Izulka87
Zarejestrowani-
Zawartość
221 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Izulka87
-
O widzisz a ja miałam jeden cykl naturalny-transfer nieudany..., drugi cykl sztuczny-nieudany, trzeci - cykl sztuczny- transfer udany. Więc to chyba nie ma reguły. Jedyny plus przy cyklach stymulowanych ze nie musisz po kilka razy jeździć do kliniki na monitoring przed transferem.
-
Też mam małą Tosienke w domku. Kocham ją najbardziej na świecie!, też zaglądam tu cały czas i kibicuje wszystkim staraczkom wiem jakie to jest potrzebne w trakcie procedury in vitro. Modlę się za was dziewczyny każdego wieczora
-
Kokolina ja mam stwierdzoną niepłodność idiopatyczna. Ale dodatkowo robiłam badanie na mutacje genu mthr i wyszło że man wrodzona trombofilie przy 3 transferze wdrożono mi do leczenia heparyne która stosowałam przez całą ciąże. Moja córka ma skończony roczek mówią że ta trombofilie ma dużo kobiet i normalnie zachodzą w ciążę więc tak naprawdę to nie wiadomo czy pomogła heparyne czy szczęśliwy zbieg okoliczności? Faktem jest ze obecnie nie stosujemy żadnych zabezpieczeń a kolejnej ciąży brak... Moze zbadaj się pod kątem tej mutacji?
-
Masz rację
-
Niby tak ale to nie robisz wszystkiego w jednym miesiacu tylko masz to rozłożone w czasie. Szczerze to po tych wszystkich kosztach z in vitro to te akurat nie zrobiły na mnie wrażenia. No ale wiadomo każdy inaczej sobie to analizuje
-
Popieram w 100% A poza tym badania z krwi czy moczu wykonywane w ciąży nie są aż tak drogie. Można je wykonywać prywatnie. Jedynie co to gruoa krwi sporo kosztuje.
-
Hejo. To sama widzisz że nie ma co do niej chodzić. Kurde takie podstawowe rzeczy jak leki to ona powinna skrupulatnie wypisywać i pouczać pacjentke ile ma brać żeby sobie j maluchowi nie zaszkodzić to nie cukierki... Aj z tymi lekarzami... Lepiej zostań sobie u tego co zna się na rzeczy bo po co ci kolejne stresy i zmartwienia? A co do porodu to pytanie jak będziesz chciała rodzic? Bo jeżeli naturalnie to położna jest istotna A nie lekarz który przychodzi na sam finał... A jeżeli cc to pytanie czy u tej pani jesteś wstanie to załatwić?
-
Ja udany transfer miałam na cyklu sztucznym też miałam przygody z plamieniami do 10 tyg. U mnie te krwawienia powodowała luteina (crinone) strasznie się czopowaly i powodowały podrażnienie.
-
Ja do 8 tc czułam się super. Żadnych dolegliwości. Po 8 tyg. Zaczęło sje hehe rzyganie, bóle głowy płaczliwość też, w późniejszych miesiącach zgaga i rzyganie też ale już rzadziej hehe. Zgaga towarzyszyla mi do dnia cesarki. Więc na drugi dIen po cc jak zjadłam śniadanie byłam zdziwiona ze nie dostałam zgagi. Bo w ciąży nawet po szklance wody miałam zgagę hihi. Kurcze ale za tym tęsknię... Cieszcie się dziewczynki i korzystajcie z przywileju bycia w ciąży ;*
-
Też na początku mojej drogi z in vitro ukrywałam to że z mężem podjęliśmy decyzję o tym leczeniu. Uważałam że to wstyd że nam się nie udaje zajść w ciążę naturalnie. No i ogólna nagonka na in vitro... Hmmm same wiecie. Ogólnie mieszkam w małej miejscowość gdzie wszyscy się znają ogólnie zaściankowa ciemnota jeżeli chodzi o takie sprawy... Z czasem jednak kiedy coraz więcej osób zaczęło mówić głośno o swoich problemach z płodnoscia jakoś pomogło mi to otworzyć się i nie robić z tego jakiejś tajemnicy. Owszem nie chodzę i nie ogłaszam wszystkim ze mam dziecko z in vitro, jednak nie mam problemu z powiedzeniem o tym jeżeli ktoś mnie o to pyta.
-
Też chudłam na początku ciąży i rzygałam jak kot, do tego migreny.... Grrrr. A jadłam tylko chleb z serem żółtym i pomidorem i ogórki kiszone. Później zajadałam się pasztetem... Ogólnie mało wygórowane zachcianki miałam heheh. Ale w ciąży jest tak że jak masz na coś chcice to musisz to dostać hihi. Będzie dobrze zobaczysz a o fasolkę nie musisz się martwić ona z twojego zapasu czerpie jedzonko.
-
Moje kochane dziewczynki z forum, doskonale rozumiem wasze obawy i troski związane z ciąża. Najpierw modlimy się i błagamy Boga o ciąże później każdego dnia modlimy się aby nasz cud rozwijał się prawidłowo. Każda wizyta w toalecie zakończona jest dokładną obserwacja papieru toaletowego. Jak bolą piersi i mamy mdłości martwimy się że aż tak mocno. Dokucza nam i czy to dobrze. Słabną dolegliwości kolejne troski że coś jest nie tak... Jak przettwamy te 9 miesięcy to martwimy się czy poród będzie łagodny i czy wszystko będzie dobrze. Jak pojawia się nasza pociecha ma świecie dalej się martwimy i modlimy żeby prawidłowo się rozwijała i była zdrowa. Żeby nikt nigdy nie zrobił krzywdy naszemu dziecku. Taki nasz los. Matki mają to do siebie że o swoje dziecko martwią się do końca życia. Ale ile mamy szczęścia i radości jak ta mała istota wiesza się na naszej szyi jak bezgranicznie nas kocha. Codziennie modlę się żeby każda kobieta pragnąca dziecka otrzymała je od Boga. Wierzę w to że Bóg mnie wysłucha i każda zaznaczam każda z was będzie szczęśliwa mama! Bądźcie dobrej myśli. Ściskam was mocno.
