majami
Zarejestrowani-
Zawartość
382 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez majami
-
Ava1231234, nasza założycielko...jesteś tu z nami jeszcze, jak się trzymasz, macie już plan i siły do działania? Odezwij się...
-
nooooo tylko tego nam brakowało do szczęścia...cuuudnie!
-
To na pewno, super... o tej porze czekałam na koleżankę, która była po mnie u dr JP
-
Lexy? Jejku...jeszcze nic?????
-
No Olu, tośmy się minęły dziś...ja przed 13 miałam wizytę w 114...to pokój obok oddziału szpitalnego
-
AAAAAAAAAAAAAAAAA super, no to uffffffffff i dziś świętujecie!
-
No tak, invicta, znaczy niezwyciężona, a to zobowiązuje, nie mogę się mazgaić, no podobno pan ordynartor wiedzę ma...ale czy w tydzień dociągnę wynik do 1000, żeby zobaczyć pęcherzyk, ehhh.... Trzymaj Olu, dzięki siostro
-
Karolina, jejku, jak robiliście badania do IVF to na pewno sprawdzałaś czy z endometrium wszystko ok? receptywność? Skoro uzyskujecie takie piękne blastki, to może problem z zagnieżdżeniem?
-
Wecia, czy to w ogóle możliwe, że my kiedykolwiek przestaniemy się martwić ? Przyrost w normie, myślę, że mógł sumarycznie zwolnić z powodu obumarcia jednego z zarodków...a ten jeden samolub niech jeszcze powalczy!
-
teraz czas na Lexy!
-
Lexy, napisz od razu...dzięki kochana...
-
No to jutro nam pokażesz jak to się robi zobaczysz... wiem, wiem, mniej ważne wartości, tylko przyrost
-
Dziękuję Aga, uda się Wam na pewno...oby jak najszybciej...
-
Suuuper, 5 dniowa to blastka piękny wynik...
-
Dzięki, staram się, ale im więcej sukcesów wśród nas, tym dla siebie widzimy większe szanse, a jak jest smutno, to od razu dopadają czarne myśli...Odliczaj dni, baaardzo się cieszę, że zaraz będzie z Wami
-
Wiem kochana, lekarz uspokaja, facet też...ale tylko WY rozumiecie...widać taka moja uroda, wszystko małe i drobne a swoją drogą pytałam lekarza o te normy Bhcg...zaśmiał się i powiedział, że to wszystko bzdury...chciał mi nawet rozpisać każdy dzień do 6 tygodnia ile powinna wynosić(+-10%)...A Ty Milka, ciesz się, serducho jest, bije a maluch rośnie
-
Hej dziewczyny, właśnie dotarłam do domu, dziś w ogóle wybrałam się bez telefonu i panika, bo nawet nie mogłam sprawdzić wyników badań tylko już odebrać klinice...ale widzę, że jednak zapanował smutek...Karolina...nawet nie wiesz jak mi przykro...ale nie poddawaj się...proszę... U mnie, no cóż...wzrost o te minimalne 66%, czyli dziś mamy 125 mIU...liczyłam na więcej, ale według lekarza jest OK, jak sam stwierdził, jest zwolennikiem normalności a nie skrajnych wartości (ja oczywiście nie mam dobrych dalszych przeczuć) - znaczy to tyle, co potwierdził, że prawy albo lewy twix nie przeżył i póki co został jeden...ale jest...Następna wizyta za tydzień, czy na USG będzie pęcherzyk? Okaże się...masakra z tym oczekiwaniem, co chwila coś...W ogóle znowu jakaś depresja, nie wiem jak się zebrać...wiadomo, co ma być to będzie...ale łatwo mówić...No nic, nie pocieszyłam za bardzo...głupio mi, że nie potrafię cieszyć się tym co mam...ale strach bierze górę. Trzymajcie się ciepło.
-
Póki macie jeszcze chwilę, to właśnie czas, żeby "podreperować" co się da
-
Na pewno tylko po to, żeby spróbować poprawić wyniki, kochana, co ty...
-
Olu, złe dobrego początki, nic się martw, jest decyzja lekarzy, to działajcie a będzie dobrze
-
No pewnie! Ale csiiiii zobaczymy dzis...
-
Potem 75,4 a na ciąg dalszy...cóż, czekam do jutra...
-
18.7...zadzwonił lekarz i potwierdził implantacje...
-
jejku, Patrycja, presja przeogromna, ale o niczym innym nie marzę