Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Ola_

Zarejestrowani
  • Zawartość

    110
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Ola_

  1. Izulka, no i super! My zrobiliśmy tak samo. Wszyscy to uszanowali. Nie dopytuja już ale wiem że wspierają.
  2. Keffy, Polinka..co tu mądrego powiedziec...? Rozumiem Wasze niepokoje. Też miałam podobnie. Teraz już podchodzę do wszystkiego inaczej. Nie ma czegoś takiego, że "zapeszycie". Co ma być to będzie. A wypowiedzenie radosnej nowiny w postaci dobrego wyniku, czy dobrych badań nie jest magicznym zaklęciem. Nie jest też żadną wskazówką dla wszechświata, by ten nam przeszkodzil i zagrał na nosie. Kochane moje, uczestniczymy w czymś co można porównać do laboratorium NASA. Na szkiełkach powstaje nowe życie, które podane do naszego organizmu (najlepszych możliwych warunków) ma się dalej rozwijać. Mówimy o czymś co ma bardzo zaawansowane podłoże naukowe. Zostawmy zabobony babciom leżącym krzyżem w kościołach - nie da się "zapeszyć". Mój mąż długo pracował nad moim sposobem myślenia. Dziś podchodzę do tego bardziej naukowo. To pewien proces, który żeby się powiódł wymaga wielu różnych czynników, które muszę w danym momencie wystąpić. Pamiętajcie, że statystycznie mniej niż połowa naturalnych zapłodnień ma szansę na ciążę. To czysta natura. Myślę sobie, że tylko uświadomienie sobie tego wszystkiego i zmiana myślenia może pomóc nam w tym, byśmy umialy dzielić się małymi sukcesami i radościami, ale też niepowodzeniami. To wszystko pozwoli nam nie myślec o tym, że jesteśmy czemuś winne, bo może "zapeszyłyśmy". Oczywiście w tym wszystkim jesteśmy kobietami, z ogromnymi pokladami różnych emocji. Nie da się ich ot tak wyciszyć. Pozwólmy sobie na nie. Ja też nie wszystkim mówię o naszych staraniach. To grono jest bardzo wąskie i wyselekcjonowane. Mam nadzieję, że przynajmniej jedną z Was dotarła do końca tego wywodu
  3. Werka, dziś wielki dzień! Trzymam kciuki, musi być pięknie! Majami, dziś tylko poteierdzisz to, co już wszystkie wiemy. Jesteś w ciąży kochana czekam na Twój wynik Sylwia, daj znać jak po wizycie! Mocno trzymam kciuki!
  4. Werka, bo Cię przełożę przez kolano Spokój ma być! Królewno, nie masz już teraz na nic wpływu. Będzie co ma być, stres nic Ci nie da. Może tylko zaszkodzić. Więc spokój, spokój i jeszcze raz spokój. Bardzo mocno trzymam kciuki i czekam na jutrzejszy, pozytywny wynik! Ściskam Cię mocno! PS. Sama się stresuję jak cholera tym swoim transferem a się mądrzę
  5. Karolinko w klinice invicta 1000zl za jedno pobranie. Pobrania są 2 (co drugi dzień). Na wyniki czekaliśmy jakoś ponad 2 tygodnie. W dniu transferu miałam progesteron 11,79. Lekarz powiedział, że na naturalny cykl to bardzo dobry wynik. Dziękuję, ja za Ciebie też mocno trzymam kciuki!
  6. Kasiunia Dziękuję, robię co mogę
  7. Ze mną mąż był przy pierwszym i tym wczorajszym transferze. Przy drugim niestety nie mogło go być. Pani położna znalazła dla Niego miejsce u wezgłowia fotela, siedział i wspierał To magiczna chwila i dziś się śmiejemy, że czuł że był przy zapłodnieniu
  8. Alutka, ja wczoraj miałam transferowane blastocysty - jedna pieciodniowa a druga szesciodniowa. Tez spałam jak zabita to efekt stresu, emocji i relanium Sugeruję nie "wsłuchiwać się" w swój organizm, bo można zwariować. Każda z nas inaczej to odbiera. To moja trzecia próba i za każdym razem czułam się inaczej. Także staram się nie analizować. Odpoczywaj, relaksuj się, nie forsuj się za bardzo i dbaj o siebie. Będzie dobrze! Mocno trzymam za Ciebie kciuki!
  9. Anana! Tak bardzo jak się cieszę Twoim szczęściem, tak bardzo Ci tego zazdroszczę Trzymam kciuki, żeby dalej wszystko układało się po Twojej myśli. Ja głaszczę brzuch i dopinguję moje dwa bąble, żeby zechciały się zagnieździć.
  10. Dziewczyny jesteście kochane! Bardzo Wam dziękuję za to wsparcie! Czy któraś z Was, z naszego forum miała transfer na naturalnym cyklu? Ps. Założyłam konto, bo już dawno przestałam czuć się tu jak "Gość"
×