Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zmartwiona1107

Zarejestrowani
  • Zawartość

    34
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

2 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Czy wypada napisać wiadomość na fb do swojego lekarza ginekologa, chodzę do niego prywatnie (od początku ciąży do końca,teraz już będzie moim lekarzem) byłam ostatnio na wizycie, mam mieć za kilka dni założoną wkładkę, lecz poczytałam że jest dużo skutków ubocznych... Słyszałam że można spróbować tabletki o tym samym składzie, spirala kosztuje 1000zl z założeniem więc trochę będzie nie fajnie zaraz ja ściągać i dlatego chciałabym się z nim skontaktować, zapytać... Nie wiem czy pasuje, może zadzwonić do przychodni poprosić o kontakt?... Co myślicie? Szanuję jego czas... Ale może mogę?
  2. Witam Może to nie jest dobre miejsce na tego typu pytania ale potrzebuje porady i w pewnym sensie pomocy...co zrobić aby stracić ciążę... tylko proszę bez moralności że tyle kobiet marzy o dziecku a ja chcę się pozbyć, ale ja też jestem osobą która zawsze chciała mieć dużo dzieci,mam dwójkę wspaniałych niestety z mężczyzną nie nadającym się do życia w rodzinie, prawdopodobnie jestem w ciąży po raz kolejny mimo zabezpieczenia (wkładka) stało się... nie dam rady wychować kolejnego dziecka jestem zbyt zmęczona psychicznie.Czy są jakieś sposoby? witamina C?co jeszcze? niestety mamy chory kraj i trzeba wszystko robić po cichu...
  3. Zmartwiona1107

    Moja wartość spada poniżej,,0"

    On się nie wyprowadzi bo mówi najpierw oddaj mi za remont...a później przychodzi i przeprasza najbardziej boję się jak się wścieknie bo nawet rękę podnosi ale jeszcze nie uderzył, boję się że to kiedyś nadejdzie a zanim policja przyjedzie to on ucieknie albo mi coś zrobi... najgorsze jest to że czasem są takie dni i to większość że jest do rany przyłóż i dla mnie i dla dzieci a czasem szkoda mówić
  4. Zmartwiona1107

    Moja wartość spada poniżej,,0"

    Niestety moje mieszkanie to to w którym teraz mieszkam dlatego napisałam że nie mam dokąd iść bo on się nie wyprowadzi
  5. Zmartwiona1107

    Moja wartość spada poniżej,,0"

    Ja teraz też żałuję po rozpadzie małżeństwa byłam rok sama z pierwszą córka i teraz widzę jak mi było dobrze, był spokój i cieszyłam się tym a teraz jestem kłębkiem nerwów i nie ma nocy bez płaczu
  6. Zmartwiona1107

    Moja wartość spada poniżej,,0"

    Wiadomo że każdy człowiek coś ma w sobie jakąś wadę ale ja uważam że naprawdę jestem dobrą partnerką i mamą, dla dzieci oddam wszystko,a partner też ma dobrze pod każdym względem i może tu jest problem ze jestesm za dobra i nie umiem inaczej
  7. Zmartwiona1107

    Moja wartość spada poniżej,,0"

    Tak jest od dwóch lat już,a rozmowy prowadzą tylko do jego złości i krzyków a ja tego nie chcę, nie chcę aby moje dzieci to słyszały... byłam wychowywana w takim związku i wiem co to znaczy aż dziw że nie jestem jakim ćpunem czy ... tylko normalną kobietą ceniąca to co ma...
  8. Zmartwiona1107

    Moja wartość spada poniżej,,0"

    To może poczytaj a zrozumiesz
  9. Nie wiem od czego zacząć... Chyba od tego że życie jest do dupy a najgorsze jest to że kobieta mądra (skończona dobra szkoła)zgrabna mimo dwóch porodów, nie brzydka, pracująca i kochająca matka i żona traci swoją wartość... myśli aby wyjść i nie wrócić,modli się aby zachorować aby móc pokazać komuś jak jest źle bez niej a później pluje sobie w brodę bo przecież ma cudowne dzieci i nie może ich zostawić. Mam 30 lat i czuję się dokładnie tak jak opisałam na górze, kiedyś byłam inna,silna mimo że od zawsze było ciężko, widziałam przemoc domową a gdy myślałam że jest stworzę własną rodzinę to będę szczęśliwa, niestety po 6 latach czar prysł ale wtedy miałam gdzie uciec teraz nie mam... Jestem w związku od 3 lat wydaje się że idealnym, mam dwoje dzieci, mam pracę,piękne mieszkanie,mamy zdrowie fizyczne... ale tego psychicznego brak bo już nie mam siły być idealną a muszę wkoło kogoś pocieszać, chociaż sama czasem potrzebuje tego! Mój partner to osoba która zawsze jest niezadowolona, zarabia 7 tyś ale mu mało, wszystko przynosi do domu,za wszystko winna jestem ja, chociaż ja naprawdę się staram, pracuję, ogarniam dom jest ugotowane i czysto, nie mam nałogu ale i tak jest źle,niszczy mnie od środka, jestem nerwowa i zmęczona bo przecież mam prawo ale nie mam dokąd pójść mimo że mam własne mieszkanie ale on je za swoje pieniądze wyremontował co mi wypomina przy każdej kłótni i oczywiście też padają inne przezwiska... Nie wiem ja nie zasługuje na szczęście, spokój..
×