

Iryza
Zarejestrowani-
Zawartość
51 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Iryza
-
Milka spokojnie, dasz sobie radę na pewno. Ja miałam cc z wielu powodów, ale m.in. Ola ułożona była książkowo, a Pola poprzecznie. Całość trwała około godziny i już Twixy na Świecie Na początku płakałam, bo nerwy, nie mogłam się opanować. Pielęgniarka anestezjologiczna trzymała mnie za rękę, a anestezjolog cały czas żartował i tez uspokajał. Lekarz, który asystowal operujacemu mówił mi co robią, co się dzieje. Atmosferę stworzyli nie jak na operacji, dostałam dzieci na przytulanie do policzka i na buziaczki. To było cudowne. Na sali pooperacyjnej przez pierwsze 6 h dziećmi zajmowała się położna, potem powoli się wstaje, ból jest, nie powiem, ale adrenalina i szczęście zrobią swoje, dasz radę, zobaczysz bobasa i Twój ból zejdzie na dalszy plan
-
Też jadłam encorton po śniadaniu.bi nikt mi nie powiedział, że trzeba na czczo a ulotki nie czytalam
-
Luna, Mika - łzy spływają mi po policzkach, tak bardzo chciałam, żeby Wam się udało... Wiem jak to jest, gdy widzi się zerową betę. Choć ja już na innym etapie to drogi po szczęście się nie zapomina, pamięta się każdy jej odcinek, dlatego bardzo to wszystko z Wami przeżywam. Przytulam Was do i nie tracę nadziei, że przyjdzie czas, że beta wam poszybuje wysoko. Będę czekała na ten moment ile będzie trzeba...
-
Accofil ma strasznie głupią moim zdaniem tę ampulkostrzykawkę, bo jest na niej podziałka i słabo widać ile w środku płynu. Teoretycznie i zgodnie z zachowaniem standardów powinnam z jednego zastrzyku wstrzyknąć sobie 1/3ampulki a resztę wyrzucić, bo igła jest jedna, niewymienialna. Tylko 1 pen to ok. 40 zł. Nieoficjalnie jeden z lekarzy i dwóch farmaceutów w dwóch różnych aptekach powiedzieli mi, żebym wstrzykiwala normalnie 3 dawki z jednego pena, bo to wkońcu tylko dla mnie. Niestety podziałka jest tak nieczytelna że trzeba się dopatrywać ile już wsyrzyknęłaś. Ja tak,, na oko,, wiadomo, że 3 dnia zastrzyk do końca, żeby dawka zbiorcza się zgadzało. Mi Docent Paśnik zalecił tak: przez 3 dni wieczorem zastrzyk, a rano, tj czwartego dnia zrobić krew z rozmazem i jak tylko będą wyniki to do niego na @. I znowu liczysz 3 dni od początku. Czyli jak rano byłaś na oddaniu krwi to wieczorem jest znowu pierwszy zastrzyk. Do apteki po accofil najlepiej iść z torbą termiczną z pingwinem, no i oczywiście nie wszystkie apteki mają accofil, trzeba się wcześniej dowiedzieć.
-
Ja robiłam,w Centrum Medyczne MEDGEN, Warszawa, ul. Królowej Marysieńki. Nie pamiętam niestety ile czekałam na wynik, ale na pewno nie musiałam być w jakimś konkretnym dniu. Wydaje mi się, że KIR robi też Synevo na ul. Dzikiej
-
Paulina nie mogę znaleźć rozpiski, jutro poszukam dokladnie, 3 segregatory przewertuje, znajdę na pewno. Z tego co pamiętam to acofil 1 ampulkostrzykawka zawiera 30 mln. Jednostek/0.5ml, począwszy od dnia następnego po transferze : Rano 1 zastrzyk clexane, 5 mg encorton, 1 tab Acard, wieczorem 1/3ampulkostrzykawki acofilu/koniecznie trzymaj w lodowce/tyle od Docenta Paśnik plus leki od ginekologa prowadzą ego inv. Acofil chyba do 8 tygodnia ciąży, clexane do 12 tyg.
-
Paulina bardzo mocno trzymam za Ciebie kciuki, chyba diagnoza ta sama, skoro leczenie podobne, i encorton i acofilja z tym lekiem wiązałam ogromne nadzieje. U Ciebie też się uda
-
Klaudia oprócz tego co Ci dziewczyny napisał, żeby wziąć ze sobą na punkcję, ja miałam jeszcze wkładki higieniczne, bo po punkcji czasem jest delikatne plamienie. Życzę Ci pięknego snu
-
Kokotka przytulam Cię do serca, i wierzę, że jeszcze i do Ciebie się los uśmiechnięta. Trzymaj się Dzielna Dziewczyno
-
Słoneczko, zastanawialiśmy się nad tym, koszt w porównaniu do ogólnych wydatków nieistotne, ale lekarz powiedział, żebyśmy sobie darowali, kiedyś uważano, że pomaga, teraz statystyki mówią o 1 % wsparcia. A 1 %to jest granica błędu statystycznego. Więc my akurat z tej procedury zdezygnowalismy. Blizniaczki mają już miesiąc i 11 dni cudowny czas, przyjdzie i na Was pora Dziewczyny. Wiem to
-
Do usług słońca życzę
-
Marzena, ponieważ mieliśmy jeszcze zarodki to spytali nas jaka decyzja, czy odwołujemy transfer czy rozmrażamy kolejny. Nic nie odwołalismy. Transfer odbył się godzinę poźniej niż planowano.
