Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

LenaN

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3010
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez LenaN


  1. 2 godziny temu, Niburdiama napisał:

    faceci tez nie powinni mieć takich wygorowanych oczekiwan, nie zakładaj dekoltów, nie patrz tak nieczysto, nie mozesz powiedziec tego czy tamtego, nie mozesz z innym mezczyzna wiecej niż 3 min spedzic, nie wolno Ci fantazjować, nie wolno niestosownie ubierac, nie wolno wychodzić z inicjatywa, nie wolno...nie wolno...

    Ze jak tak czlowiek sie zastanowi ile jest ograniczeń to juz nie jest pewien czy to wiezienie jest najlepsza opcja

    Masz rację poniekąd tak to wygląda. Mają wymagania z księżyca a później obwiniają kobietę.Dlatego lepiej być ostrożnym i się po prostu nie angażować.


  2. 8 minut temu, Johnny22 napisał:

    Gorzej jeśli się speszy,że ma takie coś za wycieraczką i uzna,że to przegięcie pały,nie wiem czy jej się to spodoba czy ją to wkur.i,to jest akcja idź na całość

    Żeby coś takiego zrobić to najpierw trzeba mieć pewność że nie sprawi się tej osobie problemu 


  3. 7 minut temu, Johnny22 napisał:

    Ale nie wiesz czy dobry pomysł te kwiaty czy to,że jestem pewny tego samochodu?

    Zależy od tej kobiety może nie lubi takich scen trudno powiedzieć. Trochę to ryzykowne lepiej przemyśl wszystko za i przeciw bo może to przynieść inny efekt niż oczekujesz.


  4. 1 minutę temu, Johnny22 napisał:

    100 %|widziałem jak do niego wsiadała,poza tym razem pracujemy

    Jeśli jesteś pewny bo różnie bywa .Najpierw się upewnij chociaż nie    wiem czy to dobry pomysł .Sam chyba ją lepiej znasz jak razem pracujecie


  5. 3 minuty temu, Użyszkodnik napisał:

    Nie chce spedzac z nia jednego wieczoru. To jest wlasnie jego manipulacja.

    Nie popieram manipulacji ale jakby opisywał te romantyczne historie do tej kobiety co jest na portalu to nawet z ciekawości zgodziła by się na jeden wieczór tym bardziej że na sympatii chyba po coś tam jest


  6. Dziwi mnie tylko że chce spędzić z tą dziewczyną jeden wieczór no chyba że ma powody które na więcej mu nie pozwolą.Zresztą na portalach ludzie nie są prawdziwi piszą żeby pokazać się z jak najlepszej strony. Tylko poznanie takiej osoby daje gwarancję chociaż nawet po latach można się rozczarować


  7. 1 godzinę temu, TwojaMuuza napisał:

    Witaj nowy dniu!

    Życzę wszystkim, żeby był fajny, miły i przyjemny ...i produktywny oczywiscie, bo tylko wtedy może być fajny kiedy człek na nudę się nie skarży:)

    Oczywiście że będzie też życzę miłego dnia


  8. 1 minutę temu, Sofi napisał:

    Tu nie ma rywalizacji ,tylko władza absolutna ,bo On nie chce i kota nie ma .Już widzę jak mówi w sądzie ,że wyprowadził się przez kota ,chyba śmiechem by Go zabili.

    A ona chce chce kota bez jego zgody więc co to jest jak nie robienie sobie na złość według mnie niech się wyprowadza jak mu tak kot przeszkadza 


  9. 3 minuty temu, Sofi napisał:

    Sprawa wygląda tak :trzy osoby chcą kota nie konia ,jedna nie .Niech mąż wyrzeknie się komfortu braku kota ,bo przecież rodzina to wyrzeczenia ,i trzeba tego dzieci nauczyć jak ktoś napisał wyżej.

    Tutaj chodzi o rywalizację między sobą ale jak faktycznie nie zgodzi się na kota to i tak sielanki nie będzie


  10. 6 minut temu, Sofi napisał:

    Kot sugeruję ma być wzięty ze schroniska .Uważam że decyzje ostateczne powinien podejmować mężczyzna, ale muszą one uwzględniać potrzeby moje i dzieci i mieć logiczne uzasadnienie.

