Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

normalnyjestem

Zarejestrowani
  • Zawartość

    385
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez normalnyjestem

  1. normalnyjestem

    ***wychodzenie z romansu***wyjscie awaryjne***

    Wiesz co mnie przeraża w Was panie ? to że wy wiecie o tym że to co robicie jest złe, podłe itp , zdajecie sobie sprawę z krzywd i przyszłych konsekwencji ale to robicie i robić będziecie dalej. Czy jest nadzieja ? mówi się że nadzieja matką głupich ale wy nie jesteście głupie ? To jak palaczowi mówić że papieros szkodzi, on o tym wie ale dalej pali - nałóg, uzależnienie, narkotyk, (może psycholog, psychiatra pomógłby).
  2. normalnyjestem

    ***wychodzenie z romansu***wyjscie awaryjne***

    Co powinnaś zrobić ? to co na początku zdrady w pierwszych godzinach (nie dniach) = powiedzieć : gościu spadaj na drzewo do swojej zonki. I takie spostrzeżenie co do twojej sytuacji - pomyśl czy jesteś jeszcze w stanie , czy jest minimalna szansa chociaż na odbudowanie twojego małżenstwa, powrót uczucia do m. ? przecież już zawsze będzie w twojej głowie k i nigdy o nim nie zapomnisz bo tak naprawdę z tego co piszesz to jest najważniejszą osobą w twoim życiu = Odbija się to na rodzinie. Nie mam ochoty na zabawy z córką, nie mam ochoty na cokolwiek z m. Chce mi się tylko płakać. .......... . Co teraz ? ty decydujesz jeszcze co do człowieka którego kochasz = k. i człowieka z którym mieszkasz = m oraz dzieci. Jak to się mówi twoje małpy, twój cyrk.
  3. normalnyjestem

    ***wychodzenie z romansu***wyjscie awaryjne***

    a może to jest ten moment że czas podjąć własną decyzję w pełni odpowiedzialną i świadomą, która powinna zapaść zaraz na początku romansu ? Piszesz że się męczysz z mężem ( można się spotykać z ex na stopie koleżeńskiej o ile rozwód był pokojowy), że z kochankiem się nie układa ( on zawsze oczekiwał tak naprawdę jednego a ty to wypierałaś , tłumaczyłaś ukochanego ze wszystkiego wiedząc że to jest i będzie toksyczne ) . Będąc wolną tak naprawdę uwolnisz się od nich a jak zatęsknisz to na własnych warunkach możesz się z nimi spotkać - z ex mężem wypić lampkę wina w fotelu a z kochankiem spędzić miłe chwile w łóżku. A może trafisz na trzeciego który będzie miał wszystkie cechy ich oczywiście te pozytywne w twoich oczach. Ile to jeszcze potrwa ile wytrzymasz ile zniesiesz. Ktoś kiedyś na forum (nie tym) napisał że wie że zdrajczyni też cierpi na swój sposób i też ma psychiczne jazdy. POMYŚL .
  4. normalnyjestem

    ***wychodzenie z romansu***wyjscie awaryjne***

    może tak, może nie. To moja wypowiedz i dotyczy moich obserwacji. Pani może mieć inne zdanie i nawet bym się zdziwił gdyby ktoś przyznał mi 100% racji. Inaczej patrzą, obserwują kobiety a inaczej mężczyżni to samo dotyczy z uczuciami, mówieniem, wykonywaniem czynności itp. Co prawda wmawiają nam na siłę że jest całkowita równość płci (więc po co dwie, nie lepiej jedna i dzieworództwo) ale wystarczy trochę inteligencji i już widzimy różnice. Pisze z pozycji mężczyzny który ma swoje lata, naprawdę dużo widziałem i słyszałem (zwierzenia) na dodatek dostałem kilka razy kopa od ludzi którym ufałem i wierzyłem w ich uczciwość a całość tego starczyłoby na kilkadziesiąt odcinków ,,nie do wiary" czy innej telenoweli. Co do podsumowania pani zadam jedno pytanie : CZY wasze historie z punktu widzenia innych zewnętrznych obserwatorów gdzie są naprawdę normalne rodziny nie będzie też to : teoretyczny bełkot??? Bo jezeli komus coś nie odpowiada, chce skończyć, zerwać z tym to KONCZY i zapomina niewracając do sprawy. Tylko że wy Panie i ja już wiemy że tak się nie da, Nie krytykuję , nie ubliżam, nie wyklinam , czytając o was od czasu do czasu dołożę cegiełkę inną ,,białą" a nie czerwoną ( pocieszać, chwalić, podlizywać się, potępiać męża i kochanka, wychwalać wasze decyzje). Jeżeli czujecie się nie swojo,, urażone, niedocenione itp to proszę napisać : kończ waść wstydu oszczę dż . Wtenczas na waszym forum zamilknę na wieki. Pozdrawiam ............. wszystkie.
  5. normalnyjestem

