Nienawidzę tego słowa - wdowa. Niestety od 12 lat nią jestem. To było jak grom , wszystko rozsypało się w pył. Zostałam ja dwoje małych dzieci. Pierwsze dni były najgorsze, nie miała siły żeby wstać i zrobić cokolwiek. Musiałam wrócić do pracy żeby moja głowa myślała o czymś innym a nie o tym co mnie spotkało. Nie mogłam patrzeć na ludzi idących ulica zadowolonych, śmiejących się.Żeby nie myśleć uciekłam w pracę, teraz z perspektywy za bardzo. Mogłam to zrobić, dziećmi pod moja nieobecność zajmowała się moja mama.Wtedy sama mówiła , że nie chcę nikogo mieć- przecież mam dzieci mam dla kogo żyć. Z czasem narastała we mnie frustracja, wręcz zazdrościłam innym że mogą trzymać się za ręce, porozmawiać , wyjechać, mają z kim iść do kina, znajomych( bo samotne osoby nie są mile widziane wśród znajomych pozostających w związku).Po je