Siema/cześć:
Mam dosyć poważny jak dla mnie problem. 2 dni temu pobieraną miałem krew. Specjalnie dałem tą rękę na której była duża widoczna gruba żyła, żeby pobierająca nie miala problemu ze znalezieniem.
Wbiła igła i (mialem duzo x pobierana krew) poczulem piekący/przeszywający bół taki 20/10 przez sekunde zamroczyło mnie, zrobiło mi sie słabo, ale mysle przeciez nie powiem, "chlopu"nie wypada. I ponadto krew byla gesta, moze dlatego ze wbila sie niekoniecznie dobrze. Wróciłem do domu i robiłem jakas zwykla czynnosc wyprostowalem reke i znowu przeszywający taki sam ból. W jednym miejscu na dloni nad kciukiem nie czuje skóry w ogole/dotyku do nadgarstka jakies 5cm. Przy pewnych ruchac czuje ciagniecie tego "nerwu" i strasznie mi to dokucza.
Czy moglas uszkodzic nerw ?? czy przejdzie mi to ? bo nie wiem co robić, w rece potrzebuje miec obie rece sprawne, poza tym trenuje duzo i po prostu szlag mnie trafia, jestem taki zly na tą kobiete która nie potrafila dobrze sie wbic, ze mam ochote pojsc i jej wygarnac ze spartolia mi cos.
Co myslicie ? przejdzie mi nie martwic sie ? czy faktycznie mogla uszkodzic nerw ?