

Skrzatka
Zarejestrowani-
Zawartość
87 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Skrzatka
-
Ja myślę, że te daty będą nam już zawsze towarzyszyć, pewnie z różnymi nastrojami. Nie wiem czy będzie łatwiej, na pewno inaczej. U nas za nie całe 2 miesiące minie rok i przykro mi, że ten czas tak leci. Mam na ścianie kalendarz, gdzie każdy miesiąc przedstawia zdjęcia z tego samego miesiąca, ale rok wstecz. Jak na nie patrze, to myślę sobie, że jeszcze nasza córeczka z nami była, ale w sierpniu już nie będzie :(. Mimo, że wraz z mijającym czasem jest lepiej to z drugiej strony mam wrażenie, że ten czas nas oddala od siebie. Chociaż, paradoksalnie, wierząc w życie po śmierci przybliża..., takie tam moje dylematy .
-
Oliwka, super! Będzie dobrze!
-
Helka bardzo mi przykro.
-
Dominika doskonale Cię rozumiem. Też mam dwójkę dzieci i powinnam być szczęśliwa, ale caly czas czegoś/kogoś mi brakuje. Mimo że chłopcy dają mi dużo radości to i tak czuję pustkę, której nie jestem w stanie niczym wypełnić.
-
Oliwka, gratuluje! Trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie. Ja nie miałam badanego białka w żadnej ciąży. Nie robi się tego jeśli nie ma wskazań. Białko badałam już po śmierci córeczki i było ok. A Ty miałaś badane białko po śmierci Mikusia? Dominika, pisz śmiało co Ci leży na sercu. Spróbuj też poszukać grupy wsparcia w żałobie, ja należę do takiej w Warszawie i bardzo mi to pomaga. Teraz organizują spotkania online.
-
Mamo Kruszynki, czasem też mi się wydaję, że nie zaznam spokoju dopóki nie będę miała jeszcze jednego dziecka. Potem myślę sobie, ze tego spokoju i tak nigdy nie zaznam, bo zawsze będę przypominała sobie o mojej zmarłej córeczce. A potem znowu myślę sobie, że takie tęczowe dzieci to największe szczęście i zazdroszczę matką, które po śmierci dziecka urodziły zdrowe maleństwo. Potem znowu dochodzą myśli, że przecież mam już dwójkę, że to za duży stres, że wiek już nie ten, itd. Tak właśnie biję się z myślami, nie będąc w stanie podjąć ostatecznej decyzji. Cały czas nie czuje się gotowa i obawiam się, że już nie będę :(.
-
Fajnie dziewczyny, że się odezwałyście. Już myślałam, że się odcięłyście zupełnie od forum. Czasem myślę sobie, że już nie potrzebuje tych for, a potem przychodzi dół i mam ochotę pogadać. Meg, nie denerwuj się na zapas, lekarz pewnie dmucha na zimne i sprawdza wszystko co możliwe. Nie jesteśmy standardowymi przypadkami dla lekarzy i od nich samych zależy jak się nami zaopiekują. Jeden spanikuje, drugi stwierdzi że co ma być to będzie, a trzeci będzie sprawdzał wszystko co się tylko da. Ten ostatni opis, chociaż może czasem trochę stresujący, będzie dla nas mimo wszystko najbezpieczniejszy. Mamo Kruszynki, Nastka nie ma niestety złotego środka, ale wierzę w to, że jeśli ciąża będzie dobrze monitorowana od początku to nic złego nie powinno się stać. Ja też już mniej płacze, ale z drugiej strony jak pomyślę sobie, że moja córeczka miałaby teraz 9 miesiecy to strasznie mi przykro. Byłaby już taka duża .
-
Nastka, u mnie sekcja tez nic nie wykazała, dopiero badanie w kierunku trombofili. Przykro mi bardzo. Ja też się boję.
-
Co u Was dziewczyny? Jak sobie radzicie? Meg zmieniłaś leki? Wydawało mi się, że w naszym przypadku wystarczy brać leki i wszystko będzie dobrze, do głowy mi nie przyszło, że mogą dawać nieprzyjemne skutki uboczne.
-
Nie wiedziałam, że też urodziła martwe dziecko. To rzeczywiście pokazuje jak nasze zdarzenia również mogą być przypadkowe.
-
Mi w tym roku stuknie 38 i jest to główny powód dla którego boję się zdecydować na kolejne dziecko. Wcześniej wiek nie miał dla mnie znaczenia, a teraz przez to co się wydarzyło czuje się STARA. Z drugiej strony, ostatnio mam manie sprawdzania w jakim wieku gwiazdy urodziły swoje dzieci. Wiele z nich rodzi około lub po 40. Jest takich kobiet mnóstwo. Nie mówiąc już o skrajnych przypadkach typu Marczuk. Jakoś im się udaje, mimo wieku, donosić ciążę i urodzić zdrowe dzieci. Także wszystko jeszcze przed nami.
-
Nastkajb, ja też nie wiedziałam. Nikt tego nie bada jeśli nie ma ku temu przesłanek. O trombofili dowiedziałam się dopiero po śmierci córeczki. Wtedy pierwszy raz poszłam do hematologa. Wcześniej też brałam tabletki, miałam kilka długich lotów, urodziłam tez dwóch zdrowych synków, bez żadnych leków i zastrzyków. Trombofilia sama w sobie nie jest groźna i podobno wielu ludzi ma jakieś mutacje trombofili i o tym nie wie. Niestety są sytuacje w których się uaktywnia i dopiero wtedy lekarze zalecają badania. Niestety czasem jest już za późno.
-
Jeszcze jedna ważna rzecz, to w przypadku trombofili antykoncepcja hormonalna nie jest wskazana.
