Hej wszystkim!
Mam problem. Z facetem rzecz jasna. Tak mi sie podoba, że nie mogę o niczym innym myśleć, na niczym innym się skupić. Oczywiście czuje się bardzo zle, czuje się jakby coś mnie rozdzierało od środka. Jestem jak wypatroszona.
On ma dziewczynę. Natomiast raz doszło do zbliżenia, z jego inicjatywy. Ja nic nie sugerowałam. Powtarzał jaka jestem piękna, równocześnie że nie może (mimo to, kontynuował).
Później powiedział, ze nie chce robić głupot, żebym spróbowała postawić się w jego sytuacji.
Bardzo dobrze nam się razem rozmawia. Ale raczej rozmawiało, bo od tamtej sytuacji przestał do mnie pisać, ewidentnie unika mnie.
On mnie tak pociąga, że myślałam, że może to ja powinnam inicjować teraz, bo on ma dziewczyne, więc pewnie będzie mu głupio. I to ja powinnam przejąć pałeczkę.
Tak też zrobiłam. Proponowałam mu spotkanie chyba ze trzy razy. Za każdym razem odmawiał. Nie piszę, unika. Ja już mam dość. Ileż ... można. Mi na seksie nie zależy. Ja chce przyjaciela, bo z nim rozmawia mi sie zajebiscie. Tak wiem, pisalam ze mnie niesamowicie pociąga. Ale przyjazn mi wystarczy. Jeszcze na początku znajomości mówiłam mu, ze ja nie wchodzę w związki, nigdy tego nie robie.
I teraz ważne !
Gdy sie zobaczymy, bo chcąc nie chcąc wpadamy na siebie co jakiś czas, gdy rozmawiamy ze sobą, ja go często dotykam, po przedramieniu, on nigdy nie protestuje, a dotykam go często. Pewnie gdyby mu to przeszkadzało, raczej by sie odsunął czy cos?
Myślicie, ze on mnie unika dlatego, że bardzo mu się podobam, ale nie chce niszczyć swojego związku? Czy chciał mnie po prostu przelecieć (seksu nie bylo, tylko calowanie i macanie) i tyle? i ma mnie w dupie ? Już nie wiem co mam robić. Oszalałam na jego punkcie, Chciałabym żeby mnie tak bardzo pożądał, że nie będzię w stanie sie oprzeć?
Jak to jest z wami faceci? Gdy jesteście w związku i spodoba wam się kobieta? Co robicie? Potraficie się powstrzymac?