Ola_
Zarejestrowani-
Zawartość
110 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
9 NeutralOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Cześć dziewczyny. U nas przyczyną niepłodności jest czynnik męski (zby mała ilość nasienia) i czynnik żeński (immunologia). Mamy za sobą 3 nieudane transfery, w tym jeden dwóch zarodków (nigdy beta nawet nie drgnęła). Po szeregu badań jesteśmy gotowi do czwartego transferu, który już w poniedziałek (nasz ostatni zamrożony zarodek). Tym razem będzie podawany accofil. Oby zaskoczyło... Na forum jestem obecna od pierwszego transferu. Jeszcze się nie poddaję..!
-
Tak tak tak! Ja właśnie o tym piszę, dziękuję za ten post. To, że "ktoś" brał "jakąś" dawkę nie oznacza, że dla nas jest dobra. Naprawdę warto być dociekliwym.
-
Będzie wszystko dobrze, na pewno! Spytaj jeszcze innego lekarza dla pewności. Wkurza mnie jednak, że trzeba na własną rękę szukać wielu informacji, bo od lekarzy mamy zdawkowe na "odczep się".
-
Ja od kilku lat biorę zwykły kwas foliowy. I to jest wynik gdy mam suplementowany kwas. Ale teraz immunolog zalecił, by na wszelki wypadek zacząć brać kwas foliowy metylowany (ze względu na tą mutację) i żeby brać go też w ciąży. Nie jestem lekarzem, nie podważam decyzji lekarzy. Pamiętam jednak jak mówiono mi, że niedobór jest tak samo zły jak nadwyżka. I że nadwyżka może być efektem złego wchłaniania. Może ale nie musi! Badanie MTHFR nie wymaga żadnego skierowania. Można je wykonać prywatnie.
-
Ostatni wynik miałam w normie 16,40. Zapytaj swojego lekarza o ten kwas foliowy, nie trzeba panikować ale warto się dowiedzieć co oznacza Twój wynik.
-
Ja tez miałam to badanie. Było wykonane razem z badaniami genetycznymi przed stymulacją do in vitro. Samo badanie nazywa się (na karcie wyników) "wykrywanie wariantu c.677C>T w genie MTHFR. U mnie wykryto obecność tego wariantu, co oznacza że można mieć niedobory kwasu foliowego i zaburzone jego wchłanianie.
-
Ja płaciłam w Warszawie 360zl za wizytę.Czesc badań które zlecił robiliśmy w klinice, a część w laboratorium które robi badania genetyczne (z kliniki i tak do nich wysyłają). Doktor mówi gdzie robią. Łączny koszt zleconych badań to ok 1500zl
-
Olaaa, my jesteśmy z Warszawy, byliśmy u dra Paśnika. Ja żałuję tylko, że dałam się namówić na ostatni transfer z dwoma zarodkami. Bardzo się wahałam, czekaliśmy na wizytę u Paśnika. Gdybym postawiła na swoim, to dziś miałabym jeszcze 3 zarodki zamrożone i kolejne transfery byłyby w obstawie leków immunologicznych... Ale mądry Polak po szkodzie. Po naszych badaniach immunologicznych wiem, że mamy znikome szanse na ciążę bez zastosowania tych leków. Bo wiem, że mój organizm niszczy zarodki. Trzymam za Ciebie kciuki! I za to, byś podejmowała mądre i same trafione decyzje w walce o dziecko. Każdej z nas tęgo życzę.
-
Mags, według mnie badania immunologiczne powinny być podstawą w przypadku braku ciąży i wykluczonych innych przyczynach. Tak, byłam u dr Paśnika. Jeśli spytalabyś mnie o radę, powiedziałabym "nie zastanawiaj się, idź". Dawno nie spotkałam na swojej drodze tak kompetentnej osoby, z tak ogromną wiedzą, z tak bardzo rzeczowym podejściem do tematu. On po prostu wie co robi.
-
Dziękuję! Troche minęło czasu nim znaleźliśmy receptę skrojoną na miarę naszego problemu.. Od początku nie zgadzałam się z tym określeniem. Według mnie nieplodnosc idiopatyczna nie istnieje. Może być tylko niezdiagnozowana przyczyna. Za dużo jest jeszcze takich obszarów, które wciąż pozostają omijane przez ginekologów w diagnostyce.
-
Drogie dziewczyny, piszę do Was zebyscie nie bagatelizowały tematu immunologii. Nam mówiono, że problem jest tylko z ilością i ruchliwością nasienia. Że in vitro na 99% się uda. Gdy po 4 zarodkach się nie udało (beta nigdy nawet nie ruszyła), a my zaczęliśmy słyszeć, że to nieplodnosc idiopatyczna... Trafiliśmy do immunologa. Niestety ginekolodzy nie mają odgórnych wskazan do takich badań. Wręcz mają wytyczne, że nie ma takiej potrzeby. Trzeba szukać na własną rękę. Ja naczytałam się na forum, nasz lekarz podał konkretne nazwisko, które pokryło się z tym co było w internecie... Dziś wiem, że przyczyna jest złożona. Poza sprawą nasienia, ja mam problem immunologiczny, a mój mąż antygeny, które nie do końca współpracują z moimi. Upraszczając - głównym problemem są KIRy. Doktor zalecil postępowanie, lek na czas transferu i cały ewentualny pierwszy trymestr. Będziemy walczyć. Został nam jeden mrozak. Ale zupełnie inaczej podchodzi się do kolejnej próby, gdy zagadka została rozwiązana. Nie wiem, czy cały proces zakończy się sukcesem... Ale mam nadzieję!
-
Hmmmm... Też mam nie najlepsze doświadczenia z lekarzem, o którym piszesz. Nas prowadzi ktoś inny, jest zaangażowany, ale też mam mieszane odczucia co do samej kliniki. Bardziej chodzi o taką ogólną "myśl" i procedury w różnych przypadkach. Dla mnie są zbyt mało wnikliwi w konkretne przypadki, trzeba dużo szukać samemu. Mamy jeszcze jeden zarodek (z 5). Mam nadzieję, że to ten szczęśliwy.
-
.... Co w takiej sytuacji mądrego napisać... Uwierz mi, że choć się nie znamy, moje serce płacze z Twoim. Też już wylałam morze łez. Ale za każdym razem podnoszę się i walczę dalej. Wiem, że Ty tez tak zrobisz! Nadzieja umiera ostatnia. Bardzo trzymam za Ciebie kciuki!
-
Mi poza dr Paśnikiem polecano jeszcze prof. Małgorzatę Jerzak. Przyjmuje w Warszawie. Udało nam się dostać do Paśnika, więc nie skorzystaliśmy, konsultacji u Pani profesor.
-
Jeśli to nie tajemnica, to jaki powód przeniesienia i kto Cię prowadzil w Invicta? Ja mam jeszcze 1 mrozaczka u nich... Zobaczymy co dalej..