Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

choraazy

Zarejestrowani
  • Zawartość

    31
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez choraazy


  1. 15 godzin temu, Qwerty82 napisał:

    Może się rozleniwił przez brak szkoły, pracy. Jest szansa że jak obowiązki wrócą to energia też mu wróci. Oby tak się stało. Może brak mu motywacji, sama mówisz że wszystko się dobrze układa, więc nie ma o co zabiegać. Wrócisz do szkoły, pracy, będziesz zabiegana to zacznie się znów starać

    Może masz rację. Bo naprawdę nic nie wskazuje na to, że „chce mnie odstawić” czy ogląda się za inną, bo nie ma kontaktów z dziewczynami i nigdy nie było z tym najmniejszego problemu. Poza tym dzwoni do mnie żeby sobie pogadać, parę dni temu nalegał na to żebyśmy okazywali sobie więcej czułości, na co oczywiście przystałam.. to nie brzmi jak chęć zakończenia związku..


  2. Jesteśmy razem 2 lata, on studiuje, ja właśnie skończyłam liceum (jest między nami rok różnicy). Tworzymy dosyć udany związek, rozumiemy się nawzajem, wspieramy i kierujemy tymi samymi wartościami jeśli chodzi o nas. Wcześniej - i nie mówię tu o samych początkach, ale jakimś roku/półtora związku on chciał się widywać niemal codziennie, zabiegał o to, ja w trakcie szkoły pracowałam na pół etatu w kawiarni, a mimo to próbował złapać nawet jakąś godzinkę w biegu, żebyśmy tylko mogli się zobaczyć. A teraz się to jakoś zmieniło... Z powodu pandemii ja już nie pracuję, on póki co właściwie też nie, jedynie pomaga czasem tacie w warsztacie, tak po 2 godzinki ze dwa razy w tygodniu. Ja za to robię teraz kurs na prawo jazdy, ale wiadomo też, że nie jeżdżę codziennie, może 2-3 razy w tygodniu po godzince/półtorej. Generalnie mamy teraz dużo czasu, prawie żadnych zobowiązań. Wcześniej marzył o takim okresie, mówił że spędzalibyśmy ze sobą mnóstwo czasu. W tamte wakacje udało mi się dostać wolne na nieco ponad 2 tygodnie i wtedy spotykaliśmy się z dnia na dzień, spędzając ze sobą cały dzień. Nie wiem, co się teraz stało. Oboje mamy czas, ale spotykamy się dużo rzadziej, wciąż ze 2 czy 3 razy na tydzień, ale spokojnie moglibyśmy więcej. On siedzi w domu, ja też, więc czemu by się nie spotkać. Tym bardziej, że on w domu nie czuje się najlepiej, bo ma 2-letniego brata, który nie daje nikomu spokoju (nie, nie musi zostawać, żeby się nim opiekować). Dodam, że zaczynam studia od października i mamy poważne plany na wspólną przeprowadzkę, mamy już odłożone na mieszkanie, wszystko gra. Tylko nie wiem co z tym czasem... Przykro mi, bo pamiętam jak jeszcze niedawno zabiegał o każdy dzień i jak już wypadł taki, w którym mieliśmy się nie widzieć, to narzekał na to. Poza tym jak się spotykamy to spędzamy czas na wiele różnych sposobów, raz kino, basen, jakaś knajpa, oglądanie filmu u mnie lub u niego, granie razem na konsoli, czasem jakiś sport - ogólnie, nigdy się nie nudzimy. Dlatego nie rozumiem go i nie wiem czy to zmierza w dobrym kierunku... Co innego gdyby był zajęty pracą, szkołą, czy nawet gdyby chciał powychodzić więcej z kolegami. Ale tak jak wspomniałam, on siedzi u siebie, a potem jak pytam jak mu minął dzień, to mówi, że było nudno... ale spotkania nie zaproponuje. Rozmawiałam z nim wcześniej o tym i zapewniał, że nic się nie zmieniło, że nadal chce spędzać tyle czasu ile się da, no i może przez kolejny tydzień cały czas faktycznie to pokazywał, a potem znowu to samo... 


  3. Sama zadaj sobie pytanie czy zasługujesz na takie traktowanie. Chłopak zachowuje się co najmniej dziwnie, biorąc pod uwagę twierdzenie, że cię kocha. Tak poza tym to od związku nie robi się "przerw". Albo jesteście razem albo nie. 


  4. Popisz z nią jeszcze, zauważ z jaką częstotliwością ci odpisuje. Opowiedz coś o sobie, swoich wspomnieniach, zobacz czy ją to zainteresuje. Żeby wybadać grunt możesz napisać coś "odważniejszego", zasugerować jakieś spotkanie kiedy otworzą knajpy, nie musi być bezpośrednio, możesz zacząć coś w stylu, że brakuje ci tego i wyskoczyłbyś gdzieś - zobacz czy podchwyci temat. Nie deklaruj zbyt szybko swoich uczuć, bo może pomyśleć, że piszesz tak każdej i wcale nie jest taka wyjątkowa. Badaj ją drobnymi kroczkami i uważnie obserwuj reakcje na to, co jej piszesz 🙂 

    • Like 1

  5.  

    Tylko że ja się zazwyczaj dorzucałam bez żadnego umawiania, nawet za krótkie trasy mu można powiedzieć płaciłam. Albo dawałam na taksówkę, jak nie miał. Dlatego ten tekst mną wstrząsnął.

    To może w takim razie przyzwyczaił się do tego i uznał to za coś normalnego i tylko tak rzucił. Wiedział, że się dorzucisz, powiedział "tak o". Skoro ma świadomość tego, że zawsze tak robisz, to nie podejrzewał, że mogłoby to jakoś ugodzić w twoją osobę. 


  6. Z tym dorzuceniem się do benzyny to jeszcze można zrozumieć, w końcu nie jest to najtańszy wydatek, ale z kotem to już przesadził, zabrzmiało jak żart. Wygląda na to, że jest natury osoby, która we wszystkim szuka korzyści i zysku, której ciężko jest coś zrobić bezinteresownie, nawet dla ukochanej. 

×