Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Lillla

Zarejestrowani
  • Zawartość

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Dokładnie dziewczyny, my totalnie odpuściliśmy. Pieniądze, które wcześniej szły na leczenie i inseminacje zaczęliśmy inwestować w podróże i częste wypady za miasto. Zaczęliśmy żyć ze świadomością, że mamy tylko siebie. Oddaliliśmy od siebie myśli o dziecku. Na początku było to bardzo bolesne i miałam żal do całego świata. Z czasem pogodziłam się z tym. 10 lat musiałam czekać na to usg, podczas którego zobaczyłam to malusie serduszko. Warto było! Mąż płakał, a ja razem z nim. Dziewczyny warto w życiu iść pod górę, żeby na szczycie otrzymać to czego pragniemy. Jestem żywym przykładem.
  2. Cześć Dziewczyny! Mam nadzieję, że nie będziecie mieć mi za złe i nie pomyślicie, że chcę zaśmiecać wątek. Pomyślałam sobie, że moja historia podtrzyma Was na duchu i da troszkę nadziei. 10 lat byłam aktywną staraczką. W tym czasie robiłam mnóstwo badań, monitoring owulacji, kontrola śluzu, mierzenie temperatury, testy owulacyjne, terapia CLO, laparoskopia, badania poziomu hormonów kilka razy w cyklu, rezerwa jajnikowa, diagnostyka w kierunku trombofilii... Mialam problem z owulacją - policystyczne jajniki Mąż - słabe parametry nasion, bardzo słabe, bardzo bardzo słabe. Nie zniechęciło nas to. Walczyliśmy. Byliśmy pod opieką kliniki leczenia niepłodności. W pewnym momencie lekarz rozkładał ręce, nie wiedział jak pomóc, co zrobić. Doszliśmy do wniosku, że widocznie nasza rodzina będzie się składać tylko z dwóch osób. Smutno było przyjąć to do wiadomości, ale z czasem zrozumieliśmy, że rodzicielstwo nie dla wszystkich. 5 miesięcy temu, na kontrolnej wizycie moich policystycznych jajników zobaczyłam pulsujące serduszko maluszka.... pewnie domyślacie się co czułam. Nie wiedziałam czy płakać czy cieszyć się. Na zmianę płakałam i cieszyłam się. Jestem w połowie 5 miesiąca. Dziewczyny, ja się poddałam, a los dał mi taki cud. Trzymam za Was kciuki, bo wiem, że pragnienie dziecka jest tak silne, że kobieta potrafi wszystko wytrzymać. Przechodziłam przez to i rozumiem Was. Jeśli mogę to będę odwiedzać wątek
×