DawnaSesese
Zarejestrowani-
Zawartość
29 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez DawnaSesese
-
Oczywiście, że tak! Ja nie mam nic przeciwko oszczędzaniu, sama nigdy nie byłam rozrzutna. Natomiast jesli ktoś pisze mi takie bzdety, nie znając mnie to noż mi się w kieszeni otwiera. Też nie powinnam pisać o tej matce jego bo co mnie to obchodzi, chciałam tylko pocieszyć autorkę bo jestem w stanie zrozumieć jej beznadziejną sytuacje. Niech sobie każdy żyje jak chce.
-
I nigdy nie kupowałam sobie głupot bo nie było mnie wtedy na to stać. Nie zarabialam, nie było możliwości zdalnej pracy tak jak teraz. Nie miałam też warunków w postaci sprzętów, rodzinka nie obdarowywala mnie pieniędzmi. A Ty chyba nadal obracasz gotówka z komunii i uważasz to za swój największy wyczyn. Taki jesteś obrotny. To powiedz mi teraz jakie moje decyzje finansowe miały wpływ na tamten stan ?
-
Nie nadal nie rozumiem, dzisiaj finansowo nie narzekam i uważam, że wiedzie mi się o wiele lepiej niż Tobie. Na każdym topiku przechwalasz się hajsem. Rekin biznesu normalnie. Pisze, że to był chwilowy zastój na który złożylo się wtedy wiele czynnikow. Ty w dniu pogrzebu dziadka kupiłeś kompa, gratuluję wyczucia. Ja wszystkie oszczędności włożyłam przed śmiercią dziadka w łóżko specjalistyczne. Nie generalizuj i się nie wymadrzaj, bo nigdy nie wiesz co Ci się w życiu może przytrafić. Sam żerujesz na emeryturze swojej mamy i z nią mieszkasz z tego co zdazylam tu przeczytac. Gdybys byl taki obrotny dawno bys sie usamodzielnil . Tak, tak zaraz tu sie naprodukujesz, ze tak Ci super, ze masz lokaty... blabla. Świetnie! Tylko nie umoralniaj innych.
-
Poza tym Ty na siłę, mam wrażenie chcesz zablysnac w każdym temacie. Spec od wszystkiego, może nie jesteś złym człowiekiem ale bardzo przemadrzalym. Każda historia jest inna, oczywiście, że oszczędności zawsze warto mieć ale uważam, że pewnych sytuacji można nie przewidzieć.
-
Być może tak, nie znasz szczegółów więc proszę nie oceniaj ok. Miałam wtedy 22 lata, od nikogo nie zebrałam to druga sprawa. 3 lata zajmowałam się chorym starszym czlonkiem rodziny. Zawalajac przy tym swoje zycie bo opieka była nad leżąca osoba ( pampersy, insulina etc ) ta osoba zmarła, ja zostalam bez zadnych pieniedzy, wiadomo, ze moja praca byla za "talerz zupy" ...moja mama pracowała w innym kraju, na wiesc o śmierci zjechała, pech chciał, że wypłate miała dopiero koło 20. Osoba x zmarła ok. 7 (emerytura była za kilka dni, nikt już jej nam nie wypłacił) . Nie pisz proszę, że zle zarządzanie kasa gdzie np kilka dni szybciej musiałam kupić tej osobie łóżko do odlezyn i leki . Teraz na szczęście takiej sytuacji nie mam. Ale pamietam w tamtych czasach moje wyobcowanie, nagle zmienił się mój świat. Nie mogłam się odnaleźć że swoją nieporadnoscia. Zostałam całkiem sama, nie wiedziałam gdzie znaleźć pracę, czy do czegoś się nadaje, co mam robić, dlatego tak rozumiem autorkę. Nie wiem jak Ty leżaczek, ale ja nie żre- ja jem, jeśli Ty utozsamiasz się z trzodą chlewną to nie znaczy, że każdy.
-
Łatwo się z tą pracą pisze. Jednak gdy ktoś ma blokadę to pewnie to jest dramat. Ja Cię rozumiem z tą bieda..w najgorszym momencie mojego życia siedziałam z mama bez prądu jedząc ryż z sosem z paczki przez kilka dni. Ale to był nieszczęśliwy splot wydarzeń, który wspominam ze łzami w oczach. Nie mam pojęcia jak Ci pomóc z tą pracą. Czy nie możesz starać się o jakaś rentę albo zasilek ? W związku że swoją choroba ? Dlaczego nie zlozycie wniosku o mieszkanie komunalne/ socjalne ?