-
Ja kupiłam taki zwykły angelsound o ile dobrze nazwę pamiętam. Ja go używałam na początku 3 razy w ciągu dnia. On nie jest szkodliwy a pozwala usłyszeć bicie serca bobasa. Ja jakoś szybko zaczęłam go używać koło 10-12 tyg. Ledwo wstałam i detektor do brzucha cyk. Później po obiedzie i przed spaniem. Jak mała zaczęła się już ruszać to słuchałam tylko kiedy długo się nie ruszała. Ogólnie ciąża to był dla mnie piękny czas. Owszem rzyganko i bóle głowy były ale uwielbiałam ten stan. Jedynie co to wiecznie się martwiłam czy z bobo wszystko ok. Zazdrościłam podejścia innym dziewczynom które bez stresu przechodziły te 9 miesięcy. Nie wiem czy to przypadłość dziewczyn po in vitro czy większość kobiet tak ma? ŻYCZĘ WAM KOCHANE FORUMOWICZKI ABYSCIE W TYM NOWYM ROKU SPELNILY SWOJE MARZENIA.
-
Hej dziewczynki. Ja swoją przygodę z in vitro mam za sobą, ale sledze was cały czas. Modlę się za każdą z osobna. Doskonale wiem co czujecie, też przez to przechodziłam... Obecnie moja córeczka w grudniu skończyła rok. To najwspanialsze co mnie w życiu spotkało. Kocham ją ponad wszystko (i troszkę to mała pindzia wykorzystuje hihi). Pamiętam jak starałam się o bobasa oraz w końcu upragnioną ciąże. Przez całą ciąże się bałam, że coś pójdzie nie tak... Więc was doskonale rozumiem. Ja zakupiłam sobie detektor tętna płodu bo moja kruszyna była małym leniuszkiem i wariowałam. Za to teraz dokazuje oj na maksa hihi. Więc dziewczyny jak ma wam to pomoc zakupcie sobie detektor tętna płodu ( ja miałam używany za 40 zł) on ratował ki zycie bo zwariowałabym gdyby nie on. Trzymam za was kciuki! Bądźcie silne!
-
hej dziewczyny w moim przypadku trzeci transfer byl udany! do trzech razy sztuka. trzymam za was kciuki! powodzenia
-
ja do 7/8 tyg tez nie mialam objawow. po 8 tyg. sie rozkrecilo i bylo rzyganko i migreny do konca pierwszego trymestru. ale i tak uwazam ze byl.to wspanialy czas. chcialabym w przyszlosci doswiadczyc jeszcze raz tego.cudu i nosic pod sercem kolejne maleństwo. no ale zobaczymy co los przyniesie. powodzenia dziewuszki
-
a dlaczego nie bierzesz duphastonu? nie majac.wyniku? rozumiem.ze dzisiaj pojechalas robic.weryfikacje.bety i jeszcze nie.masz wyniku i na wlasna reke odstawiasz leki? ja na twoim miejscu poczekalabym na wynik bety co.ci.szkodzi wstrzymac sie z odstawieniem lekow jeszcze dzien? a noz widelec beta bedzie super i niepotrzebnie narobisz sobie problemow...
-
hejo ja mialam udany transfer z mrozonego oocytu. wiec mrozenie oocytow a nie zarodkow w moim przypadku okazalo sie skuteczne. chyba nie ma reguly czy masz mrozony zarodek czy oocyt.
-
popieram patrycje!
-
nie polecam.robienia testu pappa w szczegolnosci ze masz.placic za.niego. ja mialam prenatalne plus pappa na nfz. moj lekarz dal mi skierowanie. jezeli usg wyjdzie dobrze to szkoda kasy i nerwow za pappa ktory czesto dziwne rzeczy wykazuje i niepotrzebny stres tylko.
-
hej ja ten zel uzywalam od dnia.transferu do 14 tygodnia ciazy.
-
mi lekarz mowil ze paracetamol mozna brac bez stresu. natomiast ibuprom unikac bo on moze zle wplynac na owulacje..
-
hejo ja juz mam prawie roczna corcie wlasnie z tego udanego transferu. ale dokladnie pamietam ze na wizycie usg w klinice bylam w 6 tygodniu ciazy i juz bylo widac mala kluseczke z bijacym serduszkiem. jeszcze nie bylo slychac ale bylo widac (az mi sie lezka zakrecila w.oku jak.sobie przypomnialam ten dzien). takze szykuj sie na wizyte pelna emocji dziewczyny ja za was wszystkie trzymam kciuki, sledze wasze posty... bardzo.wam kibicuje i wiem ze kazda zaznaczam.kazda z.nas bedzie tulila swojego malego dzidziunia! powodzenia!
-
ja w invimed wrocław tez mial zlecona pierwsza weryfikacje w 12 albo nawet 14 dniu od transferu.a pozniej tylko jeszcze raz komtrolowalam czy byl przyrost.
-
emilia mysle ze mozesz sie zaczac cieszyc bo.jestes w ciazy! ja mialam jeden zarodek 3 dniowy i.w.10 dniu moja beta wynosila jakos 180 i.wlasnoe z tego transferu klocki uklada moja 10 miesieczna.corcia. powodzenia!