    ***wychodzenie z romansu***wyjscie awaryjne***

    Od razu zacznę że nigdy kochanki nie miałem, niestety mam za sztywny kręgosłup moralny a były naprawdę wrzące sytuacje. To nie oznacza że nie flirtuję a pracuję z duża liczbą naprawdę inteligentnych, mądrych kobiet a do tego bardzo dużo znajomych mam ( teraz uświadomiłem sobie że kolegów to kilku tylko). Jeszcze jak żyła moja zona i aktualnie nie mówiłem wprost że jest mi w małżeństwie zle ( co to za facet co sra na własne gniazdo ) pomimo że byliśmy normalnym małżeństwem , natomiast sygnalizowałem ze mi się podoba na tle innych : twoje szpileczki powaliły mnie do nich, fajna fryzura nie taka sztampowa niosąca energię , twoja ...enka to chyba szyta na miarę pasuje idealnie podkreślając twoje najseksowniejsze kształty, chodz pójdziemy do nich ale ty przodem bo uwielbiam jak płyniesz po korytarzu niby fregata, rozmowa z tobą wtłacza we mnie energię życiową na cały miesiąc . Uwielbiam rozmawiać z kobietami szczególnie teraz jak lata od odejścia małżonki minęły i się z tym oswoiłem. Brakuje mi tego jak cholera a z drugiej strony żona była taka że wiem że nigdy nie spotkam podobnej chociaż kilka razy przed śmiercią kazła mi się ożenić. Ech wywaliłem się emocjonalnie - trudno. Powracając do twojego pytania to z obserwacji w towarzystwie niestety słyszę uwagi od innych że żona to mi nie pozwala, że karze to i to robić, że ciągle mi wypomina, że ... . Facetów można podzielić na kilka grup: tych co ciągle szukają okazji, tych co wykorzystują sprzyjającą okazję i tych co pomimo okazji nie korzystają. Jeżeli ktoś chce to znajdzie powód, jeżeli ktoś nie chce znajdzie wyjście z sytuacji. Im większa determinacja i ciśnienie na romans tym mniej skrupułów i więcej kłamstw a że kobiety są uczuciowe więc trzeba wytworzyć atmosferę że w małżeństwie jest żle a żona to zołza przy czym oczywiście on jest aniołkiem. Naprawdę żal mi was , waszego aktualnego życia i beznadziei w sytuacji która stworzułyście sobie.
  6. normalnyjestem

    ***wychodzenie z romansu***wyjscie awaryjne***

    Już na początku tematyki napisałem że będziecie jeszcze bardziej cierpiały im dłużej tkwicie w zdradzaniu. Psychiki nie da się oszukać, coś za coś bilans musi być na zero w przyrodzie. Podejrzewam że panie które tu już nie piszą są tak sponiewierane życiowo że nie widzą dla siebie szans ratunku i wyjścia . Wszystko w ich życiu nie potoczyło sie tak jak im sie wydawało, a miało być tak hametykańsko , on jest inny, nam się uda , Niestety życie to nie harlekin, telenowela, opowiadanie (wszystko zakłamane) i jak to śpiewał ś.p. Marek G. w życiu są piękne tylko chwile ..... Najsmutniejsze jest to że przed ,,szambem" żadna z pań nie czyta forum czy tego czy innego o zdradach, romansach i nie wie jak naprawdę to się kończy, dopiero jak szambo wybija to wtenczas w internet w sprawie pomocy. Łapka w górę drogie panie ile by z was oddało pamięć tego co się stało w romansie za możliwość cofnięcia czasu do sprzed ? Niestety tego się nie da. Na domiar nie chcecie tego kończyć tylko zminimalizować przykrości które was po drodze spotykają i jeszcze być pewne że wszystko zakończy się szczęśliwie dla was. Piszcie co tam się dzieje u was, jakieś decyzji czy mrzonki, pomysły dla związku z m czy z k. P.S. tak czytając wasze chistorie to osobiście uważam że wasi k to kawał sk...na by kobietą tak manipulować i wykorzystywać bez określenia swojego stanowiska co do związku, ja bym tak nie mógł poniżać drugiego człowieka ( i nie tylko kobietę bo i jej męża oraz dzieci). Gdzie ich słowność, honor, odpowiedzialność, uczciwość bo skoro kochają (czy aby) to jak można ukochaną osobę tak krzywdzić?
  7. normalnyjestem

