Kasia83.1
Zarejestrowani-
Zawartość
494 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Kasia83.1
-
To my w sumie prawie w jednym wieku jesteśmy Nam lekarz tylko mówił, że ciąże bliźniacze wiążą się z wieloma problemami i dlatego on jest na nie. A my się nie upieralismy, ale jak widać co lekarz to inne podejście.
-
Czyli pewnie co miasto i lekarz to inaczej. Ja mam 37lat i stanowczo odradzał. Ile Ty masz?
-
To chyba zależy od kliniki. My w Inviccie musieliśmy zdecydować w momencie podpisywania umowy, czyli jeszcze przed punkcją, więc nie było wiadomo ile w ogóle komórek się zaplodni. Nam akurat lekarz stanowczo odradzał podanie 2 zarodków.
-
Alutka, to prawda, beta maleje i to jest prawidłowe. W którym tc jesteś?
-
Przygotowanie Invicta w Bydgoszczy, punkcja i transfer w Gdańsku
-
Hej. Ja miałam embryo glue i nacinanie otoczki. Zawsze warto spróbować, nam się udało.
-
Trzymam mocno kciuki ❤
-
Ja też panikowałam i szperałam w Internecie, a tu wiadomo dużo straszenia. Generalnie moja endokrynolog mówiła, że różne są normy Tsh I np w Polsce przyjmuje się, że u kobiety w wieku rozrodczym Tsh nie powinno przekraczać 2, a w USA nie przejmują się wynikiem ok 8. W ogóle bardzo mnie uspokoila i od tej pory stwierdziłam, że wyników badań nie interpretuje w Internecie tylko u specjalisty. To chyba normalne, że panikujemy. Tyle się człowiek nastarał, napłakał, że teraz dmucha na zimne.
-
Tak, z synkiem ok. Ginekolog panikował, a endokrynolog uspokoił, że taki wynik to jeszcze nie problem, bo dziecko dla siebie i tak "wyciągnie" to, czego potrzebuje, to dla mnie trochę nie wystarczy. Z rozpoznaniem zaburzeń tarczycowych wynikających z ciąży jestem pod kontrolą endokrynologa, ale nie ma powodów do strachu. Tyle, że wiadomo, reagować trzeba I tabletki brać, ale to nie takie istotne przecież.
-
Super, gratulacje ❤ Jeśli chodzi o Tsh to u mnie też przed transferem ok, a w 9tc okazało się, że podskoczyło do 4,11. Po miesiącu brania Euthyroxu spadła do 3,97. Dopiero po 2 m-cach się informowała. Może skontaktuj się z endokrynologiem albo swoim ginekologiem? Zawsze dobrze od razu reagować.
-
Pewnie, że potrzebny nie jest, ale jeśli Tobie na tym zależy, to właśnie to mu powiedz, że chcesz żeby był przy Tobie, że lepiej się będziesz czuła.
-
Muffin tak szczerze Ci powiem, że po nieudanym transferze byliśmy bliscy rozwodu. Zaczęły się pretensje o byle g..., a później ciche dni, tygodnie, osobne sypialnie i życie. Przy pierwszym podejściu mąż nie towarzyszył mi w większości wizyt, bo był przekonany, że jak zawsze sama dam sobie radę, a ja dumna i durna nie powiedziałam mu wprost, że potrzebuje jego obecności. No i zaczęło się sypać. Jak zdecydowaliśmy, że walczymy o małżeństwo, bo świata poza sobą nie widzimy i o dziecko, bo zawsze go pragnelismy to doszło do oczyszczającej rozmowy. Przy drugim podejściu mąż był że mną na każdej wizycie, teraz jest na każdej wizycie u ginekologa, nawet szkole rodzenia musiałam szukać z zajęciami po południu, bo chce być na każdym spotkaniu. W tym długim wywodziw chodzi mi o to, że rozmowa jest podstawą wszystkiego, trzeba mówić wprost o swoich oczekiwaniach, bo nikt nie ma wglądu w nasze myśli i pragnienia. A my, kobiety lubimy wymagać, żeby facet się domyślał. Tyle, że my też nie zawsze domyślne jesteśmy.
