Witam wszystkie Panie.
Znalazłam się w trudnej sytuacji dla mnie życiowej i potrzebuje wsparcia osób które były w podobnej sytuacji i z nich wybrnęły. Wychowuje sama 4letnią córkę. Ojciec dziecka płaci alimenty. Dostaje 500+. Pracuje/ pracowałam dorywczo bez umowy. Zarabiałam 1000 zł. Szło to na mieszkanie- wynajem. Wczoraj dowiedziałam się,że sklep w którym pracuje likwidują. Zostałam zwolniona. A miasto w którym pochodze to nie żadne duże miasto w ktorym jest duzo miejsc pracy. Kontaktowalam sie z urzexem pracy. Jest okropnie. Nie ma nic. W przedszkolu mam ostateczny termin zaplaty za przedszkole w pon. W pon musze zaplacic czynsz. Mam 7 zl i brak jedzenia. Nie wiem gdzie isc. Co robic. Jak zyc i miec sile? Nie mam rodzicow. Rodzenstwa. Ojciec dziecka jest za granicą i ma poprostu olewke. Jest mi naprawde ciezko. Nie wiem co dalej. Gdzie zwrocic sie o pomoc? Czy istnieje taka instytuacja?