    A niby czemu mężczyzna ma podejmować decyzje weź lepiej kota bo faceci są beznadziejni 


  11. 16 minut temu, Industrial napisał:

    Cześć drodzy. Czytam Kafeterię od lat. Teraz sam potrzebuję porady, co mogę w swojej sytuacji zrobić. Jestem w tak czarnej d...ie, że nawet rano z łóżka do nowego dnia nie chce mi się już wstawać. W zasadzie są to dwie różne sprawy. Między mną a żoną (oboje 40+) jest źle już od lat i sądzę, że gdyby nie dzieci i kredyt to już byśmy nie byli razem. Temperamenty mamy różne – ja spokojny, cedzę słowa i wypowiadam się zdaniami złożonymi, ona hiperaktywna, nieznająca co to spokojna wypowiedź, spokojny spacer czy spokojne cokolwiek, wypowiadająca się ekspresowo, zawsze z silnym podkładem emocjonalnym, półzdaniami. Po domu nie chodzi, tylko biega, czasem uszkadzając sprzęty, na które natrafia. Do drzwi pokojów nigdy nie puka, a za to wpada gwałtownie, zwykle coś głośno mówiąc, czym powoduje u mnie i dzieci napad stresu. Córki czasem podskakują ze strachu, ja dostaję ścisku żołądka. To samo do łazienki. Rzadko już się do niej w ogóle odzywam, bo gdy coś mówię, to zanim skończę pierwsze zdanie ta już mi przerywa lub mimiką okazuje zniecierpliwienie. Generalnie furia, przez całą dobę, a zwykła rozmowa o tym, że może by zwolniła i czasem spokojnie powiedziała, o co jej chodzi zamiast krzyczeć na nas, prowadzi nieuchronnie do awantury. Druga sprawa – w seksie jeszcze gorzej, oboje go lubimy, choć inaczej. Żona raz/dwa razy na miesiąc, a ja bym z łóżka nie wychodził i mam sporo doświadczenia sprzed ślubu, zanim żonę poznałem. Do ślubu było w miarę ok. Zakochany liczyłem na to, że ją nauczę, bo nie umiała nic ... dziewica, leżała w łóżku zupełnie, ale to zupełnie, bez ruchu. Przez jakiś rok – dwa było ok, a potem już nie. Przestały się całkowicie liczyć moje potrzeby (lubię czuły seks, dużo dotyku, wymianę przyjemności, ale z pewną dominacją partnera). Żona lubi praktycznie wyłącznie ostry seks waginalny z wiązaniem, gdzie może leżeć bez ruchu usprawiedliwiona, że się nie dokłada, bo jest związana, a calutkie zadanie spoczywa na moich barkach: gra wstępna – ja, scenariusz – ja, orgazm żony – ja, orgazm mój – ja. Ona tylko leży. Ignoruje moje prośby o to, by pomyślała też o mnie, o tym, że lubię dotyk, akceptację mojego ciała i osoby, że lubię seks oralny. A tu, jeśli w ogóle dochodzi do oralnego, to mam trzymać jej głowę i uprawiać facefuck. Oczywiste, że to jest fajne, ale przestaje takim być, jeśli zawsze całość zadania jest po mojej stronie, gdzie to nie jest nawet lodzik, bo ma znamiona wymuszenia i jednocześnie jest usprawiedliwieniem dla jej braku akcji. Zaznaczam, że temperament seksualny mam taki, że mógłbym codziennie, jestem bardzo wysportowany i zapierdalam po górach jak kozica z 15-kilogramowym plecakiem, itd. Zawsze seks miałem udany, bo moje eks angażowały się w wymianę, podejmowały inicjatywę, pragnęły sprawiać mi przyjemność, doceniały moje ciało i vice versa, a brzydki nie jestem. Żona za to nie ścierpi moich włosów na nogach, zarostu, ze wstrętem krzywi się na moje nasienie, podczas gdy byłe dziewczyny z moją spermą robiły chyba dosłownie wszystko, za wyjątkiem brzydzenia się nią. Żona jest ładna, podnieca mnie, ale w łóżku słyszę co chwila „NIE”, gdy ośmielę się zaproponować cokolwiek spoza jej repertuaru. A gdy takie „NIE” usłyszę, to mam od razu dość. I stąd kilka miesięcy temu dałem już sobie spokój z tematem. Widzę to tak, że straciłem wiele lat dobrego seksu, nie zdradzam jej jednak z powodu zasad i szacunku do niej. W efekcie chodzę maksymalnie sfrustrowany, widząc atrakcyjne kobiety wyobrażam sobie, co byśmy zdziałali, gdybyśmy trafili do łóżka. Dlatego też czuję, że moje życie to ślepa ciasna uliczka, że walę głową w mur i duszę się, a nie wiem, co zrobić, by w końcu poczuć się dobrze. Ostatnie miesiące to też nawracające myśli samobójcze, choć nie sądzę, bym miał kiedykolwiek posunąć się do tak desperackiego kroku, bo zbyt kocham nasze dzieci, świat, sport i dobry film.

    Jak sobie to powyższe przeczytałem, to nie zazdroszczę temu, kto stracił czas na lekturę. Nic to… czy ktoś coś takiego przeżył i może się podzielić przemyśleniami?

    Wiesz co ta twoja historia mnie rozbawiła 

×