-
Zawartość
5 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Papierova
-
Ja za radą Gość Gość starałam się dziś dodać sporo zdrowych tłuszczy. Mam oliwę z oliwek, prawdziwą, grecką. Dziś smażyłam bez tłuszczu i polałam łyżką gotowe danie. Poza tym pestki dyni i olej kokosowy. Jadłam ładnie, jak na zabiegany dzień jestem z siebie bardzo dumna No i zrobiłam czwarty dzień przysiadowego wyzwania, może uda mi się nabrać ładnej pupy. Albo jakiejkolwiek, bom płaska jak deska, niestety. Dziś muszę się wcześniej położyć i jestem już po kolacji. Zważę się chyba najwcześniej we wtorek, bo jeszcze okres mi się zaczął, a chciałabym zobaczyć jakiś efekt na wadze.
-
Cześć, Cytrynowa Za mną już trzy posiłki, został czwarty. Na lunch zjadłam duszoną marchewkę z odrobiną pieczarek, do tego kuskus i pierś z kurczaka grillowania. Później jeszcze omlet z bananem i serek wiejski do tego. Bardzo chciało mi się czegoś słodkiego, więc uznałam, że warto by przy okazji było zdrowe Na kolacje będą brokuły z odrobiną oliwy i pestkami dyni a do tego jogurt naturalny. Zrobiłam 10 tysięcy kroków i może jeszcze trochę poćwiczę. Aplikacja sugeruje, że zjem nieco ponad 1500 kalorii, więc całkiem rozsądnie. Do tej pory na diecie starałam się trzymać limitu 1500 - 1800, choć zazwyczaj jadam "na oko".
-
Bo jeszcze bardzo dużo zależy od budowy ciała. Moja mama, raptem 2 cm niższa ode mnie, waży przez całe życie 50-52 kg i wygląda okej. Ja po niej jestem drobna, więc mimo prawidłowej wagi mam fałdy tu i ówdzie Jak osiągnęłam mój życiowy rekord 74 kg to wyglądałam strasznie, bo sadła sporo, ale żeby cokolwiek odłożyło się w biuście, czy na tyłku to sobie mogłam pomarzyć. W liceum miałam masę problemów z gospodarką hormonalną, a moje dojrzewanie przypominało karuzelę. A że był człowiek młody i głupi to stosował diety w stylu 800 kcal, czy jakieś inne dukany. Później jak miałam z 19 lat i wszystko mi się unormowało, to nie miałam siły na dietę. Z czasem się ogarnęłam i doszłam do 65 kg. Szału nie było, wszystko się wylewało, ale jednak trzymałam to bez problemu... Do ostatniego maja, kiedy odkryłam, że nie ma siły abym wbiła się w jeansy
-
Alexis, mam 172 Olcia, spokojnie. Jeżeli masz skok w górę, to ważne, żeby się nie głodzić, bo organizm uzna, że dobrze zrobił magazynując. Pocieszające jest to, że jeśli waga szybko wyskoczyła, to powinna szybko spaść. Dasz radę, najważniejsze to się nie poddawać. Ja już godzinę po śniadaniu. Dziś pysznie: tofu z przyprawami podsmażone na łyżeczce oliwy i dwie kromki razowca. A co później, to zobaczymy, bo czeka mnie szaleństwo w pracy.
-
Miłe panie, przyjmiecie jeszcze jedną odchudzaczkę? Może napiszę kilka słów o sobie. W maju tego roku osiągnęłam wagę 68 kg. Wciąż nie przypominało to wprawdzie czasów licealnych, kiedy miałam siódemkę z przodu, ale postanowiłam, że wezmę się do roboty. Do września udało mi się stracić 8 kg. Trzymam to do tej pory, mimo zmiany trybu życia ( z przyzwoicie aktywnej osoby zostałam leniwą kluską) i zupełnie normalnego jedzenia. Stwierdziłam jednak, że do końca roku chciałabym zrzucić jeszcze ze trzy-cztery kilogramy, więc wracam na dobre tory. Zasady są takie, że mniej żrę, ale niczego nie wykluczam. Tzn, czasem nawet pozwalam sobie na ciasto (zauważyłam w praktyce, że łatwiej mi zjeść jedno, kiedy chce mi się trochę, niż zostać przy jednym, kiedy chciało mi się bardzo) ale jem z umiarem. Stawiam na warzywa i kasze, owsianki, owoce... mam taką zasadę, że jedzenie musi mi smakować Wiem, że już sporo zrzuciłam, ale męczą mnie te ostatnie kilogramy, a mam nadzieję, że pisząc będzie mi łatwiej się zmobilizować