    ***wychodzenie z romansu***wyjscie awaryjne***

    Z racji mojej aktualnej sytuacji życiowej i pracy w licznym gronie kobiecym ja doświadczam licznych odczuć i wrażeń w stosunku do koleżanek i znajomych z miejsca zamieszkania . Jedne lubię bardzo , z niektórymi przegadałbym dzień a jestem raczej milczkiem a do innych podszedłbym od tak i mocno przytulił całując namiętnie po twarzy ( i nie tylko ). Ale jeszcze nigdy nie przytuliłem żadnej ani pocałowałem bo wiem że są mężatkami oraz że ja aktualnie w ogule nie nadaje się na związek małżeński ani inny . Ale do czego zmierzam , jakieś 2 lata temu pojawiła się zamężna XX i swoim zachowaniem i rozmową i barwą głosu ( naprawdę tylko rozmowa żadnych podtekstów erotycznych, uczuciowych nic z tych rzeczy ) po 23 miesiącach spowodowała że się jak gówniarz zakochałem. Uwielbiałem w czasie wolnym z nią romawiać ( raczej słuchać ) , patrzeć i wyobrażać sobie. Nigdy jej tego mojego uczucia nie zdradziłem , nie okazałem , a największym moim porywem był całus w policzek przy składaniu życzeń Bożonarodzeniowych gdy byliśmy sami na korytarzu. Trzymało mnie z rok ale udało mi się nad tym zapanować. Żeby nie była mężatką to na pewno pisałbym jako świeży żonkoś , rozumiecie tu nie chodziło o wygląd, ciało, fryzurę, ale o uśmiech, barwę głosu, rodzaj rozmowy totalna magia ale nie mogłem jej skrzywdzić ( kto kocha ten nie krzywdzi ) bo nawet gdybyśmy zostali kochankami a może małżeństwem to ona by odczuła może nie od razu ból rozstania z mężem, dzieci by dotknął cios rozpadu rodziny. Czyli w moim przypadku to jakieś 4 miesiące do prawie ...... i to nie był romans ale moje zauroczenie . Romans to więcej niż jedna zdrada fizyczna , to przeznaczenie dla kochanka czasu dzieci, męża dla kochanka . Mężczyzna by całkowicie wpaść uczuciowo i mentalnie tak aby powiedzieć : porzuć wszystko i wszystkich, zostaw cały majątek m. jutro składam papiery rozwodowe a pojutrze poproszę Cię o twoją rękę abyś zamieszkała ze mną i wyszła za mąż dzieląc resztę mojego życia z swoim .... to musi upłynąć z rok czasu.
  8. normalnyjestem

