Ulka
Zarejestrowani-
Zawartość
122 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Ulka
-
To super, trzymam kciuki.
-
Mnie po transferze też bolał brzuch jak na miesiączkę, byłam przekonana, że nic z tego, przeryczalam parę dni, jednak się udało.
-
Byłam, wszystko ok, 5mm szczęścia.
-
A jednak, super, ciesze się.
-
Noo, daj znać jak po wizycie.
-
A nie zostawiasz sobie leków na kolejną próbę? Jeżeli nie, to byłabym chętna, tyle, że w czwartek mam wizytę i będę na 100 ptocent wiedziała, czy jeszcze ich potrzebuje. A skąd jesteś?
-
Chyba ok, beta 5577
-
Chyba ok, beta 5577
-
No to chyba jeszcze trochę za wczesnie. W 6, 7 tygodniu bedzie już bilo.
-
Ja jutro wybieram się jeszcze na bete, bo do 4 lipca jeszcze trochę. A ty już uslyszysz serduszko - super, a strach i obawy zostana z nami już do konca.
-
Przykro mi, wiem bardzo dobrze jak to jest. I dziekuje
-
Do mnie to jakos nie dociera, boje się za bardzo cieszyć. Staram się oszczedzac, chociaz to trudne, bo tyle rzeczy chcialabym zrobic. Kolejna wizyte mam na 4 lipca (lekarz ma urlop), nie wiem jak to wytrzymam, chyba w miedzy czasie zrobie jeszcze raz bete.
-
Ja trochę kiepsko to przezywalam (4transfery), poniewaz mnie strasznie bolalo(mam poskrecana szyjke), lekarz trochę musial się nameczyc, ale wiem, że u innych dziewczyn idzie szybko i bezbolesnie. Chociaz ostatni transfer był bezbolesny, bylam w szoku, że tak szybko poszlo, czekalam na bol, a tu nic, ale to chyba przez histeroskopie, ktora miałam robiona pare dni wczesnej - chociaz nie zapytalam o to lekarza. Na transfer musisz przyjsc z pelnym pecherzem, (nie zalecam zbyt pelnego, bo ja przed ostatnim transferem myslalam, ze się posikam, tak się opilam, a jak na zlosc bylo male opoznienie). Sam transfer trwa niedlugo (jezeli nie masz tego co ja), lekarz wpuszcza zarodek i udajesz się na odpoczynek, po 10min mozesz oproznic pecherz, a po 30 mozesz pojsc się ubrac i do domciu, dalej lezec. Przed transferem mozesz miec jeszcze wizyte na ktorej lekarz przepisze Ci leki na podtrzymanie. To chyba tyle. Powodzenia.
-
Może jeszcze nie wszystko stracone. Daj znac jak po wizycie.
-
No to super, jeden wojownik walczy. Trzymam kciuki.
-
Dzis moja bete wynosi 254 13dpt, bylam na wizycie, lekarz powiedzial, że super. Ciesze się bardzo, ale oczywiscie strach tez jest.
-
Ja w sumie podchodzilam w Warszawie, podliczajac wszystko to ok 15 tys. Sama punkcja z transferem 7750, reszta to wizyty, leki, badania. Jezeli masz czesc badan zrobionych to oczywiscie wyjdzie mniej.
-
Trzymaj się, bedzie dobrze. Bierzesz jakies leki na podtrzymanie?
-
Tak, robiłam w invimedzie w Warszawie. Po dwóch nieudanych transferach powinien ci coś zaproponować.
-
W piątek mam wizytę u lekarza, bete i hormony zrobię. Nie mogę uwierzyć.
-
Wynik 97 11 dpt. Chyba dobrze, co?
-
Może jeszcze coś urośnie, trzymam kciuki. Ja dziś odbieram wynik czwartego podejścia.
-
Byłam, wynik będę miała po 18, ale i tak poczekam na męża, bo sama się boję zajrzeć.
-
Dzieki, te czekanie jest najgorsze. W sumie cale in vitro to jedna wielka nerwowka. Najpierw czy dobrze zareaguje na leki i urosna pecherzyki, pozniej ile komorek z tego bedzie, ile sie zaplodni i ile prawidlowo się rozwinie. Cały czas cos.
-
Mnie co prawda nie boli cały czas, ale dawal o sobie znac. Dzis w sumie mozna powiedziec, ze spokoj. A co do zaparc, to tez mam, ale to chyba przez hormony. Jutro wieczorkiem bede mialas wynik. Trzymaj kciuki. Odezwe się.