Miłe panie, przyjmiecie jeszcze jedną odchudzaczkę?
Może napiszę kilka słów o sobie. W maju tego roku osiągnęłam wagę 68 kg. Wciąż nie przypominało to wprawdzie czasów licealnych, kiedy miałam siódemkę z przodu, ale postanowiłam, że wezmę się do roboty. Do września udało mi się stracić 8 kg. Trzymam to do tej pory, mimo zmiany trybu życia ( z przyzwoicie aktywnej osoby zostałam leniwą kluską) i zupełnie normalnego jedzenia. Stwierdziłam jednak, że do końca roku chciałabym zrzucić jeszcze ze trzy-cztery kilogramy, więc wracam na dobre tory.
Zasady są takie, że mniej żrę, ale niczego nie wykluczam. Tzn, czasem nawet pozwalam sobie na ciasto (zauważyłam w praktyce, że łatwiej mi zjeść jedno, kiedy chce mi się trochę, niż zostać przy jednym, kiedy chciało mi się bardzo) ale jem z umiarem. Stawiam na warzywa i kasze, owsianki, owoce... mam taką zasadę, że jedzenie musi mi smakować
Wiem, że już sporo zrzuciłam, ale męczą mnie te ostatnie kilogramy, a mam nadzieję, że pisząc będzie mi łatwiej się zmobilizować