-
Hej Dziewczynyjest godz. 3.49 nad ranem. Moje dziewczynki nakarmione, ja totalnie wybita ze snu, więc jest wolna chwila na odwiedziny na forum. Luna chcę Ci powiedzieć, żebyś się nie przejmowala jakością swojego transferu. Moje pierwsze dwa transfery to była rewelacja. Zero bólu, szybkie wprowadzenie slomek, idealny podgląd na monitorach, wspaniała atmosfera... I zero powodzenia. Beta nie drgnęla, objawów nie było, jakby się nic nie wydarzyło. Trzeci transfer koszmar. Ból masakryczny, pęcherz mi rozsadzalo, bo przesadziłem z nawodnieniem, łzy mi płynęły, nie mogłam opanować drżenia, fakt, z własnej głupoty to wszystko, ale mądrym się jest zawsze po. I mimo transferu trudnego i nie książkowe go obok mnie pochrapują TwixyBędzie dobrze Ktoś tu pytał o sytuację nierozmrożonego zarodka. Ja to miałam. Transfer umówiony na godz. 11. O godz. 9 dzwonią z kliniki, że zarodek się nie rozmrozil, że nie wiadomo dlaczego, wszak był super klasy, o świetnej morfologii. Proszę się nie martwić, statystyki mówią, że zdarza się to w około 5 %. Czyli bardzo mało przypadków. Proszę sobie nie dokładać zmartwień, to w niczym nie pomoże, wręcz przeciwnie. 26 maja był Dzień Matki, pierwszy raz z tej okazji dostałam piękne tulipany. Doczekałam się. Życzę każdej z Was by nie straciła nadziei, by nie ustawała w walce, bo bukiet tulipanów na Was też czeka. Już tak wiele przeszłyście, nie można się teraz poddać bo może już zaraz meta? A wiadomo co na mecie... Medale i.... Bukiety kwiatów Czego Wam z całego życzę. zawsze o Was pamiętam, nie zapomnę i nieustająco Was proszę, NIE SCHODŹCIE Z MATY, DACIE RADĘ Iryza
-
Fajnie, dwa zarodeczkiżyczę by i Wam pojawiły się TwixyTrzymam kciuki, nie wolno tracić nadziei . NIE WOLNO
-
Milkaa trzymam kciuki bardzo bardzo mocnobędzie dobrze. Teraz każdy dzień do przodu się liczy. Więc staraj się opanować sytuację w głowie, to bardzo ważne. Jesteś w szpitalu, pod fachową opieką, więc w razie co pomogą szybko. Ja na izbę przyjęć trafiłam wcześniej bo ciśnienie mi skakał i bolało spojenie łonowe, ale tak żenię mogłam kroku bez bolu zrobić. Myślałam że zrobią kontrolne usg dadzą coś na rozkkurczenie i do domu czekać do terminu. A oni mnie na patologie ciąży od razu. Zdenerwował się bardzo. I wtedy młody lekarz mówi do mnie.,, niech Pani nam pomoże, medyczne już my będziemy robili co trzeba, ale w głowie musi wyciszyć się Pani sama. Wtedy będziemy dobrze zgrani, i maluchy dłużej posiedząTak więc Milkaa dla dobra bobaska zarządzam spokoj
-
Super, tak trzymaj, nie daj sięgłowa do góry, pierś do przodu i napieraj po swoje szczęście. P. S. Jestem od Ciebie starsza czasem komórka do zapłodnienia jest biologicznie mlodsza niż pokazuje peseluda się. Trzeba wierzyć
-
Cześć Dziewczyny 20 kwietnia na świat przyszły moje TwixyJestem mamą!!! Ola i Pola są zdrowe, obie dostały po 10 pkt Apgar. Szczęście niepojęte, brak słów, żeby opisać to co się wydarzyło, dla nas to cud. Dziekuję Wam za ogromne wsparcie psychiczne jakie otrzymałam w pierwszej części tego forum, dziękuję za wiedzę, którą się ze mną dzieliłyście. Rodzina i przyjaciele byli w tym trudnym czasie z nami, ale niestety niewiele rozumieli z tego co się działo w mojej głowie. Tylko na forum czułam się tak naprawde wysłuchana i zrozumiana. Za 2 dni idziemy na nasz pierwszy wspólny spacer, pewnie z 15 minut potrwa. Wtedy wszystkie pestki, choć to w większości są łodygi z listkami idą z doniczek do ogrodu. Tak, tak moje Kochane pilnowalam i wychodowalam. Jedne duże inne małe, kilka nie wykiełkowało jak to w życiu. Dla mnie to symbole naszych starań, wyrzeczeń, bólu i cierpienia, ale i ogrnej wiary, że kiedyś jednak... W końcu się udało. Po 16 latach...Nie wiem czy zły los się zagapił i po raz kolejny nie zdążył przeszkodzić, czy Bóg spojrzał na mnie łaskawszym