Malina.
Zarejestrowani-
Zawartość
73 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Malina.
-
Gdzie kupujecie ciuchy dla bardzo szczupłych kobiet, wręcz taka dziewczęca budowa ciała, a nie kobieca. Gdzie kupujecie aby były dopasowane, a nie wisiały jak na wieszaku...
-
Gdzie kupujecie ciuchy dla bardzo szczupłych kobiet, wręcz taka dziewczęca budowa ciała, a nie kobieca. Gdzie kupujecie aby były dopasowane, a nie wisiały jak na wieszaku...
-
Baby se wymyśliły że skoro rodzą dzieci To mężczyźni mają mieć we wszystkim gorzej i tak ma być zawsze
Malina. odpisał prawikozemsta na temat w Antykoncepcja, płodność / Ginekolog
A w czym mają gorzej? -
Ja z doświadczenia polecam ginekologów - mężczyzn. W życiu byłam u kilku (nawet ciemnoskórego jeśli ma to dla kogoś znaczenie), u kobiety nigdy. Każdy z tych lekarzy ginekologów był rzeczowy, delikatny i taktowny. Nigdy nie czułam wstydu czy zażenowania. To lekarz - patrzy, bada i robi co do niego należy, a cała reszta co on tam sobie myśli itp. nie ma dla mnie znaczenia.
-
Czy jest coś takiego?
-
Ja mam wiele obaw i nie wydaje mi się to dobrym pomysłem. Mój facet jest większościowym wspólnikiem/udziałowcem. Wraz z kilkoma innymi tworzyli tę firmę kilkanaście lat temu. Ja miałabym pracować "pod" jednym ze wspólników - nie bezpośrednio z moim facetem (przynajmniej tak twierdzi mój jak mówię mu o moich obawach). Moje przemyślenia, przez które jestem na NIE: Nie chciałabym być traktowana inaczej i oceniana, że pracuję tylko dlatego, że łączy nas coś prywatnie, a na pewno tak będzie. Nieważne będą moje kompetencje i doświadczenie. Pracownicy będą gadać, plotkować, "inaczej" mnie traktować, zważać na słowa w moim towarzystwie bo wiadomo, że wszystko mogę powiedzieć jednemu z ich "szefów" tj. mojemu facetowi. Właściwie każdy mój krok/ruch będzie komentowany jako "żony szefa", a nie zwykłego szarego pracownika. Dodatkowo jest między nami dość spora różnica wieku więc spodziewam się komentarzy także i nawiązujących do tego. Mój twierdzi, że co mnie obchodzi gadanie. Jak będą gadać to wystarczy jedno jego słowo i ktoś wyleci... tylko, że to wydaje mi się mało poważne - przecież nie polecę na skargę do męża gdy ktoś dziwnie na mnie spojrzy czy zauważę że rozmowy cichną gdy przechodzę. Dodatkowo obawiam się, że połączenie pracy i życia prywatnego przyniesie więcej szkody niż pożytku i dla zdrowia psychicznego lepiej te dwie sfery oddzielić. Co myślicie, może ja mam jakieś "chore" odczucia, może to jednak dobra opcja? Chyba już zafiksowałam się na punkcie tych "minusów" i ludzkich plotek w pracy.
-
Mam 20 parę lat, pracę, skończone studia. Jestem od 3,5 roku w związku (nieformalnym) z facetem o 20 lat starszym. Wiadomo - jak to w życiu i relacji z drugim człowiekiem, są plusy i minusy, lepsze i gosze dni. Ostatnio pojawił się temat dziecka. On postawił ultimatum - albo dziecko w ciągu najbliższych max 2 lat (ma się jużpojawić na świecie w tym czasie), albo to nie ma sensu i po prostu się rozstajemy. Rozmyślam o tym pod różnymi względami, to długa historia ale ciekawią mnie przemyślenia innych kobiet. Może coś w stylu plusy/minusy macierzyństwa (jeśli coś takiego istnieje...), które choć w minimalnym stopniu nakierują mnie do podjęcia ostatecznej decyzji. Czy w takiem sytuacji, zdecydowałybyście się na dziecko, czy sam fakt wywierania niejako "presji" w tej kwestii, byłby nie do zaakceptowania i żadnego dziecka by nie było? Dodam tylko, że z oczywistych wzgledów finansowo dziecko nie jest żadną przeszkodą, nie musimy martwić się o kasę. Byliśmy też u psychologa ze względu na nieco odmienne postrzeganie faktu posiadania potomstwa praktycznie "za chwilę " - bo mimo tego, że rozmowa była o 2 latach to partner twierdzi, że "czym szybciej tym lepiej" . Dzięki Iza
-
Co masz na myśli, rozwiń proszę.
-
Mam problem z wfem córki w szkole
Malina. odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Prowo