Cześć kobietki, mam pewien delikatny problem, piszę tutaj dlatego, że może któraś z was miała podobny.
Otóż jakiś czas temu miejsce intymne zaczęło mnie szczypac. Nie jakoś bardzo silnie, da się żyć ale jest to mega dyskomfort. Takie jakby szczypanie, klucie, ale nie cała, tylko w niektórych miejscach...
Polecialam do apteki po clotrimazolum i po globulki, odstawilam na 3 dni ze względu na to że pojawił się okres, gdy była końcówka znów zaczęłam stosować, było okej przez następne dwa tygodnie. Po tym czasie zauważyłam że wargi są zaczerwienione i śluzowka również,na pierwszy rzut oka jest to niewidoczne ale gdy rozciągam to miejsce już tak.. to zaniepokoilo mnie najbardziej, dodam że rano na bieliźnie zauważyłam jakby takie lekkie uplawy, w niektórym miejscu białe, ale też wystąpiło troszkę w kolorze zielonkawym, nie smierdzialo. ... Dodam, że gdy robię siku nic nie boli. Umówiłam się do ginekologa ale wizytę mam dopiero za miesiąc. Na prawdę już wariuje, nie wiem co robić boję się, że w ciągu tego miesiąca bardzo mi się pogorszy i wyląduje w szpitalu. Wiecie od czego to może być? Dodam, że o higienę dbam... A może przedobrzylam ta maścia, wkładkami? Bo globulki to raczej był wyrób medyczny i można je brać kiedy się chce... Proszę was o pomoc, może któraś z was tak miała... Może polecicie jakiś lek bez recepty do tego czasu...
