In vitro staraczka 2019
Zarejestrowani-
Zawartość
53 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
0 NeutralOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
My jak się dowiedzieliśmy o in vitro tego samego dnia bez zastanowienia tego samego dnia robiliśmy badania. Głowa do góry in vitro jest dla mnie nadzieja na lepsze jutro
-
Ja leżę się w Bocianie w Warszawie... więc został mi tam jeden transfer... jak się nie uda szukam dalej kliniki bo nie zatrzymam się przy jednym lekarzu czy przy jednej klinice
-
Pecherzyk niewchłonięty został mi po stymulacji clo... odkąd brałam clo nie pękaly mi pęcherzyki i nie wchłaniały się... teraz miałam transfer 5 dni po punkcji. Mrożona będzie w czerwcu bo miesiąc mamy poczekać na transfer drugi i ostatni...
-
Niestety 1 transfer nie udany beta nawet nie drgneła
-
W bocianie nadal nie ma, w aptece obok miały być dzisiaj już wyprzedane i byłam w aptece dr.max
-
Już ostatnio się zabardzona paliłam bo po transferze lekarz mówił że 7dpt będzie wiadomo czy się udało czy nie.. dlatego zaczynam mieć takie podejście... ja już nauczyłam się testów nie robić tylko betę
-
Taka dawka hormonów więc nie ma co się dziwić... Wiesz jakoś już powoli do mnie dochodzi że byłby naprawdę cud gdyby się udało dlatego staram się nie nastawiać...☹ chociaż to nie jest łatwe..
-
Niestety... to są hormony. Ostatnio też z edoktynolog rozmawiałam przez to że tsh miałam zawsze idealne a po zastrzykach do in vitro spadło aż do 0.001... ale kazała sie nie przejmowac narazie i powiedziala ze to normalne że tyje. Ja odstawiłam ćwiczenia, jedynie spacery...
-
Cześć To ja miałam dłuższy ze względu niewchłoniętego pęcherzyka. Chyba najgorsze są dla mnie teraz te co biorę zastrzyki po transferze bo brzuch boli w miejscach zastrzyku ale do wszystkiego można się przyzwyczaić A ile przytyłam boję się wejść na wagę ale z M na L... I luźne bluzki bo brzuch taki większy... każda to przechodzi inaczej... Powiem Ci tak... dla dzidziusia zrobi się bardzo dużo więc nie bój się lekarzy oni mają Ci pomóc...
-
Ja przeszłam w miarę dobrze wszystko, punkcja uspali dobrze się czułam po transfer źle wspominam bo miałam tak pełny pęcherz że bolał cholernie... trochę mi się przytyło (noszę rozmiar większy☹) i brzuch mam taki większy ( Ale po dawce codziennych zastrzykow nie ma co się dziwić) ☹ udało się dwa zarodki otrzymać 5 dniowe. Jeden włożyli drugi zaś zamrozili. Betę miałam robioną 7dpt niestety nawet nie drgnęło, teraz we wtorek czyli to już będzie 14dpt i już będzie pewne na 100%, lekarz daje jeszcze szansę przez progresteron wysoki, ale jakoś mam źle przeczucie... może dlatego że nastawiłam się że 7dpt chociaż trochę beta podniesie się tak jak u wszystkim którym się udaje... najgorszym dla mnie minusem to było ogarnąć wolne w pracy bo mam śmieciówke i zwolnienia by mi nie pomogły... I kombinowanie w pracy żeby się zamienić bo musisz być tego dnia u lekarza i koniec kropka... A jeżeli chodzi o samopoczucie to wiesz bardzo dobre bo jest nadzieja że może tym sposobem się uda...
-
Cześć Ciesz się że jesteś zakwalifikowana do programu, bo niestety moje miasto nie refunduje in vitro... więc wszystko idzie z oszczędności... trzeba próbować wszystkiego i wierzyć że tym razem się uda... ja w życiu nie pomyślałabym że będę sama sobie robić zastrzyki, a teraz kuje się dwa razy dziennie i mogę cały czas.... byle by się udało... też się boję że się nie uda bo moja psychika już nie wytrzymuje ale dopóki jest nadzieja będę wierzyć że się uda... narazie pierwszy transfer i chodź mała nadzieja nadal wierzę że ostatni...
-
Dam znać w czwartek A jak nie to będę jeździła i szukała
-
W bocianie już nie było właśnie, w aptece obok było jedno opakowanie, później byłam w 5 aptekach i nic nie mieli. To ja 7 maja, zaproponował najpierw 6 ale już jeden dzień nic nie zmieni a chociaż w pracy nie będę musiała się zamieniać... bo już przez punkcje i transfer namieszałam nieźle w grafiku
-
No właśnie usiadłam i mówię że widziałam wyniki że beta nawet nie ruszyła, mówił żeby jeszcze tego nie skreślać bo mam wysoką progresteron, nadziei trochę dał... Ale jakoś bym miała większą jakby ta beta chociaż trochę ruszyła... później była akcja szukania prolutex ostatnią paczkę w aptece kupiłam, nigdzie nie było..
-
<0,100 ☹☹☹☹ 5 dniowy... ehhh oby jakiś cud się zdarzył... Tak się dzisiaj nastawiłam że uda się nareszcie... To może dzisiaj minelyśmy się na korytarzu