-
Ja pytałam hematologa jak to wygląda poza ciąża. Jeśli nie ma dodatkowego czynnika powodującego zwiększoną krzepliwość krwi to trombofilia, przynajmniej ta lżejsza postać czyli pai i mthfr, nie jest groźna i nie stosuje się żadnych leków. Czynnikami zwiększającymi krzepliwość są m.in ciąża, zabiegi/operacje, dłuższe unieruchomienie. Ważne żeby przy zabiegach/operacjach, złamaniach informować o tym lekarzy. Wtedy przepisują zastrzyki. Powinno się też taki zastrzyk zrobić jeśli planuje się długi, kiklkunastogodzinny lot samolotem. Pamiętajmy też że geny te dziedziczymy po rodzicach i dziedziczy je nasze rodzeństwo. Warto żeby o tym wiedzieli w czasie wyżej wymienionych przypadków.
-
Szczerze dziewczyny, czasami myślę sobie, że dzięki temu że nasze dzieci odeszły tak wcześnie, to nie muszą przechodzić przez ten świat pełen nieszczęść. Nie będą płakać po stracie swoich dzieci, mężów, rodzeństwa czy rodziców. Nie będą martwić się kiedy ktoś z rodziny będzie ciężko chory. Żałuję oczywiście też, że nie zobaczą tego co dobre i fajne. Mimo, że nie uważam się za osobę głęboko wierzącą to wiem, że nasz świat nie jest tym jedynym, ani nawet tym właściwym i że w końcu i tak się spotkamy w tym lepszym życiu. Straty są dla nas bardzo bolesne, bo tracimy nasze marzenia, a dzieci w życiu dają nam ogromną radość. Ale to jest tylko nasz punkt widzenia, a im tam wcale nie musi być źle. Wierzę też w to, że nasze aniołki przyniosą nam wszystkim szczęście i każda z nas będzie się uśmiechać, choć oczywiście pustka zostanie już na zawsze. Ponadto wierze, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Każda z Was zauważyła, że się zmieniła. Oczywiście wiąże się to z tym, że mniej się uśmiechamy, mniej jest radości z zycia - mam nadzieję, że z czasem będzie się to zmieniać. U siebie natomiast zauważyłam tez, że mniej się przejmuje, denerwuje, stresuje. W taki pozytywny sposób, po prostu mam większy dystans do rzeczy blachych. Mimo że mniej się uśmiecham, to też mniej się denerwuje. Chyba doszłam do etapu wewnętrznego spokoju, z którym całkiem dobrze się czuje. Trochę się rozpisałam, jak nie ja , ale chciałam się tym z Wami podzielić.
-
Mi też hematolog mówił, że w ciąży jak i w czasie starań homocysteina powinna wynosić 8. Stąd chyba zalecają brać accard przed, bo często wynik jest w górnej granicy normy.
-
Meg, mi hematolog zalecał brać accard już na 3 miesiące przed staraniami. Nasze ciąża muszą być prowadzone przez sprawdzonych lekarzy, którzy zetknęli się z problemami z krzepliwością krwi. Wydaje mi się że konsultacja hematologa też jest wskazana.
-
Moja córeczka też zmarła najprawdopodobniej w nocy. Trudno liczyć ruchy 24/7 nawet z aplikacją.
-
Dziewczyny, strasznie mi przykro. Nastka mogę Ci tylko powiedzieć, że czas trochę jednak leczy rany. U mnie minęło pół roku i w pewnym sensie przyjęłam do wiadomości to co się stało. Co nie jest równoznaczne z tym że zaakceptowałam, bo pewnie nigdy nie zaakceptuje. Wyobrażam sobie moja córeczkę jako ślicznego aniołka, który zawsze jest i będzie z nami. Kiedyś dane nam będzie się przytulić. Wiem, że narazie takie tłumaczenie jest dla Ciebie absurdalne, a ból i żal jest ogromny, ale z czasem będzie trochę lżej. Mi pomaga grupa wsparcia w zalobie, podejrzewam, że jest taka w każdym większym mieście. ASL mam nadzieję, że jednak Twoje dziecko będzie zdrowe. Życie lubi nas zaskakiwać, również pozytywnie. Ciężko mi sobie wyobrazić co czujesz i jak trudna jest dla Ciebie ta ciąża. Meg, nie wiem co napisać. Bardzo mi przykro. Mocno Cię przytulam.
-
Ane07, GRATULACJE!!!
-
Wiktoria, bardzo Ci współczuję, a jednocześnie zazdroszczę, że miałaś szansę spędzić ze swoją córeczką 8 lat. Nie obwiniają się, nic nie mogłaś zrobić. Niestety nie na wszystko mamy wpływ . Tak jak napisała Meg, z czasem będzie trochę lepiej, ale w Twoim sercu i głowie pozostanie już na zawsze.
-
Kasia, Super żona dziękuję za miłe słowa.
-
Kasia, Super żona dziękuję za miłe słowa.
-
Czarna...enka, bardzo mi przykro. Rzeczywiście to bardzo ważne móc pożegnać się z dzieckiem. Rozmawiałam z moim starszym synkiem o naszej córeczce. O tym że jest aniołkiem i że nie mogę jej przytulić. On na to bardzo pewnie powiedział "mamo, przecież możesz, ona cały czas tutaj z nami jest, wystarczy tylko że sobie wyobrazić, że ja przytulasz".
-
Gość, ja też nie pomogę. Mój hematolog mówił że najprawdopodobniej heparyna przy tej mutacji powinna być przez całą ciążę, ale o tym dokładnie decyduje lekarz prowadzący. Także reguły chyba też nie ma. Po co to badanie nie wiem. Jeśli masz możliwość to skonsultuj z hematologiem, ew. z innym lekarzem.