Hej :) Nie bardzo wiem jak sie dokladnie zabrac za opisanie calej sytuacji, wiec z gory przepraszam za mozliwy chaos....i prosze o rady, z racji wieku nie wiem co mam o tym wszystkim sadzic-23 lata.
Przez ciezka sytuacje finansowa postanowilam znalezc sponsora na jednym z portali internetowych. Dosc dlugo szukalam, wreszcie trafilam na najnormalniejszego faceta ze wszystkich "interesujacych" panow. A.-14 lat starszy ;). Umowilismy sie, przystal na moje warunki, traktowal mnie tak jak chcialam. Od samego poczatku wyjatkowo dobrze nam sie rozmawialo, bylam w ciezkim szoku-on zreszta tez. Sam stwierdzil, ze jest zachwycony i zaluje, ze nie poznalismy sie w innych okolicznosciach. W miedzyczasie sugerowal, ze chetnie sprobowalby ze mna znajomosci na normalnych zasadach. Spotkalam sie z nim 3 razy, za kazdym poszlismy do lozka. Za 2 spotkanie nie wzielam od niego pieniedzy, na 3 mialam kryzys i mocno sie zdystansowalam, zaczelo do mnie dochodzic, ze to jednak nie jest "profesja" dla mnie. Po paru dniach sie odezwalam i oznajmilam, ze chce to zakonczyc mimo czystej sympatii do niego. Zrozumial, nie nalegal, po prostu przyjal do wiadomosci....a po tygodniu napisal i zaproponowal spotkania na normalnej stopie.
Jestesmy razem 8 miesiecy, to co sie wyprawialo w tym czasie zakrawa o pomste do nieba.
Nie ufalam mu z wiadomych wzgledow, po przeswietleniu go, wyszlo pare ciekawych sytaucji.
Bedac ze mna, odpisywal dwuznacznie na wiadomosci od 3 kobiet-"zobaczymy kto bedzie jeczal, ktos tu jest niegrzeczny"-koniec koncow je zbywal i do niczego nie doszlo. Za to po naszej wczesniejszej awanturze zaproponowal jednej z nich wspolny wyjazd(mielismy jechac razem), wystarczyly mu 2 dni bycia singlem. Byla konfrontacja, mimo przeprosin byl na cenzurowanym. Jakos to szlo i nagle zaczely byc problemy z seksem, zaslanialam sie problemem z jadrem. Zaakceptowalam to, nie nalegalam i cierpliwie czekalam na wiadomosci od lekarza. Tak minelo....pol roku bez seksu :). W miedzyczasie probowalam sie dowiedziec o co naprawde chodzi. Wreszcie go docisnelam i okazalo sie, ze ma klykcine(hpv, cos ala brodawki), probowal mi wcisnac, ze ma to od dwoch lat, ale przez pomylke lekarza go nie zdiagnozowali. Kolejny bullshit, potwierdzony przez mojego ginekologa. Na cale szczescie mnie nie zarazil.
Do tego ciagle twierdzil, ze ma problemy z zaangazowaniem, ze jest specyficzny etc.. Typowe ...enie, za przeproszeniem, ale poniekad go rozumiem. Duzo w zyciu przeszlam, zblizenie sie do drugiej osoby dla mnie rowniez nie bylo latwe. On mimo wieku nie mial zony ani narzeczonej. Pare lat wcześniej dziewczyna go zdradzila i od tej pory wszystkie inne traktowal bardzo przedmiotowo. Zabawki do seksu, cos w ten desen. Niedawno na jego komputerze znalazlam zdjecia nagich dziewczyn, bardzo sie staraly, zeby wypasc jak najlepiej. Do tego filmiki, one nie wiedziały, ze ich nagrywa. Zalezalo mi na nim wystarczająco, zeby to jakos przelknac, warunek byl taki, ze ma sie zmienic-i rzeczywiście chcial. Dodam jeszcze, ze przedstawil mnie rodzinie i znajomym, pare wspolnych imprez mamy juz za soba. Niecaly miesiac temu padla tez propozycja wspolnego zamieszkania, nie potrafię sie ostatecznie zadeklarowac, on sie cieszy jak glupi, ze wreszcie z nim zamieszkam. Staram sie nie przeginac z ta mlodziencza naiwnoscia, jesli mi sie cos nie podoba to od razu to akcentuje, pominelam tylko to co znalazlam na jego komputerze. Ale.....sama juz nie wiem. Uslyszal ode mnie duzo przykrych slow, kazda rzecz stara sie w sobie naprostowac, byle sie dopasowac do mnie, bo podobno chce sprobowac i na nikim od dawna mu tak nie zalezalo(10 lat nie przedstawil nikogo rodzinie i znajomym, potwierdzone). Jestem zmeczona, a przez brak seksu i jego odmowy moja samoocena spadla do zera(na cale szczescie szybko oprzytomnialam). Ciagle zaslania sie czyms, aktualnie po krioterapii rany mu sie goja od 2 pond tygodni(ostatnia seria, jest juz zdrowy). To wszystko cholernie duzo mnie kosztowalo, probuje mu zaufac, ale ciagle nie wiem czy to ma jakiekolwiek sens. I ile jeszcze bede w stanie wytrzymac. W zyciu bym nie powiedziala, ze dam sie komukolwiek tak ponizyc.
Ps:wczesniej bylam w 4 letnim zwiazku z rownolatkiem, to co czulam do niego(niestety), to nic w porównaniu do tego co czuje do A. Uprzedzajac, nie zachowywałam sie jak naiwna gowniara. Potrafilam wyjść od niego w srodku nocy po kolejnej takiej sytacji, nie urzadzalam awantur(1 wyjatek, na początku) wszystko na spokojnie i chłodno. Zawsze musial sie niezle nagimnastykowac, zebym chciala z nim po czyms takim porozmawiac. Nie mialam problemu, zeby go celnie wypunktowac. Cierpliwie czekalam i wyglada na to, ze to bylo kompletnie bez sensu, bo dluzej tak nie pociagne.
Przepraszam za wywod i prosze o jakiekolwiek rady.