nie odpowiada. W efekcie i tak na wyjazdy zabieram jakąś trójkę plus dodatkowy produkt.
-
Bardzo ładnie wygląda ta paleta. Ja akurat lubię rozświetlające róże, więc dla mnie wybór zdecydowanie na plus.
-
No wiadomo, ilu ludzi, tyle opinii. Moim zdaniem paleta Maxi nie jest jakaś tragicznie zła. Ot, zwyczajna tania paleta. Jak komuś pasują kolory (a to już w ogóle sprawa bardzo indywidualna) i nie robi jakichś skomplikowanych makijaży, to może być względnie zadowolony. Moim zdaniem problem z tą paletą jest przede wszystkim taki, że ludzie się spodziewali Bóg wie czego, bo to Maxi. A tymczasem to zwyczajna paletka od MUR i w związku z tym nie należy od niej zbyt wiele oczekiwać. Ja swoją oddałam mamie, bo ona robi makijaż dwoma, trzema cieniami - jasny na całość, ciemniejszy w załamaniu, najciemniejszy w kąciku - i ona jest zadowolona, bo cienie nie są przepigmentowane, dobrze się łączą i może się umalować w 5 minut.
-
No to dla mnie cienie z Bell czy Catrice są bez porównania gorsze niż te w paletce Maxi. Nie miałam co prawda dużo - z Bell jakieś małe paletki dorzucone do zakupów z Biedry, szybko poszły w kosz, bo nawet do oddania się nie nadawały. Z Catrice miałam trochę pojedynczych (te były jeszcze znośne) i takie paletki chyba z serii nude i to była absolutna tragedia. Kreda bez pigmentu. W dodatku jak już coś się udało z tych cieni wykrzesać, to w ciągu dnia wyparowywały z powieki.
-
Obstawiam, że z Kontigo coś kombinuje. Myślę, że Harry J. nie pojawia się u niej przypadkowo.
-
To chyba niewiele palet miałaś. Ewentualnie żadnych budżetowych z tamtego czasu. Paleta jest słaba, bo MUR nie należy do marek, które miały (nie wiem jak teraz, bo nie używam) dobrą jakość.
-
Serio kogoś jeszcze śmieszy ten pradawny i milion razy odgrzewany kotlet? A ja bym była ciekawa współpracy Maxi z glamshopem. Mimo że wiem, że Maxi to Ramona. Natomiast nie sądzę, żeby do takowej współpracy w najbliższym czasie doszło.
-
Mnie też nie bardzo. Wiśnia nie ma szczególnie oryginalnej kolorystki (na tym m.in. polega jej sukces) i palet z brązami i fioletami to jest pewnie z pierdyliard.
-
Ja też mam zdecydowanie najwięcej palet utrzymanych w brązowo-beżowych kolorach, ale dobrą, samowystarczalną paletą nude nigdy nie pogardzę. Chyba że będzie w niej za dużo żółci i żółtego złota (jak Hollywood w Retro), to sobie podaruję, bo nie lubię.
-
I jakie kolory? Ten ostatni ciemny to brąz, czerń czy jakieś bordo?
-
Abstrakcja w końcu wylądowała w paczkach PR. Widziałam na insta u kilku dziewczyn (tylko już nie pamiętam u kogo konkretnie), jak otwierały przesyłki od Hani i była też Abstrakcja.
-
Pewnie koło 10 maja będzie. Jak się glam shop otrzepie trochę z zamówień z majówkowej promocji. Hania chyba nie chciała powtórzyć błędu z Doncią, kiedy premiera zbiegła się z promocją walentynkową. Szczególnie jeśli pracują w okrojonym składzie.
-
O ile któraś z tych współprac będących w toku nie jest ze Zmalo, to ona pewnie właśnie przeżywa osobistą porażkę. Po tym włażeniu Hani w tyłek i napuszczaniu swoich widzek, żeby prosiły Hanię o tę współpracę. Taka artystka, mistrzyni, gwiazda...
-
A od Ady to chyba nie widziałam, ale nie nie rozwijałam tych komentarzy, widziałam tylko te na górze - m.in. od Maxi, Katosu, Karoliny Zientek, Janoszki, Grzelakowej, Klaudii Cukier Puder, Natalii, Kitulca.
-
E tam, nie znasz się. Kreska Królewiczem, kreska Alohą. Nala z przodu, Margaretka z tyłu. Margaretka z przodu, Nala z tyłu. Apollo na całej powiece. Omg omg na całej powiece. Błysk na całej powiece. Ocean pomysłów.
-
No coś Ty... nie widziałaś filmiku z 7 makijażami? Nie poczułaś się zainspirowana? Taki potencjał...
-
Na pewno tak będzie. No a inna sprawa, że Zuzia będzie chociaż potrafiła sama zaprezentować możliwości swojej palety. W odróżnieniu od Donci.
-
Nawet bardzo dobrze. Normalna, nieobciachowa okładka, zdecydowana przewaga matów. Może będzie hit na miarę Wiśni. Ile gratulacji od "znanych" u Zuzi na insta. Ale Zuzi się należy. I współpraca, i gratulacje.
-
Ja tak uczciwie to jestem zadowolona z 3 rzeczy: z Kwitnącej Wiśni, pędzla T110 i pudru alabaster, który niestety zniknął ze sklepu. Cała reszta to takie mocne przeciętniaki, a produkty do twarzy uważam za zwyczajnie słabe. Sypkie i prasowane pigmenty są moim zdaniem bardzo ok, ale znów - nie są to rzeczy, które by wywołały mój zachwyt. Turboty uwielbiam swatchować... pięknie wyglądają na ręku.
-
Jak się poczyta komentarze pod recenzjami produktów z glam shopu, to niestety można odnieść wrażenie, że duża grupa uważa, że Hania to niemal własnoręcznie albo w swoim termomiksie w kuchni te kosmetyki uciera. Dla swoich widzek oczywiście. Ten koronny argument, że trzeba było obejrzeć filmik, w którym Hania opowiadała, jak i z czym używać tego produktu. Bo przecież jedynymi klientami są wierne widzki. A to już nie jest maleńka firemka, gdzie właściciel sam uciera, pakuje i wysyła, więc trzeba mu wszystko wybaczyć, bo to takie rękodzieło.
-
Hani bardzo dużo się wybacza - zdecydowanie więcej niż uszłoby na sucho innym markom - bo chyba wielu osobom się wydaje, że ją znają, że to ich koleżanka, a wiadomo, że bliskim pozwala się na więcej. Zresztą to widać często nawet w różnych recenzjach, jak mówią o niej "nasza Hania". Osobiście uważam, że jak się kupuje np. paletkę 9 cieni za 120 zł czy rozświetlacz za 45, to już można mieć jakieś wymagania co do jakości również opakowania. To już wcale nie są takie bardzo tanie produkty, żeby wszystko tłumaczyć tym, że inwestuje się w produkt a nie w opakowanie.