    ***wychodzenie z romansu***wyjscie awaryjne***

    Mar* właśnie , w pewnym momencie oboje żeście to pożądanie wygasiliście, on zobojetniiał, boi się okazać jak jeszcze coś czuje, zapomniał jak to jest.Pamiętasz jak to było u ciebie przed romansem ? wolałaś wejść w niego niż naprawić bo tak naprawdę wiązało się to z mniejszą pracą i zużytą energią życiową a wybieramy co łatwiejsze co szybsze . Mąż sam z siebie nie wybuchnie pożądaniem jemu musi ktoś pomóc go wzbudzić , możesz być ty bo masz praktykę z kochankiem ( nie zaprzeczaj że się nie starałaś choć trochę o k ) albo kochanka. Będziesz tak żyła i żyła . narastające awantury, niezrozumienie, oddalenia aż stanie się to co po latach co może się stać teraz = rozwód. Ewentualnie możecie dalej prowadzić po rozwodzie biznes zwany związek małżeński, omawiac sprawy dzieci, robić wspólne zakupy, wychodzić z dziećmi, itp czyli wszystko bez seksu, wspólnego mieszkania i wspólnych spraw osobistych. Bierzesz opcję wydania się twoich zdrad ? Iza 83 oczywiście że tak tylko skutki są inne, mężczyzna nie przywiązuje sie do kobiety z którą raz na jakis czas ..... traktuje ją jak manekin na którym fizycznie się wyładuje więc cechy te ulegają zmianie (inne pozycje, inne gra wstępna, inna reakcja na bodzce seksualne) . Facet zamykając drzwi od kochanki domu zapomina , może przy piwku pochwali się że miał taką jedną która umiała że chocho. U niego sfera emocjonalna wbrew ocenie i przekonaniu kochanki ( bajer makaranowy na uszy) dochodzi do zmian po dłuższym romansie ( faceci dłużej muszą się zakochiwać) ale jak zajdzie tak naprawdę to żona nie ma już szans ( jesteśmy jednowątkowi a kobiety wielowątkowe). Może dlatego facetom tak szybko zerwać , odejść, porzucic, zaliczyć kochankę chociaż tutaj by pasowało kobieta na numerek ( bez obrazy, rozmawiamy szczerze jak jest i nie chce nikogo obrazić). Wiesz tak naprawdę w tej chwili uswiadomiłem sobie że wszystkie no prawie wszystkie filmy o zdradach, romansach mają bohaterów kobiety, nawet kochanek jest rodzaju męskiego gdyż tak jak kobieta zachowuje się bo która kobieta by łaby zachwycona filmem gdzie bohater po numerku idzie do knajpy i chwali się że zaliczył ( nie zakochał się mówi) fajną foczkę i może jeszcze poużywa ? My inaczej reagujemy i myslimy a to że kobiety coraz żadziej to wiedzą to wina wychowania, szkoły gdzie wmawia się nam równość płci. Brak przytulania i powtarzania jak katarynka kocham cię może wynika że faceci tego tak naprawdę nie potrzebuj a często więc uznają ze kobiety też. Podsumowując Izuniu z bulem serca na podstawie obserwacji, zwierzen kolegów i znajomych ( ja nigdy nie zdradziłem to nie chwalenie ale informacja ) facet konczy i zapomina i to wynika z biologi aby nastepną samiczkę zapłodnić a nie tkwić przy tej samej skoro ona jest już zapłodniona (zakochana) i innego wyjścia nie ma jak tkwić przy samcu. pozdrawiam podobno dzisiaj dzien singla
  9. normalnyjestem

    ***wychodzenie z romansu***wyjscie awaryjne***

    powodzenia w próbie naprawy małżeństwa. Czy zdajesz sobie sprawę że już nic nie będzie takie jak sprzed małżęństwa ? nigdy tak naprawdę nie zapomnisz o kochanku czy w dzień czy nocy szczególnie jeżeli chodzi o uniesienia, zawsze będziesz ich porównywała ze sobą , ty się przez ten romans zmieniłaś i nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo w sferze psychicznej, mentalnej i fizycznej ( coś nowego , coś innego, inne oczekiwania), ...... . Dla siebie spróbuj patrząc w oczy męża zapamietać co czujesz tak naprawdę do niego i do siebie aby za miesiąć zrobić to samo i przeanalizować. Czy i co tak naprawdę czujesz do męża : miłość, motylki, zuroczenie, zakochanie, przywiązanie, bezpieczeństwo, ciepło rodzinne, uczucie spełnienia, obojętność, żal, współczucie, a może inne uczucia . Nie uważasz że wy już nie tworzycie małżeństwa a związek układowo biznesowy z elementami wspólnego celu - wychowanie dzieci. Ja osobiście uważam że prawie wszystkie panie już dawno nie kochają swoich jeszcze mężów ale tkwią z różnych przyczyn, tak naprawdę powinny rozejść się . Inną alternatywą dość bolesną (prawda boli) jest przyznanie się do wszystkiego ( szacun Jola za odwagę i uczciwość pół na pół ), rozmowa co dalej i wtenczas silna próba naprawy. Inaczej i tak to wszystko się rozsypie , to tylko kwestia czasu.
×