wzrokiem. Jedno jest pewne. Nie poddałam się. Nie dałam sobie wmówić, że macierzyństwo mnie nie dotknie. Choć wielu próbowało odrzeć z marzeń, sprowadzić na ziemię, coraz gorsze diagnozy, kończące się pieniądze, to wiem, że można to wszystko pokonać. To się uda, nie wolno tylko zejść z maty. Więc Dziewczyny zajmijcie pozycje na srodku i walczcie. Jeśli usłyszycie, że to niepłodność idiopatyczna to znaczy, że po prostu ktoś nie umie Was zdiagnozować. Trzeba szukać odpowiedzi, pytać, pytać i jeszcze raz pytać, a potem egzekwować, nie wolno dać się zbyć. Te dziewczyny, które mnie znają, wiedzą jaką mam historię, wiedzą, że ani guzy macicy, ani guzy piersi, torbiele itp i tak można by wymieniać długo,... Nic mnie nie zatrzymalo. Podjęłam decyzję, że bedę mamą, nie dałam się zepchnąć do narożnika. Wiadomo, że miałam załamania, wycie z bólu, niemocy i rozpaczy. Droga po moje córki była długa i ciężka, ale patrzę teraz na nie w łóżeczku i wiem, że poszłabym tą drogą znowu. Żal do świata kiedyś mi pewnie minie... choć to w sumie już nieistotne. Trzymajcie się i idźcie po swoje. Dacie radę, macie w sobie moc. Jeszcze raz Wam bardzo dziekuję Iryza-mama
-
Aja odpowiem na to co wiem: 1. My badanie musieliśmy zrobić obydwoje. 2. Badanie robi się z krwi żylnej 3. My się nie przygotowywalismy, nawet nie byliśmy na czczo. 4. Nie wiem nic na temat refundacji, badanie robiliśmy w invikcie i placilismy za nie. 5. Badanie kariotypow z krwi to analiza naszych hromosomów. Sprawdzamy czy jest właściwa liczba par, właściwa budowa, i prawidłowe połączenia.
-
Milkaa ja też tesknilamdużo dobroci, wiedzy, serca i wsparcia otrzymalam na tym naszym forum, ale właśnie ze względu na to, że zawsze starałam się wysyłać pozytywną energię, to w momencie gdy na chwilę musiałam usiąść na brzegu maty, to uznałam, że trzeba na chwilę,, ze sceny zejść,, ja już tak mam, że u padnę, ale się podniosę, kwestia czasu. Po prostu los jedno daje, drugie zabiera, jestem już z tym pogodzona. Teraz czekam na moje córeczki i jestem pełna nadziei, że wszystko będzie dobrze. Daj znać jak się czujesz, czy wyprawka gotowa?
-
Hej Milkaasiedzimy na walizkach, jak dotrzymam to za 11 dni, 23 kwietnia zobaczymy nasze Twixy, chyba, że dziewczyny zadecydują, że wcześniej. Codziennie je proszę, że nie dziśz badań wynika, że rosną pięknie i że wszystko u nich dobrze. Kopią, rozpychają się na maxa, choć na pewno mają już bardzo ciasno. Mi psychika trochę siadla, bo mamie odwołano kolejną onkologiczną operację przez tę pandemię, ja będąc pod prysznicem znowu znalazłam sobie guza w piersi, dokładnie w tym samym miejscu co poprzedni, i tak nerwy dały o sobie znać. Na szczęście psychika już opanowana, ale nie ukrywam, lekko nie było.
-
Dziewczyny bardzo dawno mnie tu nie było, z różnych powodów, ale myślę o Was wszystkich i trzymam kciuki nieustająco. Z okazji Świąt Wielkiej Nocy życzę Wam, by marzenie się spełniło
-
Sorry dziewczyny, mojego postu nie ma tylko post którejś z Was mi wskoczyl
-
-
Paulina życzę Ci z całego by na wizycie u doc. Paśnika było jak u nas. Zobaczy wyniki badań co zlecił i zacznie pisać procedurę brania leków. Ja po wyjściu z drugiej wizyty z procedurą w ręku byłam w szoku. Mąż widząc moją minę spytał co się dzieje, a ja że nie wiem, ale że coś załatwo poszło. 10minut max analizował wyniki coś policzyl na kalkulatorze i bach Diagnoza! Na co mąż mi odpowiedział, że wreszcie konkretoby i Wam się udało. Czekam na info, trzymam kciuki bardzo mocno
-
May dzięki za wskazówkę, poszukam osteopaty w okolicy, na pewno kogoś znajdę. Wyprawka powoli się robi,od soboty jest wózek, przewijak, foteliki, trochę ciuszków, kosmetyków i trochę drobiazgow. Trochę chodzę po sklepach, ale zaraz się męczę, przysiadam gdzie się da, mąż się śmieje, że my już nie chodzimy tylko się czolgamy