-
Zawartość
830 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez B-side
-
Prawda zawsze jest jak d/u/pa. Dlatego w takich dyskusjach zwykle wygrywają najlepsi manipulacji, a nie ci, którzy najmocniej otarli się o prawdę. Wszystko właściwie można poddać w wątpliwość, kwestia odpowiednich narzędzi. I to jest piękne.
-
Masz zbyt racjonalne podejście do tego. Być może kluczem do zaakceptowania solipsyzmu jest pogodzenie się z faktem, że wciąż jeszcze mało wiemy o naszych umysłach, więc i ich dziwnych potrzebach. Jeśli już o samo szukanie boga idzie, albo wręcz szukanie boga w sobie, to fizyka przynajmniej próbuje racjonalizować takie teorie. A filozofia cóż... filozofia to bujanie w obłokach. Równie dobrze, ktoś może wyskoczyć jutro z teorią, że to karp jest epicentrum wszechświata i to tylko dlatego, że "tak i c/h/uj".
-
Tak właśnie zakłada ten model, ale ma on na uwadze duży wpływ podświadomości na nasze życie. Więc te wszystkie czarne scenariusze, niezrozumiałe zjawiska, mają być jej wytworem. To coś jak sen na jawie, gdzie podświadomość bardzo mocno dochodzi do głosu i funduje nam życie, którego świadomość by nie wybrała. Żeby była jasność, to wcale nie zgadzam się z tą ideą, ale uważam ją za ciekawą. W ogóle wszystkie nurty filozoficzne, które stawiają człowieka w roli "boga", jednocześnie twórcy i odtwórcy wydają mi się niezwykle ciekawe. Nie utożsamiam się z nimi, ale lubię czasem o tym poczytać, czy pogadać. I ich świat? Oni szyją sobie światy na miarę własnych potrzeb, szalone i dziwne. Ale tylko szalone i dziwne w mniemaniu innych.
-
Solipsyzm to nie jest model "życzeniowy". Kompletnie nie o to tu chodzi.
-
Ale my rozpatrujemy istnienie boga na kanwie filozofii, bo o filozofii rozmawiamy, a nie o istnieniu boga w ogóle. W modelu solipsystycznym jest się bogiem w swoim świecie, bo: I ja o tego boga pytałam, a nie o boga "osobistego". Myślałam, że to oczywiste. Co do reszty, to niepotrzebnie tłumaczysz mi na moim przykładzie, jak działa solipsyzm i co Ci w nim nie pasuje, bo taki zabieg literacki wskazuje na moją niewiedzę, albo co najmniej na to, że jestem ogromną fanką solipsyzmu, a to akurat nie jest prawdą. Ja tylko zapytałam "czemu solipsyzm jest be", to nie znaczy jeszcze, że stoję w opozycji do tego stwierdzenia. Kumasz? Kiedy pytam, to nie znaczy, że nie wiem, pytam, bo jestem ciekawa zdania innych.
-
O tak, ja jestem skrajną optymistą. Uśmiechniętą od ucha do ucha i od rana do nocy. Oszczędźmy sobie filozoficznych dysput. Ładnie proszę. W ogóle mnie nie ciągnie do tego. Pogadajmy sobie o Tobie, albo o czymś równie ładnym.
-
W ogóle tego nie czytam, czytam tylko to, co sama napiszę.
-
Wcale nie, liczyłam na nurzanie się w absurdach. Głupia ja.
-
Myślałam, że wiesz, skoro podejmujesz się tematów filozoficznych.
-
Bóg jest biedakiem?
-
Albo to rzeczywistość mija się z wyobrażeniami.
-
Czemu?
-
W związku z czym?
-
Kto wie, może kiedyś wrócę.
-
Taki "nauczyciel" na zawsze pozostaje we wspomnieniach kobiety. Zapisuje się na stronach wikipedii jej głowy, jako ten prawdziwy bohater. Biegnę.
-
A nie jest fajnie "zboczyć" taką? Szukanie "zepsutej", to droga na skróty.
-
Czekam na dzień, kiedy każesz mi płacić za to, że tak strasznie popycham Cię do uprawiania alkoholizmu przed południem. Nie mam jednej ulubionej "pozycji". Z tego się wyrasta.
-
Do niczego. Grzecznie i pełnymi zdaniami odpowiadam na twoje zarzuty. Przewrotnie.
-
Musiałabym być koszmarnie głupia, żeby pokazywać tu swoją wrażliwość w sposób jawny.
-
No a jak! Nie wiedziałeś, że jestem harda, twarda i podstępna? Cierpię na wrodzony niedobór wrażliwości.
-
W sumie to fajna inicjatywa, pewnie szarańcza pieje z zachwytu. Jeszcze pewnie nie wiedzą, że jak skończycie, to spakujesz im walizeczki, pobłogosławisz i pozwolisz wpaść dopiero na niedzielny obiad. Jak samemu nie wyprowadzi się dzieci podstępem, to dzieci ani myślą. Wiem coś o tym.
-
A to gotowy domek, wymagający tylko (aż) złożenia, czy Twojego projektu?
-
Bycie matką to iście traumatyczne doświadczenie. Nadodpowiedzialność za inne istoty totalnie zmienia świat.
-
Jak się ma domek na drzewie?