-
Zatem wypij za udany przyszły rok, ma zdrowie W końcu musi się udać, zawsze w końcu wychodzi słońce
-
Przykro mi bardzo. To dla Was obojga trudna sytuacja i nie ma tu, że z kimś jest coś nie tak. Tak po prostu bywa. Może warto się zastanowić nad dogłębniejszą diagnostyką? Jednak najważniejsze żebyście byli teraz razem i wspierali się.
-
Agulla bo zaraz ja pojadę do Katowic i przełożę Cię przez kolano i nastrzelam wg lat. Wiem, że dużo przyszłaś, ale cholera, nie myśl tak pesymistycznie. Czekamy do jutra. Przyjdzie czas, będzie rada. Ściskam Cię mocno i wierzę, że będzie dobrze.
-
Zacznę od końca. Jeśli chodzi o adopcję to w Toruniu przy Konstytucji 3 Maja (Przy MOPRze, naprzeciwko szpitala dziecięcego) jest ośrodek adopcyjny, tan udzielą Ci wszystkich informacji. Co do Tsh to nie obwiniaj się, może to wcale nie Twoja wina. 3 miesiące przed transferem miałam tsh na poziomie 2,3. Transfer się udał. Jakoś w 8tc lekarz kazał zrobić badania i wyszło 4,11. Endokrynolog stwierdziła, że leki które biorę w związku z In vitro nie wpływają na hormony tarczycy, ale ich ilość może już obciążać organizm. Tak naprawdę nie wiem kiedy skoczyło. Udany transfer to w znacznej mierze chyba łut szczęścia, bo przeciez wszystkie dbamy o siebie i przyjmujemy leki zgodnie z zaleceniami. Zatem nie obwiniaj się, bo nie wiesz co poszło nie tak. No i to od czego chciałam zacząć, gratuluję szefa. Może to nie jest najgorszy pomysł, musicie rozważyć z mężem wszystkie za i przeciw. Przemyślcie też ile czasu zajmie Wam położenie potrzebnej kwoty, no i też można ograniczyć koszty poprzez wybór kliniki bliżej Was, zawsze oszczędność na paliwie. Życzę Ci dużo siły. Teraz masz czas żałoby, ale on minie. No i mnie też kot wysłuchiwał
-
Dasz radę na pewno, a transfer to już chwila i po wszystkim. Trzymam kciuki.
-
Jak się dziś czujesz? Cały dzień o Tobie myślałam.
-
Ja swoje leki do 14tc brałam, potem mój lekarz dmuchajac na zimne zalecił duphaston, dopiero z niego zrezygnował
-
Acard brałam przy pierwszym podejściu, a że okazało się nieudane to brałam do wyników bety. Teraz tylko Estrofem, Lutinus i Prolutex.
-
A rządzić będą, bo przecież "dają"... Najgorsze jest to, że najbardziej uderza to wszystko w osoby biedniejsze, bo pozostali jakoś sobie poradzą, mimo, że będzie ciężko. Wiele kobiet wyjeżdża z Polski na in vitro czy aborcję. I te, które będzie na to stać będą to robić. Reszta będzie miała smutne życie.
-
Ja nie robilam testów z moczu przed betą. W sumie zrobiłam jeden test, jak już wiedziałam, że jestem w ciąży. Też chciałam doświadczyć słynnych dwóch kresek
-
U nas dwa podejścia też coś koło tej sumy wyniosły. Ja i tak miałam szczęście, że mój ginekolog przyjmował mnie na NFZ i wszelkie badania też mi robił na fundusz (drożność jajowodow, ocena cyklu, badania krwi). Twierdził, że jeszcze wydam kasę, jeśli jednak trzeba będzie korzystać z in vitro. No, ale wiem, że takich lekarzy niewielu niestety.
-
Super, gratulacje
-
No niestety. Ja też mogę tylko pozazdrościć refundacji, ale cóż nikt nie obiecał, że życie będzie sprawiedliwe.